reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak urodzić i nie zwariować?

mamaGabisi

Fanka BB :)
Dołączył(a)
29 Sierpień 2011
Postów
535
Miasto
warszawa
Znalazłam taką stronę na fb i zaraz zaczęłam z koleżankami rozmawiać jak to jest/było...
Zapraszam i tu do dyskusji -mamy, które poradzą doświadczeniem i młode "ciężaróweczki"
:-D
 
reklama
Witaj kochana jestem mama i mam 18 lat i moja córeczka ma skonczone 4 miesiace :)
 
Hej!
Jestem mamą 8-miesięcznego Jasia i powiem Ci,że poród był dla mnie fizycznie najtrudniejszym zadaniem jak dotąd w życiu ale też najpiękniejszym wydarzeniem jakiego doświadczyłam.
 
Dziewczyny ja podobnie :)
Nie miałam też większych leków przed opiekowaniem się dzieckiem, jakoś wierzyłam w swoją intuicję ;)
Ale nie wszystkie kobiety tak mają...
Jedna kobietka na porodówce, właściwie na sali poporodowej miała pretensje, że dziecko jest caly czs przy niej, że mogliby je zabrać, bo przecież ona jest ledwo zywa po tym porodzie... Dla mnie to było całkowicie nie zrozumiałe, gdyż sama nie mialam ochoty, by ktoś inny zajmował się dzieckiem i cieszę się, że nie rodziłam w czasach, gdy maleństwa leżały osobno jedno przy drugim! Ale jest różnie...
Znajoma znowu opowiadała jak czuła sie zagubiona po powrocie do pracy. w ogóle nie miała wspólnych tematów z kolegami, koleżankami, wiekszośę czasu myślała o tym co robi maluszek, czy nie płacze itd.
 
Dziewczyny ja podobnie :)
Nie miałam też większych leków przed opiekowaniem się dzieckiem, jakoś wierzyłam w swoją intuicję ;)
Ale nie wszystkie kobiety tak mają...
Jedna kobietka na porodówce, właściwie na sali poporodowej miała pretensje, że dziecko jest caly czs przy niej, że mogliby je zabrać, bo przecież ona jest ledwo zywa po tym porodzie... Dla mnie to było całkowicie nie zrozumiałe, gdyż sama nie mialam ochoty, by ktoś inny zajmował się dzieckiem i cieszę się, że nie rodziłam w czasach, gdy maleństwa leżały osobno jedno przy drugim! Ale jest różnie...
Znajoma znowu opowiadała jak czuła sie zagubiona po powrocie do pracy. w ogóle nie miała wspólnych tematów z kolegami, koleżankami, wiekszośę czasu myślała o tym co robi maluszek, czy nie płacze itd.
Ja na początku chciałam rodzic w szpitalu, w którym dzieci nie leza caly czas z mama tylko przychodzą na karmienie, bo leżałam pare dni w szpitalu w którym własnie dzieci były przy matkach, było śniadanie, dziecko zapłakało i wszystkie powychodziły ze stołówki zobaczyc czy to czasem nie ich:D Potem stwierdziłam, że z powodu swoich problemów jednak będe rodzic w tym szpitalu, więc nie będe miała wyjścia. Najbardziej się boję, że będe miała długiii poród ok. 20 godzin, a na sali będe leżała w 5 matek z dziecmi i mniej więcej co godzine każde z nich będzie się budziło z płaczem na karmienie i ja się za bardzo nie wyśpię, ale z drugiej strony chciałabym miec Zuzę już przy sobie, nie wiem jak to połączyc:( Co innego gdybym miała własną salę i wiedziałabym, że Zuzka obudzi mnie powiedzmy raz na trzy godziny. Jak długo lezy się na sali poporodowej?? Zdążę pospac?:D:D

Myslałam, że w tym temacie opiszecie dokładnie Wasze porody, bo nie powiem, ale trochę mnie interesują takie historie, żebym wiedziała na co się przygotowac:D
 
Ja rodziłam w salice jednoosobowej (wiadomo płatnej...), ale potem już lezałam na normalnej z dwóch powodów:
kasa pojedyncza sala jakoć 400 za dobę, a podwójna chyba 250... dwa bałam się, że jak bedę tak sama, to jednak mi się będzie trochę nudziło/ smutno... a tak baby jakie by nie były jakoś uwagę absorbują.
Nas na sali było chyba 5 i tylko jedno dziecko było płaczliwe. Takie maleństwa po urodzeniu to jednak śpią i jedzą tylko :p
Na płacz dzieciaczków w nocy nie narzekałam, tylko na telewizor, który był non-stop włączony :confused: W czasie odwiedzin nawrzucały tam tych dwuzłotówek i tak grał bez przerwy...
Pospać można też w dzień, bo co tam robić?? leżysz tylko...
:sorry:
Nie wiem o jakiej stołówce piszesz, bo ja się nie spotkałam w zadnym szpitalu położniczym ze stołówką. Jedzonko do łóżeczka, jak w hotelu prawie :-D Ale fakt, ze moje dziecko było głodne zawsze wtedy, kiedy przynosili posiłek i jadłam zimne. Było i tak niedobre, a karmienie jej przyjemniejsze, więc nie narzekałam, ale wróciłam do domu wygłodniała
;)
 
ja jestem jeszcze przed, ale spokojnie do tego podchodzę... na razie - bo nie wiem co będzie później ;)
 
reklama
witajcie, nie jestem jakąś młodą mamusią, ale się dopiszę. Po porodzie, a miałam cc wykupiliśmy salę rodzinną, dla mnie to był niesamowity komfort, bo sama z dzieckiem, rodzina przychodziła w odwiedziny i mąż był od 8-22 z małymi przerwami, więc miałam czas na "wyspanie", zjedzenie ciepłego, umycie się itp. Julkę dostalam 40 min po cięciu, miałam ją od 9:20 do 22, i później od 6:30 rano na stałe. Nie wyobrażam sobie nie mieć przy mnie dziecka, oddawać je żeby się wyspać itp. Fakt, czułam się fatalnie w pierwszej dobie po cięciu, ale jak widziałam moje maleństwo to zapominałam o bólu. Zajęcie miałam, bo dostałam te pudełka magiczne od położnej, więc było co czytać, a że to było moje pierwsze dziecko to chciałam wiedzieć jak najwięcej. Jesli chodzi o sale zwykłe, tam kobiety po sn wciąż marudziły, że je boli, że ciągną szwy, że mleko nie leci, albo leci za dużo, dzieci jak jest kilka na sali, to jedno zapłakało to i drugie zaczynało. Cieszyłam sie swoją ciszą i spokojem, ale wiadomo to kosztuje. Teraz po porodzie zamierzam również wykupić salę rodzinną, bo wiem że będę mieć cięcie, a chcę mieć spokój i możliwość odwiedzin przez męża i córcię czy rodzinę. Na zwykłej sali w naszym szpitalu rodzina wejść nie może, bo wiadomo a to jedna chodzi z cyckiem na wierzchu bo karmi, druga wietrzy pupę itp. A wtedy trzeba brać dziecko do tego wózeczka i gnać na koniec korytarza do miejsca gdzie są odwiedzający.
Podobnie jak mama Gabisi nie miałam zadnych lęków związanych z porodem, opieką nad dzieckiem itp, może dlatego, że ponad 3 lata staraliśmy się o dziecko i miałam bardzo silny instynkt. A przy drugim już mając sporą wiedzę zamierzam nieco inaczej je wychowywać, co by nie było tak rozpieszczone jak pierwsze :-D
 
Do góry