siemka
Oli w piatek przywitała mnie z wielgachną laurką w rączkach i piesnia na ustach:-) wyspiewała mi piosenke o mamusi która kocha i pomaga sie ubierac i mnóstwo tam było zwrotek a potem wycałowała i wyściskała tak mocno że sie az popłakałam ze wzruszenia
Cały wieczór potem chodizła za mna jak cien i co chwila mówiła ze mnie kocha i głaskała mnie po włosach i cąłowała gdzie popadnie
cudowne uczucie - ktoś jej nabił do główki ze miałam swój wielki dzien i ona chciała to jakoś uczcic chyba
mąż tez był cudowny a w sobote wysłał mnie do fryzjera i teraz czuje sie swietnie w nowej (krótszej) fryzurce
Oli moja troszkę zakatarzona od kilku dni chodzi ale na szczescie nie jest to katar typu "gile do pasa" a tylko od czasu do czasu sama sobie czyści nosek jak czuje ze jej przeskzadza katarek w oddychaniu
wczoraj jak czekalismy na wyniki wyborów a Oli juz dawno była w łóżku nagle usłyszałam jakiś hałas z jej pokoju... wchodze a ona sobie leży i gada z Misiem... mówie: Oli, spij dziecko bo rano nie bedziesz mogła wstac do przedskzola! a ona - ale ten Misio ciagle do mnie mówi i nie mogę zasnać
wcześneij jak maz ja mył słysząłam taki dialog:
Łukasz: no moja droga (...)
Oli: nie jestem twoja drogą!
ja siedziałam wtedy rpzed kompem i pisałam konspekt i tak zacżełam ryc że az sie polały łzy
potem kłócili sie jakiego koloru włosy ma moja córka.ja jej kilka godzin wczensiej mówiłam ze ma brązowe jak mamusia i tatauś (ja mam ciemne a oni we dwoje jasniejsze ale wg mnie nadal brąz) a łukasz jej powiedział ze ma blond jak tatus a mamusia ma czarne... Oliwia nie mogła tego przetrawić i mówiła ciagle: no coś ty tatus nie zartuj siobie!
takie oto konkfrontacje mam na codzien