Bardzo ważny temat podjęłaś, sama wiele razy zastanawiałam się, co powiem Filipwi, jeśli kiedyś zapyta o umieranie lub stanie przed taką sytuacją, jak u Ciebie. I ciągle nie bardzo wiem. Nie wiem, jakich użyję słów, na pewno będę starała się mówić prawdę - że ktoś odszedł i nigdy już nie wróci. Nie ma chyba sensu oszukiwać dziecka. Napewno też będę starała się jakoś złagodzić sam temat - choć dla dziecka i tak z pewnością będzie szokiem, że ludzie mogą odchodzić na zawsze. Zresztą - na zawsze i nie na zawsze - jeśli jesteście osobami wierzącymi, to dziecku napewno pomoże, jeśli się dowie, że dziadek gdzieś tam patrzy na nią z góry, a nawet nad nią czuwa i cieszy się, kiedy widzi, że ona się cieszy....A tak ogólnie wydaje mi się, że wiele ludzi popełnia błąd izolując dzieci od tematu śmierci w obawie, że się wystraszą. Wtedy mogą się dziać sytuacje takie, jak opisałaś w przypadku Twojej siostry. Oczywiście nie chodzi mi o to, żeby dziecku opowiadać o śmierci, ale jeśli już gdzieś przy okazji zetknie się z tym, to nie zagadywać czymś innym, tylko jakoś łagodnie wytłumaczyć.... ha, i w tym właśnie sęk - w jaki sposób.... może ktoś będzie miał na to jakiś pomysł.... mam nadzieję, że sobie z tym poradzicie i proszę, jeśli będziesz mogła, to napisz, jak...
Życzę powodzenia
pozdrawiam
nikita