Witam, mam problem z moja 2-miesieczna coreczka, mianowicie dziadzius podczas swojej 10-cio dniowej wizyty non stop nosil i hustal mala na rekach, teraz gdy pojechal do domu ja zostalam z tym problemem, mala bardzo placze szczegolnie przed zasypianiem zeby ja usypiac na rekach a ja zwyczajnie nie mam juz sily ja nosic, plecy strasznie mi dokuczaja. Czy znacie moze jakis dobry sposob zeby ja tego oduczyc? Z gory dziekuje za wszelkie odp
reklama
To Cię zmartwię, z tego co wiem NIE MOŻNA ODUCZYĆ 2 miesięcznego Dziecka noszenia na rękach bo ono potrzebuje Twojej bliskości tak samo mocno jak jedzenia czy picia.
Przerabiałam to dwa razy więc wiem co piszę
Jeśli boli Cię kręgosłup może trzeba pomyśleć nad sposobem noszenia. Polecam chustę wiązaną (ale to tak na marginiesie, bo ja z tych nawiedzonych na tym punkcie ;-)).
Przerabiałam to dwa razy więc wiem co piszę

Jeśli boli Cię kręgosłup może trzeba pomyśleć nad sposobem noszenia. Polecam chustę wiązaną (ale to tak na marginiesie, bo ja z tych nawiedzonych na tym punkcie ;-)).
rapunzel
czyli roszpunka
- Dołączył(a)
- 19 Marzec 2008
- Postów
- 1 190
Nie wiem, mój synuś był noszony tylko wtedy, jak musiałam gdzies wyjść, w innych przypadkach zawsze był najszczęśliwszy przy cycu. Pewnie cię to nie pocieszy, ale za kilka miesięcy mała będzie z pewnością wolała poraczkować lub pochodzić i popsocić niż byc na rękach, jeszcze zatęsknisz;-)
trzebinianka
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 22 Wrzesień 2008
- Postów
- 20
Oglądałam kiedyś program w którym mówili, że dzidzia w tym wieku nie jest jeszcze taka przebiegła, że płaczę bo chce wymusić aby ją ktoś wziął na rączki, jeśli płakusia, a ma zaspokojone wszystkie potrzeby to oznacza, iż potrzebuje bliskości i tyle
)
e-stera
Fan(ka)
Dokładnie.............2 miesieczne dziecko nie jest w stanie wymusic na nas czegos takiego..............noszenie kolysanie kojarzy jej sie z bezpieczenstwem-w koncu przez 9miesiecy byla kolysan i slyszala bicie serca mamy
Moze kladz sie obok niej na lozku, spiewaj jej, glaszcz poglowce- bedzie jej latwiej zasnac, badz blisko niej
Moj lobuz ma 1, 5 roku i juz tesknie za tym jak to fajnie byl go tulic i nosic-bo teraz wszystki siam, biegac wlazic psocic i tulenie sie jest jak on tego chce a nie ja;-)
Moze kladz sie obok niej na lozku, spiewaj jej, glaszcz poglowce- bedzie jej latwiej zasnac, badz blisko niej
Moj lobuz ma 1, 5 roku i juz tesknie za tym jak to fajnie byl go tulic i nosic-bo teraz wszystki siam, biegac wlazic psocic i tulenie sie jest jak on tego chce a nie ja;-)
hmmmm tak w ogole dziewczeta to nie ma czegos takiego jak przyzwyczajenie do noszenia. Mozna przyzwyczaic dziecko ze usypia noszone itp ale nie do noszenia samego w sobie - w jednym programie dzieciecym szanowna superniania to wyraznie mowila 
osobiscie to nie wiem czemu tak sie rekami i nogami matki bronia przed noszeniem. Ja swoje nosilam, tulilam ile wlezie i nigdy nie mialam problemow typu ze nic innego nie chce tylko byc na rekach. Moze swoja checia i noszeniem-tuleniem zaspokoilam wszelkie potrzeby bliskosci jednego jak i drugiego i dlatego same wolaly raczkowac, bawic sie, chodzic....a nie byc u mnie na rekach
mimo iz moja corka ma 10 miesiecy to na przyklad usypiam ja na rekach, uwielbiam jak jest we mnie wtulona i powoli zamyka oczka....jednak coraz czesciej sie zdarza ze woli zeby ja polozyc do lozeczka i tam zasypia....troche mi zal tego bo to byl taki nasz czas na przytulanki...przed zasnieciem....no ale coz, dziecko dojrzewa i taka kolej rzeczy 
osobiscie to nie wiem czemu tak sie rekami i nogami matki bronia przed noszeniem. Ja swoje nosilam, tulilam ile wlezie i nigdy nie mialam problemow typu ze nic innego nie chce tylko byc na rekach. Moze swoja checia i noszeniem-tuleniem zaspokoilam wszelkie potrzeby bliskosci jednego jak i drugiego i dlatego same wolaly raczkowac, bawic sie, chodzic....a nie byc u mnie na rekach
Ostatnia edycja:
najgorsze jest to ze Bianka chce aby ja tak nosic wlasnie jak jest spiaca - do usypiania, ale nawet nie o noszenie samo w sobie chodzi, bol polega na tym ze trzeba z nia chodzic i najlepiej jeszcze bujac. Przed wizyta dziadziusia ja bralam ja na rece, moglam usiasc na kanapie i sama bliskosc wystarczala, teraz trzeba chodzic po mieszkaniu i jeszcze bujac bo jak sie tylko usiadzie albo chociaz zatrzyma w jednym miejscu to znowu placz 
ellie powiem ci ze moja mloda tez tak miala....ze na rekach - oczywiscie, ale tez trzeba bylo chodzic, a jak tylko ja albo maz usiedlismy to wrzask nie wiem czemu...i to troche trwalo a pozniej jej przeszlo samo...bylam zdziwiona, bo w koncu co z roznica czy sie siedzi czy stoi....a jednak dla nich jakas roznica jest
ja bym radzila dac jej czas.... 
reklama
hmmmm tak w ogole dziewczeta to nie ma czegos takiego jak przyzwyczajenie do noszenia. Mozna przyzwyczaic dziecko ze usypia noszone itp ale nie do noszenia samego w sobie - w jednym programie dzieciecym szanowna superniania to wyraznie mowila
osobiscie to nie wiem czemu tak sie rekami i nogami matki bronia przed noszeniem. Ja swoje nosilam, tulilam ile wlezie i nigdy nie mialam problemow typu ze nic innego nie chce tylko byc na rekach. Moze swoja checia i noszeniem-tuleniem zaspokoilam wszelkie potrzeby bliskosci jednego jak i drugiego i dlatego same wolaly raczkowac, bawic sie, chodzic....a nie byc u mnie na rekachmimo iz moja corka ma 10 miesiecy to na przyklad usypiam ja na rekach, uwielbiam jak jest we mnie wtulona i powoli zamyka oczka....jednak coraz czesciej sie zdarza ze woli zeby ja polozyc do lozeczka i tam zasypia....troche mi zal tego bo to byl taki nasz czas na przytulanki...przed zasnieciem....no ale coz, dziecko dojrzewa i taka kolej rzeczy
![]()
dajesz mi nadzieje na to ze kiedys maly zasniesam w lozeczku


Podziel się: