reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dzieci, które nie chcą bawić się same.

Razer69gaming

Fanka BB :)
Dołączył(a)
29 Marzec 2018
Postów
477
Kochane mamy..
Czy któraś z Was ma też ten problem?
Dziecko , które nie chce zająć się sobą i bawić się same?
Moja córka właśnie należy do tej grupy. Zastanawiam się czy to minie ? Ma teraz 2.5 roku. Zawsze muszę być obok, zresztą to od małego. Najpierw jak była mała nie przeszkadzało mi to, chętnie siedziałam i bawiłam się. Robię to do tej pory, jednak stało się to teraz irytujące. W piaskownicy muszę być i muszę się bawić , malować muszę, układać klocki muszę. . mogę tak wymieniać .. inaczej córka się zniechęca i mówi że ona bawić się też nie będzie. Konsekwencją tego jest płacz i nie potrzebne emocje
A wiadomym jest, że mam wiele obowiązków więc tak biegam między kuchnią a córka, między praniem a córka.. i tym podobne. Pomocy.. czy to da się zmienić ?
 
reklama
Rozwiązanie
Zganiam bo gdzieśtam wydaje mi się,że większość małych dzieci to towarzystwo lubi, jak ma rodzeństwo to nie jęczy za mamą bo ma z kim spędzać czas, jak nie ma to nie ma większego wyboru i trzeba się z kimś bawić - zostaje mama. Dlatego moim zdaniem co innego jak wogóle nie szuka kontaktu, także z dziećmi czy dziadkami, a coś zupełnie innego jak nawet przy innych dzieciach dalej ma "mamozę".
No może i tak. Mnie na szczęście trafił się egzemplarz, który nie potrzebuje ciągłego towarzystwa
Moim zdaniem kwestia temperamentu. Moja córka ma 5 lat, pomimo że była pierwszym dzieckiem/wnuczkiem w rodzinie, rozkapryszoną ale jak coś jej się spodobało to i 3 h bez jedzenia (w lubi jeść). Obecnie sun 9 mc i tak samo, ma nową fajna zabawkę to i 40 minut spokoju
 
reklama
Myślę, że to nie jest wina bycia jedynakiem. Mój syn jest jedynakiem, ma 2 lata i potrafi większość dnia bawić się samemu. Co chwila znajduje sobie jakieś zabawy. Od momentu jak zaczął już czworakować kładłam mu zabawki na podłodze, pokazywałam w jaki sposób może ich używać i nie siedziałam cały czas przy nim. Od tego momentu wolał bawić się sam niż ze mną. Teraz jak chce żebym pobawiła się z nim, to przynosi mi zabawki czy książeczki. Za to syn mojego brata od początku był przez wszystkich zabawiany, noszony na rękach i cały czas ktoś przy nim był przez co teraz nie potrafi bawić się sam i nawet na chwilę nie można go zostawić samego
To też przyznam po części , że była ciągle zabawiana.
Moje dziecko (2,5 l.) potrafił zająć się samo... przez 10 min. Naklejki, lego, farby. 10 min (to i tak progres, może kiedyś dobijemy do pół godziny? ) Później "Maaamiiii" :-) Czasami wystarczy, że zmienię jej zajęcie (na kolejne 10 min), ale najczęściej jestem zaangażowana w zabawę ("teraz Ty mama" "teraz razem" ) na dłuższy czas.
Tak więc wszelkie moje aktywności domowe zazwyczaj rozkładane są na dziesięciominutowki 🤪
Mogę przygotować warzywa na zupę, wyjąć naczynia ze zmywarki, wstawić pranie, ale wszystko w osobnych okienkach czasowych. O posprzątaniu kompleksowym mieszkania nie ma mowy.
Staram się angażować córkę w dorosłe czynności "pomożesz mi?" tam gdzie to dla niej bezpieczne, bo wówczas ona czuje się potrzebna i ma poczucie że robimy coś razem (a ja nie tonę w rzeczach do prania czy brudnych naczyniach).
To właśnie identycznie jak u nas. Ja rano wykorzystuje ten czas gdy jeszcze jest czymś zainteresowana sama i gotuję obiad, robię pranie itd później też staram się aby w czymś pomagała. A przy zabawie to właśnie tak samo.. mamo teraz ty, mamo teraz twoja kolej. . Nadzieją dla mnie jest kotek. Po ponad miesięcznym zastanawianiu się postanowiłam przygarnąć kotka. Myślę , że opieka nam nim zajmie jej troszkę czasu jak i sama zabawa. Będzie wtedy chwila na cokolwiek dla siebie. Wczoraj zrobiliśmy wyprawkę dla niego , a dziś jedziemy po odbiór. Hehe
 
To może tu właśnie jest problem, że teraz sama nie potrafi znaleźć sobie zajęcia, bo cały czas robił to ktoś za nią
Pytanie czy na pewno nie potrafi, czy nie chce-woli towarzystwo, interakcję.
Moja córka sama inicjuje zabawy, wymyśla, jest w tym bardzo kreatywna. Ale lubi włączać w to innych (a mama jest najczęściej na pierwszej linii frontu) i ma z kim pogadać (a mowa w tym wieku zazwyczaj rozwija się w szaleńczym tempie).
 
Pytanie czy na pewno nie potrafi, czy nie chce-woli towarzystwo, interakcję.
Moja córka sama inicjuje zabawy, wymyśla, jest w tym bardzo kreatywna. Ale lubi włączać w to innych (a mama jest najczęściej na pierwszej linii frontu) i ma z kim pogadać (a mowa w tym wieku zazwyczaj rozwija się w szaleńczym tempie).
Mi się wydaje, że właśnie dobrze jak szuka kontaktu, ja osobiście jakbym miała dwulatka, który zajmuje się sam sobą i nie inicjuje kontaktu to bym się martwiła, ale ja nie znam żadnego takiego dziecka. Jednocześnie wszystkie te znane mi dzieci, które potrzebują mamy do zabawy, w sytuacji gdy są z innymi dziećmi wcale nie wołają, dlatego uważam, że kwestia jedynaków.
Moja jak skończyła te 4-5 lat i ma wystarczająco wyobraźni to i dwie-trzy godziny bawi się sama, robi przyjęcie, przedszkole, piknik czy coś innego, zanim przygotuje, posadzi wszystkich uczestników, da im jeść, zrobi zabawy to mija tyyyyle czasu, że pół domu się posprząta. Ale moim zdaniem do tego to dziecko musi dorosnąć troszkę, z maluchem się siedzi i buduje z tych klocków :)
 
Mi się wydaje, że właśnie dobrze jak szuka kontaktu, ja osobiście jakbym miała dwulatka, który zajmuje się sam sobą i nie inicjuje kontaktu to bym się martwiła, ale ja nie znam żadnego takiego dziecka. Jednocześnie wszystkie te znane mi dzieci, które potrzebują mamy do zabawy, w sytuacji gdy są z innymi dziećmi wcale nie wołają, dlatego uważam, że kwestia jedynaków.
Moja jak skończyła te 4-5 lat i ma wystarczająco wyobraźni to i dwie-trzy godziny bawi się sama, robi przyjęcie, przedszkole, piknik czy coś innego, zanim przygotuje, posadzi wszystkich uczestników, da im jeść, zrobi zabawy to mija tyyyyle czasu, że pół domu się posprząta. Ale moim zdaniem do tego to dziecko musi dorosnąć troszkę, z maluchem się siedzi i buduje z tych klocków :)
Czyli, że mam się martwić, że moje dziecko nie potrzebuje mnie 24/7 bo samo potrafi się bawić, a ja w tym czasie mogę zająć się np. mieszkaniem, ugotować obiad czy w spokoju iść do toalety bez ciągłego wołania "mamoooo"? 😂 Mam doszukiwać się w tym autyzmu czy jakiejś innej choroby? Chodzi do żłobka i tam ładnie bawi się z dziećmi. W domu tak samo bawi się ze mną ale nie robi też problemu żeby pobawić się samemu. Dla mnie jest to jak najbardziej normalne, że dziecko nie jest aż tak zależne ode mnie i potrafi sobie sam wymyślać zabawy i zajmować sobą
 
Chyba nie tylko jedynaki tak mają🙂. Moja córka od jak była mała to sama potrafiła się bawić i wszystko przy niej mogłam zrobić. Dziś ma 6 lat i nadal jak sobie wymyśli zabawę to nawet 3 godziny może siedzieć w pokoju i bawić byle jej ktoś nie przeszkodził. Za syn ma 3 lata i w domu bardzo rzadko sam się bawi. Cały czas musi być przy mnie. Na szczęście jak wyjdziemy do ogrodu to już tylko sam by się bawił więc chociaż tyle odpocząć możemy 🙂
 
Czyli, że mam się martwić, że moje dziecko nie potrzebuje mnie 24/7 bo samo potrafi się bawić, a ja w tym czasie mogę zająć się np. mieszkaniem, ugotować obiad czy w spokoju iść do toalety bez ciągłego wołania "mamoooo"? 😂 Mam doszukiwać się w tym autyzmu czy jakiejś innej choroby? Chodzi do żłobka i tam ładnie bawi się z dziećmi. W domu tak samo bawi się ze mną ale nie robi też problemu żeby pobawić się samemu. Dla mnie jest to jak najbardziej normalne, że dziecko nie jest aż tak zależne ode mnie i potrafi sobie sam wymyślać zabawy i zajmować sobą
Nic takiego nie twierdzę :)
 
Dorośli. Jedni lubią pracę w grupie, żywioł, inni są indywidualistami i spokój. Są artystami, naukowcami, nauczycielami. Dlaczego z dziećmi miało by być inaczej? Dlaczego miałyby być takie same? Pozwólmy im na indywidualizm, rozwój w swoim stylu i tempie. Reagujmy, gdy jest coś niepokojącego, a nie kiedy są inne niż "dzieci sąsiadki".
 
reklama
Do góry