nikita33
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 21 Grudzień 2004
- Postów
- 2 021
Jak mówić, żeby dwulatek słuchał i choć trochę się zainteresował tym ,co mówimy? U nas Filip często udaje głuchego, bo nie podejrzewam, żeby naprawdę nie słyszał, kiedy mu dziesiąty raz powtarzam - nie baw się drzwiami, nie rozlewaj wody, nie rzucaj plasteliny na podłogę.... i wiele innych rzeczy. Czasem poprostu proszę go o coś, a tu zero reakcji, nawet głowy nie odwróci. Ignoruje to zupełnie. Co robić - nie gadać, tylko na przykład zabrać plastelinę? Czasem tak robię - najpierw ostrzegam, że jak jeszcze raz rzuci, to zabiorę i jestem wtedy konsekwentna. Potem czasem się zdarza, że on obiecuje , że już nie będzie rzucał i żeby mu dać spowrotem. Czasem udaje mu się wywiązać z obietnicy.
Ale są sytuacje, jak pisałam - tłumaczę coś czy proszę, a on jakby był sam w pokoju. Jak dotrzeć do takiego uparciucha. Znudziło mi się już wieczne zrzędzenie - nie chcę być taką marudą, co po tysiąc razy powtarza to samo. Czy jest jakiś inny sposób, żeby dziecko zwróciło uwagę na to ,co się do niego mówi?
Jak Wy sobie z tym radzicie?
Zawsze w momentach takiej mojej zrzędliwości przypomina mi się moja mama, jak to utyskiwała sprzątając po nas zabawki ... Strasznie nie lubiliśmy z bratem tego "ględzenia", choć oczywiście miała rację. Do nas to jednak nie trafiało. Nie chcę być taką ględą, ale nie mogę przecież pozwolić dziecku na wszystko. Co robić?
pozdrawiam
nikita
Ale są sytuacje, jak pisałam - tłumaczę coś czy proszę, a on jakby był sam w pokoju. Jak dotrzeć do takiego uparciucha. Znudziło mi się już wieczne zrzędzenie - nie chcę być taką marudą, co po tysiąc razy powtarza to samo. Czy jest jakiś inny sposób, żeby dziecko zwróciło uwagę na to ,co się do niego mówi?
Jak Wy sobie z tym radzicie?
Zawsze w momentach takiej mojej zrzędliwości przypomina mi się moja mama, jak to utyskiwała sprzątając po nas zabawki ... Strasznie nie lubiliśmy z bratem tego "ględzenia", choć oczywiście miała rację. Do nas to jednak nie trafiało. Nie chcę być taką ględą, ale nie mogę przecież pozwolić dziecku na wszystko. Co robić?
pozdrawiam
nikita