Bardzo chetnie podzieliłabym sie doświadczeniami z mamami po c.c., tak żeby się przekonać, czy wszystko, co odczuwam, jest normalne
Bardzo różne miłam i mam te dolegliwości.
1. pani anestezjolog, bardzo antypatyczna kobieta tak mi zrobiła znieczulenie podpajęczynówkowe, że poszło za wysoko i jak juz puściło, zaczeły sie trudności z oddychaniem, za każdym nabraniem powietrza albo przy próbie położenia się niemiłosiernie bolały łuki żebrowe, za mostkiem, obręcze barkowe i prawa ręka. Wszyscy mieli to w głębokim poważaniu aż położna kazała mi zażądać od lekarzy konsultacji anestezjologiczne, bo już czwarty dzień po porodzie żarłam po 10 Paracetamoli dziennie, żeby oddychać i wtedy przysłali do mnie internistkę. Świetna kobietka, po dwóch cesarkach, obecnie w ciąży, czeka na trzecie c.c., powiedziała, że ona też tak miała, z tym, że jej padło na nogi
3. cudownie spuchłam po kroplówkach na sali pooperacyjnej. Oczka miałam jak chomik-brwi ułozone na policzkach
. Bardzo wolno schodzą opuchlizny po c.c., przynajmniej u mnie. w ogóle nie sądzę, żebym wiele schudła
Wagi w domu nie mam...
2. totalnie nie odczuwam parcia na pęcherz. Nic kompletnie. A jak pójdę siusiu, to zawsze jest tak z pół litra
. I nie wiem, czy to po cewniku, czy z powodu obkurczającej sie macicy
4. dziwne wrażenie, że zaraz wszystko mi się rozlezie, a zwłaszcza rana macicy
4. no i standardowo rwanie rany po c.c., w ogóle uważam, że zdejmowanie szwów w 5 dobie po operacji to jakoś szybko
Pomijam ten cudowny moment, kiedy po raz pierwszy kazano mi wstac i iść pod prysznic :
I taki smieszny mały woreczek mi został międzę pępkiem a raną :laugh:- nie mam czucia w tym miejscu, takie jest zdrętwiałe, a mięsni nie da sie napiąć, żeby nie wiem co
Ale gdybym od razu wiedziała, co mnie czeka, bez wahania zdecydowałabym sie to przeżyć jeszcze raz, żeby tylko zobaczyc usmiech mojej Gwiazdeczki