- Dołączył(a)
- 13 Sierpień 2019
- Postów
- 1
Witam.
Nie opisuję swojej sytuacji, a sytuację mamy.
Otóż.. Na początku lipca dowiedziała się, że jest w ciąży, niestety okazało się, że zarodek obumarł. W szpitalu dostała 2 tabletki dopochwowo i doodbytniczo (było to 05.08. br.), ale niestety nie obeszło się bez łyżeczkowania, które było we wtorek następnego dnia. Tego samego dnia też wyszła - bo ponoć wszystko było w porządku, dostała wypis po 2h od zabiegu. Z początku wszystko było w porządku, ale po kilku dniach zaczął boleć ją brzuch i zaczęła krwawić - jak zwykła menstruacja. W ubiegłą sobotę (10.08) powiedziała, że wypadł jej 1 bardzo duży skrzep. Dodam, że bezpośrednio po łyżeczkowaniu mama bardziej plamiła, niż krwawiła. Trwało to do wczoraj. Dziś miała udać się do lekarza, ale znów zaczęła krwawić. Wizytę u ginekologa ma dopiero 10.09.2019.
Mama ma za sobą 2 porody, 2 poronienia i teraz obumarcie zarodka.
Nie wiem czy to istotne, ale dodam przybliżone daty
15.07.2002 - pierwszy poród całkowicie naturalny - bez problemów
29.07.2002 - łyżeczkowanie macicy po pozostałościach po łożysku (już był stan zapalny/infekcja... nie wiem jak to się nazywa)
kwiecień 2012 - poronienie - mama była w ciąży bliźniaczej - 1 dziecko poroniła (12 tc.)
05.10.2012 - poród naturalny - krwawienie spowodowane zbyt szybkim rozwieraniem się szyjki macicy (chyba?)
Mama ma/miała także stwierdzoną torbielkę na jajniku, ale badania nie stwierdziły, żeby było to groźne.
Być może dodałam dużo nieistotnych informacji, ale nie wiem co może być istotne, a co nie. Z góry dziękuję za pomoc.
Nie opisuję swojej sytuacji, a sytuację mamy.
Otóż.. Na początku lipca dowiedziała się, że jest w ciąży, niestety okazało się, że zarodek obumarł. W szpitalu dostała 2 tabletki dopochwowo i doodbytniczo (było to 05.08. br.), ale niestety nie obeszło się bez łyżeczkowania, które było we wtorek następnego dnia. Tego samego dnia też wyszła - bo ponoć wszystko było w porządku, dostała wypis po 2h od zabiegu. Z początku wszystko było w porządku, ale po kilku dniach zaczął boleć ją brzuch i zaczęła krwawić - jak zwykła menstruacja. W ubiegłą sobotę (10.08) powiedziała, że wypadł jej 1 bardzo duży skrzep. Dodam, że bezpośrednio po łyżeczkowaniu mama bardziej plamiła, niż krwawiła. Trwało to do wczoraj. Dziś miała udać się do lekarza, ale znów zaczęła krwawić. Wizytę u ginekologa ma dopiero 10.09.2019.
Mama ma za sobą 2 porody, 2 poronienia i teraz obumarcie zarodka.
Nie wiem czy to istotne, ale dodam przybliżone daty
15.07.2002 - pierwszy poród całkowicie naturalny - bez problemów
29.07.2002 - łyżeczkowanie macicy po pozostałościach po łożysku (już był stan zapalny/infekcja... nie wiem jak to się nazywa)
kwiecień 2012 - poronienie - mama była w ciąży bliźniaczej - 1 dziecko poroniła (12 tc.)
05.10.2012 - poród naturalny - krwawienie spowodowane zbyt szybkim rozwieraniem się szyjki macicy (chyba?)
Mama ma/miała także stwierdzoną torbielkę na jajniku, ale badania nie stwierdziły, żeby było to groźne.
Być może dodałam dużo nieistotnych informacji, ale nie wiem co może być istotne, a co nie. Z góry dziękuję za pomoc.