reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

jak namówic męża na samodzielność ????

Dołączył(a)
7 Marzec 2005
Postów
13
Jestem juz 3 lata po slubie, a ten temat nie daje nam spokojnie zyc. Ciagle
sie o to klocimy, zaczal sie w naszym malzenstwie powazny kryzys. Od
poczatku...
Moj maz mieszka na wsi w domu z rodzicami, brat+zona+dziecko, oczywiscie
my+dziecko istny koszmar. Wyprowadzilam sie z tamtad po 2 latach do rodzicow
do miasta. Wrocilam do pracy. Corka zajmuje sie moja mama. w KAZDY WEEKEND
jezdzimy do meza na wies. Nasze malzenstwo jest weekendowe. Same rozumiecie,
ze to nie ma sensu. Problem polega na tym, ze moj malzonek nie chce slysze o
kupieniu mieszania w miescie, w ogole mieszkanie w miescie to dla niego jakis
absurd. Malo tego w swojej wsi tez nie mysli o usamodzielnieniu sie, tylko chce mieszkac z rodzicami. Zwariowac mozna. Malo tego moi rodzice chca, zebysmy
mieszkali w miescie jego rodzice chca zebysmy mieszkali z nimi na wsi...

Pozdrawiam wszystkie malzenstwa z problemami
 
reklama
tak sie zamyslilam nad tym, co u was.. patrzac z perspektywy mojego nieudanego kompletnie malzenstwa to najgorsza sprawa, jaka moze sie przytrafic jest bliskosc rodziny. moi ex tescie, a i rodzice, wtracali sie, czesto nieswiadomie w nasze zycie. ja dalam sie wmanewrowac w nagonke na bylego, on pozniej coraz czesciej stawal po stronie swojej rodziny przeciwko mnie, no i cala impreze szlag trafil. tyle, ze my nie mielismy dzieci, i bylo nam o tyle latwiej sie rozstac. teraz z tata mojego synka widzimy sie bardzo rzadko - mieszka za granica, ja jestem uwiazana w polsce. ale nie popelniam juz tego bledu, co kiedys. nasze sprawy sa tylko nasze. dziecko tez jest nasze i mimo, ze dzieli nas duuuzo kilometrow decyzje podejmujemy wspolnie. ale u was chyba tego brakuje, prawda? moze sie myle, ale tak to wyglada z tego, co napisalas.

nie kieruj sie w zadnym wypadku tym, co chca twoi czy jego rodzice!! mysle, ze tak jest najlepiej. nie wiem, czy po slubie mieszkaliscie na wsi, ale tak mi to wynika. qrcze, jesli tobie to nie przeszkadza i na wsi moglabys zyc, to czemu by nie? po co ciagnac do miasta kogos, kto nie chce?

tyle, ze zamieszkajcie osobno, z dala od rodziny twojego meza. wiem, ze latwo mi mowic, ale jesli mysleliscie o kupnie mieszkania w miescie, to chyba uda wam sie znalezc jakas kase na dom na wsi? zdaje sie, ze twoj malzonek tego tez nie chce, ale postaw mu sprawe otwarcie - niech sie zdecyduje, czy chce byc synkiem rodzicow, czy ojcem i twoim mezem!! moze po prostu nie wybierz sie w ktorys weekend do niego, tylko niech on przyjedzie do ciebie, przekonasz sie brutalnie mowiac, czy jemu na tych spotkaniach zalezy. albo wyjedzcie gdzies na te dwa dni sami? moze to bedzie okazja, zeby pogadac? na neutralnym gruncie.

sama nie wiem. ale z tym chyba trzeba rzeczywiscie cos zrobic, bo sie zameczysz!!

pozdrawiam i zycze ci duuuuuuzo optymizmu :)
 
Zgadzam się z Nają. Poważna rozmowa na neutralnym gruncie powinna pomóc. Może warto się zastanowić, czego oczekujecie od życia i siebie? Czy te plany na przyszłość się pokrywają?
Ja nie wyobrażałam sobie, że kiedyś będę mieszkać na wsi, a jednak. I jestem zadowlona, przede wszystkim wtedy, gdy patrzę, jak moje dzieci biegaja po podwórku, a ja nie muszę za nimi biegać, w trosce o ich bezpieczeństwo. Czy w Waszym przypadku zakup domu (nawet do remontu) na wsi rozwiąże problemy? Mąż będzie zadowolony, bo nie zmieni miejsca zamieszkania, ale czy Ty będziesz zadowolona? A może mąż jest typem maminsynka i tylko dom rodzinny liczy się dla niego? Myślę, że musicie sobie odpowiedzieć na wiele pytań, wspólnie wyjaśnić wszystkie sprawy.

Powodzenia. Życzę, abyście wspólnie znaleźli dobre rozwiązanie. :)
 
Ja również popieram dziewczyny chociaż sama też zaplątałam się w swoich relacjach rodzinnych i nie wiem jak z tego wybrnąć, więc chyba nie jestem odpowiednią osobą do wymądrzania się. Wiem jedno: uciekajcie na swoje póki jeszcze chce się Wam z tym coś zrobić. Ja mieszkam z mężem i z moimi rodzicami, było różnie ale jakoś szło, od kiedy urodziła się niunia mojemu odbiła taka palma, że wszystkiego wszystkim zabraniał, aja zamiast wsparcia dostałam potężnej depresji i o mało nie straciłam pokarmu.Teraz moi rodzice nie wchodzą nawet do nas, czuję się jakbym mieszkała na wulkanie i nie umiem sobie z tym poradzić. Żałuję że nie wyprowadziliśmy się wcześniej, a teraz nie chcę robić tego w gniewie i sama się zastanawiam jak przekonać męża do zgody.Mam nadzieję że dojdziecie do porozumienia, musisz starać się rozmawiać chociaż to nie jest łatwe.Pozdrawiam.
 
Do góry