reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak to było przed, czyli wspomnienia :)

Lolcia, Asioczek- doskonale rozumiem nerwy- nie opuszczaly mnie wlasciwie przez cala ciaze. Zwlaszcza, ze po pierwszym poronieniu za szybko zaszlam po raz drugi (w szpitalu zapomnieli mi powiedziec, ze trzeba odczekac ;) ;D ) i bylo ryzyko, ze szyjka nie wytrzyma. A jak jeszcze w 5tym miesiacu upadlam podczas spaceru (pod sniegiem byl lod) to caly dzien lezalam w domu i ryczalam ze strachu. Lekarz przez telefon mowil, ze jesli czuje ruchy to wszystko ok - a mala sie nie ruszala. Ale jak moj maz wrocil z pracy o polnocy i polozyl mi reke na brzuchu to od razu go kopnela :) to byl pierwszy raz kiedy tatus poczul swoja coreczke :)
 
reklama
kurcze te historie sa naprawde poruszające
ja mam kuzynke ktora juz kilka razy poroniła mieli z mezem wiele badan wiele razy starali sie o dziecko ale nic z tego
to chyba najgorsze uczucie za swiecie :(
strasznie mi jej szkoda
 
asioczek pisze:
Lolcia do dzisiaj pamiętam mój strach przed każda wizytą  u gina szczególnie na początku. Tydzień po wizycie u gina zaczynałam schizować, a że za dobrze się czuję, albo że coś mnie boli. Na szczęście mialam drugą taką głupią do pogadania. Na poprzednim moim wątku czerwiec2005 poznałam dziewczynę, która poroniła kilka dni po mnie więc razem przechodziłyśmy czas po poronieniua później cieszyłyśmy się razem z testów pozytywnych razem przechodziłyśmy najpierw moje pierwsze tygodnie potem jej. A teraz już z naszymi dzieciaczkami razem na wakacje jeździmy.
asioczek ja miałam to samo, prawie codziennie płakałam mężowi że za dobrze sie czuję, że brzuch mi nie rośnie itp. On dzielnie to znosił i za każdym razem mówił że pojedźmy do lekarza do się uspokoisz. Dopiero gdy w 14 tygodniu usłyszałam na wizycie bicie serduszka mojego dzieciątka czułam sie jak w niebie i byłam nieco spokojniejsza. Ale i tak do końca ciąży pozostał mi lęk przed każdą wizytą.
A całkowity strach minął w momencie gdy zobaczyłam mojego najukochańszego, najbardziej wyczekanego synka i dowiedziałam sie że jest zdrowy :)
 
Wiele przeszłyście, całe szczęście, że wszystko dobrze się skończyło i macie zdrowie i śliczne maleństwa przy sobie!
 
tak pytia wlasnie mi to z ust wyjelas :) : wiele dziewczyny przeszlyscie, bardzo dzielne jestescie i ta milosc, ktora teraz obdarzylyscie swoje malenstwa, na pewno wam wynagrodzą!

ja tez czesto mysle ze zycie jednak jest cudem, niezaleznie od czlowieka natura potrafi tak wszystko poukladac by bylo dobrze :)
 
Do góry