Mart81
Fanka BB :)
Witaj, nie wiem czy dobrze zrozumiałam, że aby zadać pytanie i się poradzić należy założyć osobny wątek. Jeśli nie, to przepraszam za bałagan. Proszę przenieść zapytanie tam gdzie trzeba.
Jestem mamą 2 miesięcznego Stasia, to moje pierwsze dziecko. Karmię piersią. Generalnie nie mam problemów z laktacją, raczej rzadko zdarza mi się przepełnienie piersi lub uczucie że dziecku brakuje pokarmu. Z obolałymi poranionymi sutkami, nawałem po powrocie ze szpitala i tym podobnymi problemami jakoś w miarę bezboleśnie sobie poradziłam. Mój synek ładnie przybiera na wadze, jest zdrowy, należy raczej do tych spokojniejszych niż rozwrzeszczanych. Po mału zaczynają mu się wydłużać nocne drzemki. Wszystko byłoby super, gdyby nie to, że zdarzają się często takie dni (ostatnio bardzo często), że on je tak bardzo łapczywie, i tak strasznie łyka przy tym powietrze, krztusi się, denerwuje. To skutkuje tym, że mimo porządnego odbicia, ulewają mu się straszne ilości, czasem takie, że zastanawiam się czy w ogóle coś mu zostało w brzuszku. Ulewa mu się przez cały czas pomiędzy karmieniami. Np. godzinę, lub półtorej po karmieniu nagle ulewa mu się bardzo duża porcja mleka. Przez to jest szybciej głodny, potem znowu je łapczywie, tak że słychać go w całym domu, i tak koło się zamyka. Pediatra wykluczył refluks i powiedział, że nie należy się tym przejmować, bo skoro dziecko przybiera na wadze, to samo przejdzie i wszystko jest ok.
Czasem są dni że nie ma w ogóle tego problemu, a czasem nie ma karmienia przy którym nie byłoby tej "walki z cycem". Skutkuje to wielokrotnym przebieraniem, kilkunastoma mokrymi tetrówkami, wieloma brudnymi śliniakami których nie nadążam prać itd. Poza tym martwię się o synka, bo widzę że go to też męczy, jest niespokojny przez to, głodny. Wypróbowałam już wiele pozycji przy karmieniu, nie mają one znaczenia. Odżywiam się bardzo delikatnie, a ostatnio nawet wręcz jem bardzo jałowo, bo już nie mam pomysłu skąd to się bierze i jak temu zapobiec. Jak ściągnę pokarm i podam z butelki, jest lepiej. Ale też nie idealnie. Mam też dość niewielkie mało wystające brodawki, na początku nawet miałam trochę problemów żeby mały się przyssał, ale nauczył się i wszystko szło dobrze.
Czy miałaś podobne doświadczenia? Czy masz jakiś pomysł, co mogę zrobić żeby takie dni się nie zdarzały.
Jestem mamą 2 miesięcznego Stasia, to moje pierwsze dziecko. Karmię piersią. Generalnie nie mam problemów z laktacją, raczej rzadko zdarza mi się przepełnienie piersi lub uczucie że dziecku brakuje pokarmu. Z obolałymi poranionymi sutkami, nawałem po powrocie ze szpitala i tym podobnymi problemami jakoś w miarę bezboleśnie sobie poradziłam. Mój synek ładnie przybiera na wadze, jest zdrowy, należy raczej do tych spokojniejszych niż rozwrzeszczanych. Po mału zaczynają mu się wydłużać nocne drzemki. Wszystko byłoby super, gdyby nie to, że zdarzają się często takie dni (ostatnio bardzo często), że on je tak bardzo łapczywie, i tak strasznie łyka przy tym powietrze, krztusi się, denerwuje. To skutkuje tym, że mimo porządnego odbicia, ulewają mu się straszne ilości, czasem takie, że zastanawiam się czy w ogóle coś mu zostało w brzuszku. Ulewa mu się przez cały czas pomiędzy karmieniami. Np. godzinę, lub półtorej po karmieniu nagle ulewa mu się bardzo duża porcja mleka. Przez to jest szybciej głodny, potem znowu je łapczywie, tak że słychać go w całym domu, i tak koło się zamyka. Pediatra wykluczył refluks i powiedział, że nie należy się tym przejmować, bo skoro dziecko przybiera na wadze, to samo przejdzie i wszystko jest ok.
Czasem są dni że nie ma w ogóle tego problemu, a czasem nie ma karmienia przy którym nie byłoby tej "walki z cycem". Skutkuje to wielokrotnym przebieraniem, kilkunastoma mokrymi tetrówkami, wieloma brudnymi śliniakami których nie nadążam prać itd. Poza tym martwię się o synka, bo widzę że go to też męczy, jest niespokojny przez to, głodny. Wypróbowałam już wiele pozycji przy karmieniu, nie mają one znaczenia. Odżywiam się bardzo delikatnie, a ostatnio nawet wręcz jem bardzo jałowo, bo już nie mam pomysłu skąd to się bierze i jak temu zapobiec. Jak ściągnę pokarm i podam z butelki, jest lepiej. Ale też nie idealnie. Mam też dość niewielkie mało wystające brodawki, na początku nawet miałam trochę problemów żeby mały się przyssał, ale nauczył się i wszystko szło dobrze.
Czy miałaś podobne doświadczenia? Czy masz jakiś pomysł, co mogę zrobić żeby takie dni się nie zdarzały.