witam, pytanie, tylko nie linczujcie mnie od razu, sama sie zastanawiam czy ma sens to co ja mowie, ale chcialabym sie poradzic kogos kto moze na sytuacje popatrzec z zewnatrz. mam corke, jest teraz w ostatniej klasie podstawowki, za rok idzie do gimnazjum. uczy sie dosc dobrze, nie jest moze super orłem ale większych zaleglosci nie ma. jej problemem jest chorobliwa wrecz niesmialosc. pod koniec podstawowki w sumie nie utrzymuje kontaktow z zadnymi kolezankami, siedzi raczej sama w domu, w stosunku do doroslych tez jest bardzo niesmiala. zaraz wejdzie w okres dojrzewania i pewnie zupelnie przestanie sluchac rad starej matki, a ja chcialabym jej pomoc poki czas. dlatego nie chce jej wysylac do naszego regionalnego gimnazjum, które jest wielkim molochem i wlasciwie nie licza sie w nim dzieci tylko interesy dyrektora. zastanawiam się nad jakąś mniejszą placówką, może prywatną. tylko trochę się boję, że tam będą same dzieci bogaczy i córka będzie jeszcze bardziej samotna niż w takim gimnazjum. jak wyglada nauka w takich szkolach? jest faktycznie jakas roznica? jak z poziomem nauki? Bede wdzieczna za wszystkie podpowiedzi i odpowiedzi 
