reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

jak zmobilizować tatę do jakiejkolwiek współpracy..?

Mój też mi nie pomaga:wściekła/y: Wraca z pracy,dostaje obiad a następnie powali się na wyrko z kompem i sobie odpoczywa. Doopy nie ruszy do dziecka jak wyjdę z pokoju:dry: Leży tak do czasu kąpieli (kąpie małą z mamą lub sama),wtedy wychodzi "po korzystac z komputera" :dry:Ruszy się ją pokołysać jak zacznie płakać po uśpieniu-jak mnie nie ma w pokoju oczywiście.
Odkąd Maja jest na świecie zmienił jej pieluchę 2 razy i raz wyszedł na spacer. Uważa się oczywiście za super tatusia. Dzwoni do swojej matki i się na mnie żali,że ja mu gadam i się czepiam,że on nic nie robi. Co do kasy to on mi niby daje,ale za każdym razem oczywiście wszystko musi byc najtańsze albo mam pokazać paragon:dry:
 
reklama
Zastanawiałyście sie nad porzuceniem "swoich" obowiązków? Np nie robić zakupów do domu, nie gotowac obiadów, nie prać, nie sprzątać. (oczywiście prać rzeczy swoje i dziecka, gotowac jedzenie dla niego, samej cos przegryźć). To może kosztowac niemałą awanturę, ale może w ten sposób wasi panowie dostrzegą co robi w domu kobieta, kiedy nic nie robi tylko siedzi z dzieckiem.
Zawsze też jest argument, że nie miałyście kiedy ugotowac zrobic zakupów, posprzątać, zaparzyc kawy, upiec ciasta, bo cały czas zajmowałyście się dzieckiem.
 
tutaj kawał na rozluźnienie:

Facet wraca z pracy i widzi, jak trójka jego dzieci siedzi przed domem, ciągle ubrana w piżamy, umorusana i bawi się w błocie wśród pustych pudełek po chińszczyźnie, porozrzucanych po całym ogródku. Drzwi do auta żony otwarte, podobnie jak drzwi wejściowe do domu i nie ma najmniejszego śladu po psie.Mężczyzna wszedł do domu i zobaczył jeszcze większy bałagan. Lampa przewrócona, a chodnik zawinięty pod samą ścianę. Na środku pokoju ryczy telewizor na kanale z kreskówkami, a jadalnia zarzucona zabawkami i różnymi częściami garderoby.W kuchni nie lepiej: w zlewie góra brudnych naczyń, resztki śniadania porozrzucane po stole, lodówka szeroko otwarta, jedzenie wyrzucone na podłogę, stłuczona szklanka pod stołem, a przy tylnych drzwiach usypana kupa z piasku.Mężczyzna szybko wbiegł na schody, depcząc przy okazji kolejne zabawki i kolejne ciuchy, ale nie zważał na to, tylko szukał swojej żony. Zaniepokoił się, że może jest chora, albo że stało się coś poważnego.Zobaczył, że spod drzwi do łazienki wypływa woda. Zajrzał do środka i zobaczył mokre ręczniki na podłodze, rozlane mydło i kolejne porozrzucane zabawki. Kilometry papieru toaletowego leżały porozwijane między tym wszystkim, a lustro i ściany były wymalowane pastą do zębów.Przyspieszył kroku i wszedł do sypialni, gdzie znalazł swoją żonę, leżącą na łóżku w piżamie i czytającą książkę. Spojrzała na niego, uśmiechnęła się i zapytała jak mu minął dzień.Popatrzył na nią z niedowierzaniem i zapytał:
- Co tu się dzisiaj działo?
Uśmiechnęła się ponownie i odpowiedziała:
- Pamiętasz, kochanie, codziennie gdy wracasz z pracy do domu, pytasz mnie, co ja do cholery dziś robiłam?
- Tak - odpowiedział z niechęcią.
- Więc dziś tego nie zrobiłam.


lolkak,edzia no w szoku jestem totalnym :szok::crazy:
bardzo mi przykro,że tak sprawy się u was mają,ja chyba jestem typ wojowniczki,trochę jak z tego kawału...nie dała bym sobie tak w kaszę napluc :sorry2:
Mój mąż czasem się leni,a jakże,należy mu się.Często jest tak,że on leży a ja robię,ale to jest,że tak powiem za obopólną zgodą ,on też robi przy dzieciach a ja leżę i się byczę,a jak!
Zresztą to częściej ja sypiam w weekendy do 11-12 a on zajmuje się dziecmi,jak goście do nas przyjeżdzają na weekend to mój mąż szaleje w kuchni pichcąc pyszności dla wszystkich.
Pamiętam ,że on był jedyną osobą,która ululała maluśkiego Antosia,który miał ból brzuszka w epoce noworodka,to on z nim zasuwał z wózkiem o 5 nad ranem bo syncio jakoś darł się w sypialni a na dworze pięknie spał.
Czy ja mówiłam,że mam anioła?:rofl2:
Sądzę,że to się bierze z wychowania przez rodziców,w bardzo dużej mierze,ale od nas samych również.:tak:
aha...mój mąż uwielbia komputer...gry w heroses i co tam jeszcze,ja również nie pogardzę swoim laptopkiem,ale wszystko w zdrowym rozsądku ;-)
 
Jak czytam Wasze posty to ja chyba powinnam dziekowac Bogu za mojego mena :) mimo tego, ze on chodzi do pracy, bo ja koncze studia i siedze z malym w domu to on wstaje do niego w nocy, przebiera go karmi, chodzi z nim na spacery, bawi sie, nigdy mi jeszcze nie powiedzial, ze jest zmeczony.. a co do kasy to zalozyl wspolne konto, na ktore przychodzi wyplata i gdy potrzebuje kasy to poprostu sobie ja wybieram, oczywiscie w granicach rozsadku- nie ma to jak zaufanie. Mysle, ze czasami trzeba poprostu faceta postawic na ostrzu noza i tyle!
 
Ja chyba tez powinnam Bogu dziękować .. Mój co prawda cos pomruczy , ale ogólnie pomaga mi bardzo ... Zgadzam się co do pomysłu żeby zostawić faceta na kilka dni samego z dzieckiem , ale powiem szczerze ja bym się nie odważyła ...
Pamiętam moja znajoma miała to samo , a potem zaszła w drugą ciąże , a po porodzie drugiego dziecka sie wyprowadziła od niego.. Bo już nie dawała rady z dwójką dzieci sama i poszła mieszkać do mamy:-(
 
Dużo winy jest w nas samych, bo to my przyzwyczajamy naszych facetów do większości rzeczy.
Pamiętam u Nas było tak że wszystko przy swoim M zawsze robiłam(pranie, jedzenie,sprzatanie,nawet kanapki do pracy itp),ale to sie zmienilo gdy wyjechal do roboty za granice, teraz jak przyjezdza to sam kolo siebie robi, bo mowi ze tam musi to i tu tez moze;)
 
Zastanawiałyście sie nad porzuceniem "swoich" obowiązków? Np nie robić zakupów do domu, nie gotowac obiadów, nie prać, nie sprzątać. (oczywiście prać rzeczy swoje i dziecka, gotowac jedzenie dla niego, samej cos przegryźć). To może kosztowac niemałą awanturę, ale może w ten sposób wasi panowie dostrzegą co robi w domu kobieta, kiedy nic nie robi tylko siedzi z dzieckiem. Zawsze też jest argument, że nie miałyście kiedy ugotowac zrobic zakupów, posprzątać, zaparzyc kawy, upiec ciasta, bo cały czas zajmowałyście się dzieckiem.
Robię tak od miesiąca i jest bez zmian. Je na mieście, a Młodym jak się nie zajmował tak pozostało :/
Dziś mi powiedział, że co się dziwię, że Młodemu pieluch nie zmienia, od tego są baby i tyle!
Coraz mniej w nim jest z tego faceta w którym się zakochałam, nie wiem co się z nim stało...


I jeszcze awantura, że siedzę w domu i nic nie robię, a on pracuje i mnie musi utrzymywać.
Jeszcze przed urodzeniem Synka podjeliśmy decyzję, że będę z Nim w domu aż nie pójdzie do przedszkola :/ Totalnie nie wiem o co chodzi.
I teraz oprócz tego, że nie zajmuje się Kubą to jeszcze ma wiecznie o wszystko pretensje.
ehhh musiałam się gdzieś wygadać...
 
reklama
Jak czytam takie teksty facetow to mam ochote zrobic awanture mojemu, choc jest super i na to nie zasługuje.

I ja tez musze sie wygadać bo zlosc mnie ogarnia. Nie robi kurde łachy, że utrzymuje żone i dziecko. Od tego jest. I jak mu sie nie podoba to niech sie zamieni i zostanie z dzieckiem. Ja bym go chetnie utrzymywała. Poza tym baby sa od zmieniania pieluch, wobec tego chlopy w tym domu sa od prania i sprzatania. A skoro nie chce za duzo wydawac to mozna zaczac uzywac pieluch tetrowych. I baby chetnie te pieluchy zmienia, tylko niech chlopy nie zapomna wyprac. I jeszcze zaplanowałabym sobie weekendową wycieczkę gdziekolwiek, bez dziecka. Niech chopaki pobeda troche razem. I na pewno nie spytalabym o zgode, tylko poinformowałabym, ze tak sie stanie.

Ufff. Lepiej mi. Zdaje sobie sprawe, ze mnie ponioslo, ale jak slysze o takich historiach to ciezko mi sie opanowac. I tak sobie wypisuje, mam nadzieje, bez obrazy ktorejs z was.

A z ta wycieczką to naprawde nie jest zły pomysł. Jedź i baw sie dobrze. A jesli boisz sie zostawic dziecka z jego ojcem, a swoim mezem... to tu dopiero czai sie dramat.



 
Do góry