Witam.
Nasz synek ma 11 m-cy.
We czwartek zsunął się z łóżka i nabił sobie w sumie niewielkiego guza na główce. Pojechaliśmy do szpitala. Zrobili RTG głowy, zbadali. Zostaliśmy na dwudniową obserwację. Odnośnie stłuczenia nie było żadnych ubocznych skutków. Syn dostał lek przeciwkrwotoczny cyclonaminę. Niestety pobyt przedłużył się, ponieważ dostał zapalenie gardła, wcześniej katarek wodnisty. Dostawał zinnat 2x5 ml. Nadmienię, że pierwszy raz miał założony venflon, co wiązało się z dużym stresem dla niego, ponieważ chcieli podać mu ten zinnat w kroplówce i nie mogli się wkłuć. W końcu dostał w syropie. Poprawa w poniedziałek była znacząca. Mieliśmy konsultację pediatryczną i laryngologiczną, żeby wykluczyć ewentualnie zapalenie ucha.
W domu podajemy mu od pn. ten zinnat + osłonę dicoflor i tantum na gardełko.
Dziecko dotychczas było mało noszone, ponieważ nie było takiej potrzeby. W szpitalu niestety prawie non stop na rękach (jest wstawająco-chodzący i nie dało się go upilnować w tym metalowym szpitalnym łóżeczku). Dodatkowo wyrzynają mu się dwie górne jedynki - jedna już 'przebita', druga w trakcie. Gorączki brak. Wszystkie inne sprawy w porządku, jedynie zachowanie dziecka jest jakieś takie inne
Jest rozdrażniony, krzykliwy strasznie, ciągle woła, denerwuje się jak nie może włożyć zabawki w to miejsce, które chce w ogóle szybko się denerwuje i ogólnie jest jakiś taki dziwny...
Zastanawiam się, czy to przez leki, czy przez zęby, może skok rozwojowy - głupieje już powoli. We czwartek idę do pediatry, jednak chciałam się Was zapytać, czy może ktoś miał podobnie?
Pozdrawiam
mama Pawełka
Nasz synek ma 11 m-cy.
We czwartek zsunął się z łóżka i nabił sobie w sumie niewielkiego guza na główce. Pojechaliśmy do szpitala. Zrobili RTG głowy, zbadali. Zostaliśmy na dwudniową obserwację. Odnośnie stłuczenia nie było żadnych ubocznych skutków. Syn dostał lek przeciwkrwotoczny cyclonaminę. Niestety pobyt przedłużył się, ponieważ dostał zapalenie gardła, wcześniej katarek wodnisty. Dostawał zinnat 2x5 ml. Nadmienię, że pierwszy raz miał założony venflon, co wiązało się z dużym stresem dla niego, ponieważ chcieli podać mu ten zinnat w kroplówce i nie mogli się wkłuć. W końcu dostał w syropie. Poprawa w poniedziałek była znacząca. Mieliśmy konsultację pediatryczną i laryngologiczną, żeby wykluczyć ewentualnie zapalenie ucha.
W domu podajemy mu od pn. ten zinnat + osłonę dicoflor i tantum na gardełko.
Dziecko dotychczas było mało noszone, ponieważ nie było takiej potrzeby. W szpitalu niestety prawie non stop na rękach (jest wstawająco-chodzący i nie dało się go upilnować w tym metalowym szpitalnym łóżeczku). Dodatkowo wyrzynają mu się dwie górne jedynki - jedna już 'przebita', druga w trakcie. Gorączki brak. Wszystkie inne sprawy w porządku, jedynie zachowanie dziecka jest jakieś takie inne
Jest rozdrażniony, krzykliwy strasznie, ciągle woła, denerwuje się jak nie może włożyć zabawki w to miejsce, które chce w ogóle szybko się denerwuje i ogólnie jest jakiś taki dziwny...
Zastanawiam się, czy to przez leki, czy przez zęby, może skok rozwojowy - głupieje już powoli. We czwartek idę do pediatry, jednak chciałam się Was zapytać, czy może ktoś miał podobnie?
Pozdrawiam
mama Pawełka