reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak sobie radzić ze złością? Wieczorne rozmowy o emocjach

aniaslu

red. nacz. babyboom.pl, psycholog, admin
Członek załogi
Dołączył(a)
14 Czerwiec 2004
Postów
3 642
Miasto
Warszawa
Rzadko się o niej mówi, bo przecież macierzyństwo ma się kojarzyć z miłością, empatią itd. Tymczasem nie da się jej uciszyć, a jeśli nie znajdziesz z nią porozumienia wypełznie lub zaskoczy cię znienacka.
❗️ZŁOŚĆ
Kiedy się pojawia - może być wszechogarniająca, chociaż wyraża się w różny sposób. Czasem zamieszkuje tylko nasz umysł i ciało. Spina nas, powoduje zaciśnięcie zębów, bezsenne noce.

Czasami wyzwala się spod kontroli i przeradza się w gniew lub furię. A potem często pojawia się wstyd i poczucie winy.
Dlatego warto o złości rozmawiać. Rozpoznać wyzwalacze, nauczyć się z nią obchodzić. Nie wierzę, że wśród nas są osoby, które nigdy jej nie doświadczyły. Ja ją znam. A ty? Potrafisz się przyznać? A może chcesz się dowiedzieć więcej na jej temat. Zapraszamy na wieczorne rozmowy o emocjach, w najbliższy piątek na FB i na YT o godz. 21:00. To nie wykład. To wspólne oswajanie. Z kim się zobaczę?
 
reklama
reklama
Izabela_Mac88 jesteś kolejną mamą, która walczyła o dziecko a kiedy pojawiło się na świecie ma poczucie, że powinna być matka idealną + przekonanie, że powinna się starać bardziej niż inne mamy i poczucie winy, że nie jest taka, jaka powinna być we własnym wyobrażeniu. Mocno cię przytulam, bo naprawdę jest ci ciężko, jeśli tak wiele na siebie bierzesz.

Chciałabym, żebyś się zastanowiła nad kilkoma aspektami. Piszesz, że twoim staraniom, stracie, a potem ciąży i porodowi towarzyszyło dużo lęku, potem piszesz o dużej dozie złości. Złość informuje, że twoje granice (wartości, poczucie bezpieczeństwa itd.) zostały naruszone lub przekroczone, ale jednocześnie może maskować inne emocje, np. smutek, żal i lęk. I warto, żebyś się przyjrzała właściwie jakie emocje ci towarzyszą i jakie informacje ci przekazują.

Jeśli prawdą jest, że tyle osób z otoczenia zwraca ci uwagę, to może jest to informacja, że potrzebujesz pomocy. I nie dlatego, że jesteś do bani, albo że jesteś złą mamą, tylko że być może cała sytuacja cię przerosła, ilość stresu była na tyle duża, że trudno ci się samodzielnie ustabilizować.

U wielu dziewczyn, które przez długi czas starały się o dziecko kobiet okres przeżywanego stresu jest naprawdę długi i często prowadzi do spadków nastroju. Dlatego pierwszy krok to, zajęcie się sobą. Bo działamy jak w samolocie. Kiedy jest awaria - najpierw maskę zakładają dorośli, a potem dają ją dziecku. Książka, o której napisała @Marynia88 to dobry pomysł jako wsparcie i konkretne narzędzia, ale na początku potrzebujesz zaopiekować się sobą i swoim stanem psychicznym.

Ewidentnie jesteś przeciążona, komentarze otoczenia są mało wspierające i zapewne twój monolog wewnętrzny dodatkowo sprawia, że możesz czuć się całkiem do niczego. Czasami potrzebujemy, żeby ktoś przyjrzał się sytuacji z boku, zadał odpowiednie pytania i pomógł zobaczyć, co się z nami dzieje i czego potrzebujemy, żeby poczuć się lepiej a nawet dobrze. Jeśli mogę być przydatna napisz do mnie na pw.


Oczywiście, że twoje rady będą dla mnie bardzo cenne :) Książkę na pewno przeczytam, bo im więcej wskazówek dla mnie, tym lepiej. Rzeczywiście masz rację, oprócz złości towarzyszy mi wręcz ciągły lęk i brak poczucia bezpieczeństwa. Ale to dopiero zaczęło się niedawno, kiedy wybuchł koronawirus i wisiała nade mną wizja utraty pracy. Nie straciłam jej na szczęście ale kosztowało mnie to mnóstwo nerwów i odbiło się na moim zdrowiu pod każdym aspektem i cały czas żyję w niepewności, co będzie dalej. Ten lęk i brak pewności siebie, sprawia że wpadam chyba w nerwicę natręctw i obsesyjnie sprzątam. Praktycznie codziennie i wkurzam się, jak widzę że coś jest ubrudzone i nieumyte. Bardzo mnie to męczy ale jednocześnie jest silniejsze ode mnie, bo w ten sposób mogę się jakoś oderwać od tych wszystkich negatywnych myśli, chociaż wiem że wpadam ze skrajności w skrajność.

Apropo mojej złości to tak sobie dzisiaj pomyślałam, czy w jakiś sposób nie nagradzać siebie za to, jak nie wybuchnę złością? Np. tydzień bez wściekania się i jako nagroda - wyjście do kina albo na zakupy? Żeby się w jakiś sposób zmotywować bo może jak wytrzymam tak miesiąc, to potem będzie mi łatwiej już bez tych nagród.
 
@Izabela_Mac88 wypróbuj pomysł. Jednak ja wychodzę z założenia, że zaakceptuj, że ta złość jest, ale pierwotną emocją u ciebie, jak piszesz jest lęk. Jak zaczynasz się złościć pomysl , ok - czuję złość i co to dla mnie oznacza. Np. że jest bałagan, i co to dla mnie oznacza.itd. Prawdopodobnie to, że jest czysto i porządnie daje ci poczucie kontroli i bezpieczeństwa. Jeżeli tak to ok, to myj i sprzątaj i po prostu spróbuj się cieszyć tym, co robisz. Możesz też usiąść i zacząć pisać co cię złości, takie ćwiczenie tez może obniżyć twoje emocje. Bo złość jest tylko informacją, że nie masz nad czymś kontroli i ważne, żeby ona przełożyła się na zachowania, które nie będą ranić ciebie i innych. Złość, radość, smutek to informacje. Krzyk, bieganie, rzucanie przedmiotami itd. - to zachowania. Czyli pomyśl, jakie zachowania mogłabyś miec zamiast tych, które stosowałaś dotychczas oraz jak możesz oswoić swój lęk i ile sytuacji i historii, które wymyślasz jest mało, albo w ogóle nieprawdopodobnych. I czy umiałabyś zastosować metodę, żeby zajmować się tylko rzeczami, na które masz wpływ :)
 
Przede mną długa droga. Oprócz książki poleconej tu na forum, czytam jeszcze książkę "Magia zmiany" Jakuba Czarodzieja i wiem, już na pewno że najwyższa pora na zmiany. Nie tylko we mnie samej, ale w ogóle. Na przyszłą sobotę jestem umówiona na konsultację do psychologa z którym porozmawiam o moim problemie ze złością. Wiem, że wynika ona właśnie z lęku i życia w ciągłym strachu o wszystko. O pracę, o pieniądze, o dziecko itp. Potrzebuję jednak jakiegoś przewodnika, kogoś, kto wskaże mi jaką drogą iść bo sama do końca jeszcze nie wiem. Czuję się właśnie tak, jakbym stała przed drogowskazem który wskazuje mi kilka ścieżek, a ja nie wiem w którą stronę pójść. Jak się zaczynam głębiej zastanawiać, to czuję się jeszcze bardziej zagubiona.
 
I ja dołączam do takich mam. U mnie największy problem to nadmierna senność z która mecze sie od lat a w ktorej lekarze nie widza problemu.
Od miesiąca jestem na diecie ketogeniczne mam wrażenie ze działa, jestem spokojniejsza, nie mam napadów senności. Pozbyłam sie paraliżującego strachu przed prowadzeniem samochodu wiec i mniej stresu.
Oby to było to i juz mi takie efekty pozostały.
 
I ja dołączam do takich mam. U mnie największy problem to nadmierna senność z która mecze sie od lat a w ktorej lekarze nie widza problemu.
Od miesiąca jestem na diecie ketogeniczne mam wrażenie ze działa, jestem spokojniejsza, nie mam napadów senności. Pozbyłam sie paraliżującego strachu przed prowadzeniem samochodu wiec i mniej stresu.
Oby to było to i juz mi takie efekty pozostały.
Zainteresowałaś mnie - możesz coś więcej napisać o tej diecie ketogenicznej?
Życzę Ci widocznych efektów i oby to było to.
 
Zainteresowałaś mnie - możesz coś więcej napisać o tej diecie ketogenicznej?
Życzę Ci widocznych efektów i oby to było to.
Obcina sie węglowodany do ok 20 g dziennie, spożywa sie bardzo duzo tłuszczu. Po pewnym czasie organizm zamiast czerpać energię z glukozy czerpie z ketonów ktore organizm wytwarza cały czas. W efekcie nie ma spadków energi,
To troche taka dieta ludu prehistorycznego, gdy głównym pożywieniem było mieso
 
Obcina sie węglowodany do ok 20 g dziennie, spożywa sie bardzo duzo tłuszczu. Po pewnym czasie organizm zamiast czerpać energię z glukozy czerpie z ketonów ktore organizm wytwarza cały czas. W efekcie nie ma spadków energi,
To troche taka dieta ludu prehistorycznego, gdy głównym pożywieniem było mieso
No to jeszcze bardziej mnie zainteresowałaś bo ja wbrew dzisiejszej modzie bardzo lubię mięso...
Zaraz szukam informacji o tej diecie.
 
reklama
Do góry