reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Emocje pod koniec ciąży

Moja Pani Diabetolog była istnym demonem... Dla mnie cukrzyca była czymś nowym i kto by na poczatku ogarniał wszystko co wyrzuca cukier a co nie. Krzyczała na mnie i moje wyniki że krzywdzę dziecko. Miałam zakaz jedzenia nabiału oprócz jogurtu na 2gie śniadanie bo wybijal mi cukier ale... Miałam nadciśnienie, stan przedezucawkowy i spory białkomocz. Nikt nie rozumiał że moj organizm wręcz pragnął mleka. To była głupia spirala, produkty mleczne wybijały mi cukier wiec musiałam je ograniczyć do minimum z kolei białkomocz doprowadził do ogromnego spadku białka w organizmie. Za mocno trzymałam się wytycznych by choć ciut cukier nie przekroczył normy. Teraz tego żałuję. Na wyjscie ze szpitala dostalam 3 kroplówki z bialkiem by jakoś było chociaż minimum by mogli mnie wypuścić. Jak wróciłam do domu przez 4 dni jadłam pudelko lodów śmietankowych i wypijałam litr mleka dziennie. Dopiero wtedy wszystko się unormowało (miałam olbrzymie obrzeki nog, rąk i twarzy). No i najgorsze, nie miałam przez to pokarmu i już się nie udało karmić piersią a Córcia urodziła się z wagą 2340g 36 tc (na wyjscie 2100)
Ojej to rzeczywiście trudna historia… strasznie mnie wkurza takie nieodpowiedzialne podejście jakby ten cukier był najważniejsza rzeczą na świecie a inne objawy/ dolegliwości mogły pójść w odstawke. Porażka…
 
reklama
Doskonale rozumiem co czujesz. Obecnie jestem w 37+1 tygodniu pierwszej ciąży, do tego zagrożonej, niewydolność szyjki, mam założony szew okrężny, leżę od 4 miesiąca ciąży. Teraz w sobotę idę na oddział w celu zdjęcia szwu i modlę się o to, aby już urodzić bo nie daję rady. Psychicznie od początku ciąży u mnie jest ciężko, chociaż jest zaplanowana i bardzo się cieszę, że będę mamą i już nie mogę doczekać się spotkania ze swoją córką 🥰 ale psychicznie jestem wrakiem, tyle miesięcy strachu, stresu, wsłuchiwania się w swoj organizm, wizyt w szpitalu, co dwutygodniowych wizyt u lekarza. Gdyby nie to, że moja mama zajęła się przygotowaniem wyprawki to nie wiem kiedy sama zabrałabym się za to, przez ten ciągły strach o powodzenie bardzo długo bałam się cokolwiek kupić czy zaplanować. Zazdroszczę kobietom bezproblemowych ciąż, takiej swobody, radości, spacerów, życia bez tego ciągłego napięcia. Te wszystkie moje ciążowe problemy zabrały mi radość z tego ze jestem w ciąży. A teraz w 3 trymestrze doszły tez bóle kręgosłupa, bioder, bezsenność, chociaż na te fizyczne dolegliwości byłam przygotowana i znoszę je w miarę dzielnie. Teraz jak już jestem w bezpiecznym okresie ciąży i wiem, że dzidziuś jest zdrowy i może bezpiecznie przyjść na świat dochodzi stres o to co będzie, czy sobie poradzę, czy dam radę sama w szpitalu po porodzie zająć się dzieckiem, tej huśtawki hormonalnej, połogu, karmienia piersią, poczucia ze zrobie coś źle. Najbardziej czekam na pierwszy wspólny długi spacer z moją córką, marzę o tym żeby w końcu wyrwać się z domu i fizycznie wrócić do normalności. Na szczęście mam bardzo duże wsparcie w moim ukochanym i rodzinie i gdyby nie oni, to byłoby jeszcze gorzej.
 
Doskonale rozumiem co czujesz. Obecnie jestem w 37+1 tygodniu pierwszej ciąży, do tego zagrożonej, niewydolność szyjki, mam założony szew okrężny, leżę od 4 miesiąca ciąży. Teraz w sobotę idę na oddział w celu zdjęcia szwu i modlę się o to, aby już urodzić bo nie daję rady. Psychicznie od początku ciąży u mnie jest ciężko, chociaż jest zaplanowana i bardzo się cieszę, że będę mamą i już nie mogę doczekać się spotkania ze swoją córką 🥰 ale psychicznie jestem wrakiem, tyle miesięcy strachu, stresu, wsłuchiwania się w swoj organizm, wizyt w szpitalu, co dwutygodniowych wizyt u lekarza. Gdyby nie to, że moja mama zajęła się przygotowaniem wyprawki to nie wiem kiedy sama zabrałabym się za to, przez ten ciągły strach o powodzenie bardzo długo bałam się cokolwiek kupić czy zaplanować. Zazdroszczę kobietom bezproblemowych ciąż, takiej swobody, radości, spacerów, życia bez tego ciągłego napięcia. Te wszystkie moje ciążowe problemy zabrały mi radość z tego ze jestem w ciąży. A teraz w 3 trymestrze doszły tez bóle kręgosłupa, bioder, bezsenność, chociaż na te fizyczne dolegliwości byłam przygotowana i znoszę je w miarę dzielnie. Teraz jak już jestem w bezpiecznym okresie ciąży i wiem, że dzidziuś jest zdrowy i może bezpiecznie przyjść na świat dochodzi stres o to co będzie, czy sobie poradzę, czy dam radę sama w szpitalu po porodzie zająć się dzieckiem, tej huśtawki hormonalnej, połogu, karmienia piersią, poczucia ze zrobie coś źle. Najbardziej czekam na pierwszy wspólny długi spacer z moją córką, marzę o tym żeby w końcu wyrwać się z domu i fizycznie wrócić do normalności. Na szczęście mam bardzo duże wsparcie w moim ukochanym i rodzinie i gdyby nie oni, to byłoby jeszcze gorzej.
Bardzo Ci współczuje zagrożonej ciąży i takich problemów, z takim strachem z tylu głowy na pewno bym oszalała. Dobrze ze jesteś już praktycznie na końcówce, trzymam kciuki za szybkie i pomyślne rozwiązanie 👍💛
 
Do góry