ookatkaoo1993
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Czerwiec 2010
- Postów
- 3 918
Hej dziewczynki zakładam ten wątek abyś my mogły sie podzielić swoimi historyjkami jak to zakomunikowałyście swoim partnerom o ciąży^^
Ze mną było tak;
Nie staraliśmy sie o dziecko poniewaz ja jeszcze sie uczę mój K także. Postanowiliśmy ze będę brała tabletki antykoncepcyjne... 10 kwietnia dostałam okres [ przes 7 dni nie brałam wtedy tabletek] po 7 dniach jak skonczy sie okres miałam zacząc brac... ale ze zle sie czułam po tych tabletkach [ brałam je tylko przez miesiąc] postanowiłam ze umówie sie do lekarza i zmienie na inne, moja jeszcze wtedy pani doktor powiedziała ze jak bede sie zle po nich czuła zebym przyszła i zmienimy je na inne] po 7 dniowym okresie od 10 kwietnia przestałam brac tabletki, pani doktor powiedziała ze mam sie umówic na wizyte jezeli przyjdzie naturalna miesiączka... no i tak jakos w połowie maja miesiączka nie przyszła, owszem pobolewał mnie brzuch jakby miała przyjsc ale nie było jej, z tego co czytałam na wielu forach to naturalną miesiączke po odstawieniu niektóre dziewczyny dostawały nawet po 80 dniach więc ja zbytnio sie tam nie przejmowałam bo nie miałam regularnych cykli....
Przed 20 maja dziwnie sie czułam w szkole [ chodziłam jeszcze na dzienne] cały dzien jakiegos takiego doła miałam... Na przerwie przed dwoma w-f -ami poszłysmy z kolezankami do łazienek szkolnych zapalic... a ze miałam bluzkę z dekoldem Kolezanki sie dziwiły dlaczego mam takie żyły na cyckach i że urosły... powiem wam ze sama nie zauwazyłam tych zył...No i moja najlepsza psiapsiólka mowi do mnie moze powinnas zrobic test... Ja mysle ale po co moze po odstawieniu tak jest... Wieczorem wzielam pieniądze od chłopaka niby na doładowanie telefonu... poprosiłam kolezanke zeby poszła do apteki kupic mi ten test... No i do rana było jeszcze troche. Klaudia mowiła ze tylko jak zrobie rano test mam do niej dzwonic....
Całą noc jakos nie chciało mi sie spac....usnełam ok godziny 2 nad ranem a o 6.30 juz byłam na nogach zeby zrobic test...
Poszłam do łazieenki nasiusiałam i patrze jedna kreseczka[ ale nie zauwazyłam ze na wynik powinno sie czekac 3 minuty]
Schowałam test do kosmetyczki i poszłam złozyc wyrko... Gdy wróciłam aby sie odswiezyc i wyrzucic test moim oczom ukazała sie druga kreska[ bladziutka] ale była ... nie mogłam w to uwierzyc...Szybko niewiele mysląc zadzwoniłam do Klaudi która w samych papciach przyleciała do mnie...Obie płakałyśmy strasznie... Nie poszłysmy wtedy do szoły... Nie chciałam nic mówic narazie Mojemu K poniewaz bałam sie troche jak zareaguje...skłamałam go ze ide do lekarza z tymi piersiami... MiAŁAM Dac znac po wizycie[ moj K byl w pracy]
Poszłam do innego i mogłam byc przyjeta zaraz bo akurat miał wolne...Bałam sie strasznie;[
Gdy weszłam powiedziałam mu że podejrzewam ciąze test wyszedł pozytywnie...
Najpierw przeprowadził wywiad, potem badanie... Nie mogłam uwierzyc gdy moim oczom ukazała sie taka mała kuleczka[ wtedy byl jeszcze sam pęcherzyk]
Lekarz załozył Karte, przepisał witaminy i Skierowanie na pierwsze Badanie...
Jak wyszłam Klaudia patrzyła na moją ksiązeczke w ręku jej słowa były takie;
"Damy rade"
Nie mogłam wytrzymac miałam niedaleko do K do pracy to mysle pójde i pokaze mu zdjęcie.... Zdziwił sie strasznie gy podeszłam do niego , pytał czy sie cos stałoo bo wyglądam na przestraszoną, odeszlismy kawałek[ jego tatus pracuje z nim]
Pokazałam mu zdjęcie i Karte ciązy... Strasznie nie zdziwiłam gdy na jego ustach ukazał sie uśmiech... Mówił kurde jak to mozliwe a tabletki? Przeciez zabezpieczalismy sie gumkami wtedy... a tu benc niespodzianka...
Cieszył sie, cieszył sie strasznie... A ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobic...
I tak to własnie było....;]]]
Ze mną było tak;
Nie staraliśmy sie o dziecko poniewaz ja jeszcze sie uczę mój K także. Postanowiliśmy ze będę brała tabletki antykoncepcyjne... 10 kwietnia dostałam okres [ przes 7 dni nie brałam wtedy tabletek] po 7 dniach jak skonczy sie okres miałam zacząc brac... ale ze zle sie czułam po tych tabletkach [ brałam je tylko przez miesiąc] postanowiłam ze umówie sie do lekarza i zmienie na inne, moja jeszcze wtedy pani doktor powiedziała ze jak bede sie zle po nich czuła zebym przyszła i zmienimy je na inne] po 7 dniowym okresie od 10 kwietnia przestałam brac tabletki, pani doktor powiedziała ze mam sie umówic na wizyte jezeli przyjdzie naturalna miesiączka... no i tak jakos w połowie maja miesiączka nie przyszła, owszem pobolewał mnie brzuch jakby miała przyjsc ale nie było jej, z tego co czytałam na wielu forach to naturalną miesiączke po odstawieniu niektóre dziewczyny dostawały nawet po 80 dniach więc ja zbytnio sie tam nie przejmowałam bo nie miałam regularnych cykli....
Przed 20 maja dziwnie sie czułam w szkole [ chodziłam jeszcze na dzienne] cały dzien jakiegos takiego doła miałam... Na przerwie przed dwoma w-f -ami poszłysmy z kolezankami do łazienek szkolnych zapalic... a ze miałam bluzkę z dekoldem Kolezanki sie dziwiły dlaczego mam takie żyły na cyckach i że urosły... powiem wam ze sama nie zauwazyłam tych zył...No i moja najlepsza psiapsiólka mowi do mnie moze powinnas zrobic test... Ja mysle ale po co moze po odstawieniu tak jest... Wieczorem wzielam pieniądze od chłopaka niby na doładowanie telefonu... poprosiłam kolezanke zeby poszła do apteki kupic mi ten test... No i do rana było jeszcze troche. Klaudia mowiła ze tylko jak zrobie rano test mam do niej dzwonic....
Całą noc jakos nie chciało mi sie spac....usnełam ok godziny 2 nad ranem a o 6.30 juz byłam na nogach zeby zrobic test...
Poszłam do łazieenki nasiusiałam i patrze jedna kreseczka[ ale nie zauwazyłam ze na wynik powinno sie czekac 3 minuty]
Schowałam test do kosmetyczki i poszłam złozyc wyrko... Gdy wróciłam aby sie odswiezyc i wyrzucic test moim oczom ukazała sie druga kreska[ bladziutka] ale była ... nie mogłam w to uwierzyc...Szybko niewiele mysląc zadzwoniłam do Klaudi która w samych papciach przyleciała do mnie...Obie płakałyśmy strasznie... Nie poszłysmy wtedy do szoły... Nie chciałam nic mówic narazie Mojemu K poniewaz bałam sie troche jak zareaguje...skłamałam go ze ide do lekarza z tymi piersiami... MiAŁAM Dac znac po wizycie[ moj K byl w pracy]
Poszłam do innego i mogłam byc przyjeta zaraz bo akurat miał wolne...Bałam sie strasznie;[
Gdy weszłam powiedziałam mu że podejrzewam ciąze test wyszedł pozytywnie...
Najpierw przeprowadził wywiad, potem badanie... Nie mogłam uwierzyc gdy moim oczom ukazała sie taka mała kuleczka[ wtedy byl jeszcze sam pęcherzyk]
Lekarz załozył Karte, przepisał witaminy i Skierowanie na pierwsze Badanie...
Jak wyszłam Klaudia patrzyła na moją ksiązeczke w ręku jej słowa były takie;
"Damy rade"
Nie mogłam wytrzymac miałam niedaleko do K do pracy to mysle pójde i pokaze mu zdjęcie.... Zdziwił sie strasznie gy podeszłam do niego , pytał czy sie cos stałoo bo wyglądam na przestraszoną, odeszlismy kawałek[ jego tatus pracuje z nim]
Pokazałam mu zdjęcie i Karte ciązy... Strasznie nie zdziwiłam gdy na jego ustach ukazał sie uśmiech... Mówił kurde jak to mozliwe a tabletki? Przeciez zabezpieczalismy sie gumkami wtedy... a tu benc niespodzianka...
Cieszył sie, cieszył sie strasznie... A ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobic...
I tak to własnie było....;]]]