reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak mówić do dwulatka?

nikita33

Fan(ka)
Dołączył(a)
21 Grudzień 2004
Postów
2 021
Jak mówić, żeby dwulatek słuchał i choć trochę się zainteresował tym ,co mówimy? U nas Filip często udaje głuchego, bo nie podejrzewam, żeby naprawdę nie słyszał, kiedy mu dziesiąty raz powtarzam - nie baw się drzwiami, nie rozlewaj wody, nie rzucaj plasteliny na podłogę.... i wiele innych rzeczy. Czasem poprostu proszę go o coś, a tu zero reakcji, nawet głowy nie odwróci. Ignoruje to zupełnie. Co robić - nie gadać, tylko na przykład zabrać plastelinę? Czasem tak robię - najpierw ostrzegam, że jak jeszcze raz rzuci, to zabiorę i jestem wtedy konsekwentna. Potem czasem się zdarza, że on obiecuje , że już nie będzie rzucał i żeby mu dać spowrotem. Czasem udaje mu się wywiązać z obietnicy.

Ale są sytuacje, jak pisałam - tłumaczę coś czy proszę, a on jakby był sam w pokoju. Jak dotrzeć do takiego uparciucha. Znudziło mi się już wieczne zrzędzenie - nie chcę być taką marudą, co po tysiąc razy powtarza to samo. Czy jest jakiś inny sposób, żeby dziecko zwróciło uwagę na to ,co się do niego mówi?
Jak Wy sobie z tym radzicie?
Zawsze w momentach takiej mojej zrzędliwości przypomina mi się moja mama, jak to utyskiwała sprzątając po nas zabawki ... Strasznie nie lubiliśmy z bratem tego "ględzenia", choć oczywiście miała rację. Do nas to jednak nie trafiało. Nie chcę być taką ględą, ale nie mogę przecież pozwolić dziecku na wszystko. Co robić?

pozdrawiam
nikita
 
reklama
po odpowiedzich a raczej braku widac ze nikt nie ma recepty:)
i ja tez nie.
jakub czasem tez mnie nie slucha a raczej udaje ze nie slyszy:) jak stoi za bliko telewizora ni nie slucha mnie ze ma odejsc to gasze tv. jak robi cos czego nie powinien to odkladam go na jego materacyk i czasem poplacze tam sobie.
ale po kazdej dorze zrobionej rzeczy chwale go i bije brawo i sa efekty bo woli robicz te czynnosci po ktorych go chwale. np :
zrobil siku do nocnika - brawo, ustawil wieze z klockow - brawo, nawet ze idzie na nozkach a nie w wozku - brawo. jest raczej usuchany , nie mam klopotow z nim. ale to norma ze dzici"nieslysza" co sie do nich mowi
jak zrobi cos zle to mu tlumacze dlaczego tak nie wolno robic - np" ni rzucaj zabawkami bo kogos mozesz udezyc. kilk razy dostalam taka kulka fisher price. twarde sa one:). nie krzyczalam ale powiedzialam ze mame to zabolalo i jest mi przykro i lapie sie za bolaca"czesc" zazwyczaj oko(taka regula) wtedy przychodzi i daje mi cmoka:)
jak robi cos niebezpiecznego np" podchodzi do cieplaj kuchenki to mowie ze jest gorac , ze moze sie poparzyc , ze wtedy bedzie bolec i bedzie plakal i ja tez bede plakac - kilka razy dotknal(na szczescie dzrzwiczki nie nagrzewaja sie tak bardzo) poczym zlapal sie za raczki i przyszedl do mnie zeby pokazac raczkę.

moj sposob:
1. chwalic za czynnosci ktore nam sie wydaja zwykle a dla dziecka jest to sztuka: wieza z klockow itd
2.chwalic za wszystko co roi dobrze
3.odrazu reagowac na zle rzeczy i tlumaczyc dlaczego jest to zle
4.starac sie nie krzyczec tylko tlumaczyc, jesli wpada w histerie to przeczekac bo i tak nie uslyszy co do niego mowisz
5.byc mama a nie straznikiem
6.mowic ze bohater jego ulubionej bajki to robi dobrze a to zle, ale nie porownywac tylko pokazywac


Ja tak robie i narzekac nie moge. na razie:)))
zycz powodzenia i cierpliwosci choc wiem ze to czasem trudne jest.
ja jak nie moge juz sobie poradzic to daje mu jesc i mam kilka minut na wyciszenie:D :D :D



koniec referatu
 
i jeszce jedna rzecz: BARDZO WAZNA
JAKUB MA BARDZO DUZO SWOBODY:)
w domu mam czasem taki balagan, wszedzie zabawki. ale od jakiegos czasu jak widzi ze ja sprzatam to on pomaga
na dworze chodzi bez raczki, lekko trzymam go za kaptur itd.
wydaje mi sie ze nie jest ograniczony przeze mnie. Dopoki robi cos przy czym nie zrobi sobie krzywdy albo komus albo nie popsuje czegos to ma moje pozwolenie.

jestem konsekwetna w 90% czasem mi sie nie udaje:) :) :) ale nikt nie jest idealem i radze nie staraj sie nie zrzedzic. bo jesli skupisz sie tylko na tym to nie zauwazysz czegos innego:)

trudna rola rodzica

ale juz chce drugie dziecko
pozdrawiam cie serdecznie
 
Dzięki za odpowiedź, oczywiście staram się robić wszystko to, o czym piszesz, choć czasem różnie z bywa z efektami tych starań, bo mama też czase bywa zmęczona i często sama ma ochotę rzucić zabawką albo ogłuchnąć na to , co się do niej mówi ;D ;D. W sumie Filip też ma wiele swobody, dlatego też zastanawiałam się, że może źle robię, że pozwalam mu na zbyt wiele. Ale chcę ,żeby poznawał świat jak może najpełniej....

pozdrawiam
nikita
 
u mnie sytuacja z moja dwulatka podobna,z tym ze na wszystko co do niej mowie odpowiada "cio"a wiem ze rozumie co do niej mowie bo czasem w podobnych sytuacjach zachowuje sie inaczej jak np z otieraniem szafki w lazience mowie jej zamknij to zamknie i odejdzie a czesto jest tak ze mowi te swoje "cio"jakby nie wiedziala co do niej mowie i tak jest w roznych innych przypadkach ::) jesli chodzi o swobode to tez daje ja,w domu czesto wyglada jakby tornado przeszlo.mala potrafi w kazdym pomieszczeniu zrobic takie pobojowisko ze glowa boli,ale jesli chodzi o sprzatanie to raczej ochoty nie ma i tez nie wiem co z tym zrobic bo posprzatac oczywiscie trzeba a jesli mala podlapie ze mama zrobi wszystko za nia i tak zostanie?bedzie balaganic a nie poczowac sie do obowiazku posprzatania za soba czy tez pomocy w posprzataniu.czasem poprzez jakas zabawe probuje ja zagonic do sprzatania,nie pomaga ::) zazwyczaj sie konczy tak ze moja strasza corcia razem ze mna(kto szybciej powrzuca klocki)wszystko sprzata a mala idzie sie zajac czyms innym do innego pokoju.i co robic? ::)
 
Dwulatek rozumie co się do niego mówi, ale to wcale nie oznacza, że bedzie wykonywał polecenia. Zwłaszcza, że jest to wiek nieustannych eksperymentów. To, co dla nas jest powodem kolejnej frustracji, dla dziecka jest kolejnym krokiem w rozwoju;-)) Co prawda nie jestem przekonana, że jedzenie z psem jogurtu jedną łyżką rozwinęło jakoś Haneczkę, ale być może...

Dwulatek jest trudnym partnerem do rozmów, przede wszystkim uważa się za niezwykle samodzielną istotę, dlatego jedyna szansa na porozumienie to krótkie komunikaty. Można też zmienić kierunek zainteresowania nabardziej pożądany, np. kiedy dziecię otwiera szafke powiedz- ale ładnie otworzylaś szafke.Ciekawe czy potrafisz otworzyc tę butelke i tu wreczamy butelke po wodzie mineralnej- a co tam, niech otwiera.

Warto tez wiedzieć, ze nasza podswiadomość ma kłopot ze zdaniami rozpoczynajacymi się od - NIE. Po prostu żeby dotarło do niej czego "nie chcemy" musimy sobie wyobrazić niechciana sytuację. Jeżeli mówisz: Olu, nie wolno bawić sie zapałkami. Mózg najpierw pokazuje akcje jak Ola bawi sie tymi zapałkami w skrócie Ola słyszy - możesz sie bawić zapałkami. Mówiac prosciej - mały test - spróbujcie sobie NIE WYOBRAżAć różowego słonia ;)

Kiedy zrezygnowana stwierdziłam: To teraz Haniu jesteś w wieku trudnego dwulatka, tak?
Ona z błyskiem w oku potwierdziła: Tak, telaz Hania będzie tludna.

Taki wiek. Na pocieszenie tata mojego znajomego mówił: Nie martw się. Mnie zawsze, kiedy synek dawał mi do wiwatu, pocieszała myśl, że za ileś lat przyjdzie do mnie i powie: Będę ojcem. I wtedy sam się przekona ;D
 
Hehe, mój mąż zawsze mnie pociesza - nie martw się, jeszcze tylko jakieś osiemnaście lat..... a potem tu już może będze z górki ;D.

Jeśli chodzi o sprzątanie, to różnie u nas bywa - wieczorem czasem mi pomaga składać zabawki, ale częściej słyszę -" mama sama...", bo synuś ma ciekawsze zajęcia. Czasem robię z tego zabawę, ale też róznie skutkuje. Najchętniej sprząta, jak mówię, że będziemy odkurzać (właśnie niedawno przestał się na szczęście bać odkurzacza). Wtedy składa wszystkie zabawki do swojego koszyka a co się da układa na wersalce, żeby nie leżało na podłodze. Potem chodzi i pokazuje mi ,gdzie mam odkurzać i gdzie leżą większe śmieci....

Ale mamy też i sukcesy, muszę się pochwalić, że dziś na bilansie dwulatka pan doktor schwalił jak nigdy, że taki grzeczny. Ale to zasługa tego, że każdą wizytę u lekarza wcześniej przerabiamy w zabawie...

pozdrawiam
nikita
 
Ja staram sie mówić do Dominiki cały czas. Tłumacze jej co w danej chwili robie. Widze że to skutkuje bo ona wtedy chce to robić ze mną. Czasami rozumie ale nie chce. Szczególnie dotyczy to pewnych zakazów czego jej nie wolno. Ja też staram sie być konsekwentna i myśle że w 90% mi to się udaje. I odkąd się urodziła czytam jej. Czas spędzony z bejeczkami uważam za najwspanialszy. Szczególnie wieczorem przed zasnięciem. Czytamy, opowiadamy co jest na rysunkach. Teraz jesteśmy na etapie zwierzątek. Miśka ogląda jedna bajeczke sama a drugą oglądamy wspólnie. Szczególnie jak staram sie czytać to musi mieć drugą bajeczke żeby nie wyrywała mi ksiązki. Bardzo ciekawe książeczki są z serii czytam z mamą czytam z tatą. Oraz w każdą sobotę chodzimy do księgarni w Barlinku. Do naszej "smoczykówki" Coraz więcej dzieci nas odwiedza:):)
www.smoczykowka.osdw.pl
Zapraszam wszystkich chętnych. Pozdrawiam

 
reklama
cześć,
niedawno w jakimś programie był ten temat poruszony. Nie pamiętam kto to powiedział, że chodziło o to, że jak się mówi do dziecka z kanapy, to to do niego nie dociera. Nawet jak słyszy, to nie jest to dla niego ważne. Trzeba do dziecka podejść i powiedzieć. A jak robi coś złego, np bije kogoś, to trzeba podejść, chwycić z rączkę gdy chce znowu uderzyć i wtedy powiedzieć, że nie wolno bić.
Mój synek co prawda dopiero rozpoczął drugi rok życia, ale staram się właśnie tak postępować i widzę efekty. No i jak już tu mówiłyście konieczna jest konsekwencja, a z tym czasem bywa trudno, bo wszyscy mamy gorsze dni i czasem dla świętego spokoju zgadzamy się na coś.
Pozdrawiam
Giza
 
Do góry