reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jaka była wasza reakcja kiedy pierwszy raz zobaczyłyście swoje dziecko?

Monikall01

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
23 Październik 2018
Postów
42
Troszkę luzniejszy wątek żeby się trochę odciągnąć od naszych ,,mamusiowych" problemów i zagwostek. Ta chwila jeszcze przede mną ale ciekawi mnie bardzo jak to u was było? Było wzruszenie i płacz czy byłyscie tak zmęczone porodem że jak już położyli wam na piersi maleństwo to nawet nie miałyscie siły na jakiekolwiek emocje. Z opowieści wiem że ten ,,filmowy" motyw łez wzruszenia i szczęscia nie występuje wcale tak często a większość mam jest juz tak padnięta że marzy tylko żeby się położyć i zasnąć. Mozecie także napisać jak zareagował tatuś jeśli był przy porodzie.
 
reklama
Rozwiązanie
Pierwszy poród bardzo długi i ciężki- łzy szczęścia, że dziecko żyje i jest. Drugi poród zaplanowany,ciążą trudna i kolejne łzy, że wszystko dobrze. Pierwsze słowa: dzień dobry kochanie.
U mnie to była po prostu ulga, że już po wszystkim po nameczyłam się solidnie. Łez wzruszenia nie było. Ale ogromne szczęście tak. Tata przecinał pepowinę i uronil kilka łez.
 
my z mężem upłakalismy się nieźle, miałam trudny i długi poród. To były łzy ulgi, szczescia, zmęćzenia i radości , że jest juz po i wszytsko zakończyło się pomyslnie :)
 
Ja byłam przeszczęśliwa i pobudzona. Przytulałam i nie mogłam się napatrzeć. Byłam jakaś taka pobudzona i gadałam jak najęta. Po karmieniu jak mi zabrano na chwilę małego, to jak poszłam po niego to prawie zemdlałam pierwszy raz w życiu, miałam długi poród. Dostałam bana na wstawanie z łóżka, a w pierwszych chwilach w ogóle nie czułam zmęczenia, tylko radość. Doszłam do siebie dopiero następnego dnia, długo jak na normalny poród, ale potem nie miałam prawie żadnych problemów, obolała też nie byłam. Dla mnie ta chwila po urodzeniu była autentycznie wspaniała :) Mąż też był mega szczęśliwy i pobudzony :)
 
Przy starszej na głos wypaliłam "no to teraz to się jej nie wyprzesz!" - starsza urodziła się z identyczną wyrwą kolorystyczną w wardze jak tatuś ma (po wypadku jak był dzieckiem) :) Przy młodszej się uśmialiśmy bo jak wyszła tak mi ją położyli - urodziła się z rączką na policzku - zamyślona chyba była :)
 
reklama
Mnie się udało zemdleć.
Miałam planowana cesarkę, cała noc wcześniej ze stresu nie spałam, na czczo. Plus lekarze i pielęgniarki przerazili mnie na smierć po tym jak wszyscy wstrzymali oddech wpatrując się w miejsce za parawanem skąd wydobyli mała....położnej twarz się wydłużyła zauważalnie. Mnie od razu czarne myśli przebiegly przez głowę (dziecko martwe, zdeformowane, brakujące oczka, nadprogramowe uszka...) wiec gwałtownie pytałam czy wszystko w porządku. Tak, tak, niech się pani nie martwi. Dziecko jest po prostu bardzo duże (4400g). Z ulgi i szczęścia zemdlałam.
Obudziłam się na sali z mała obok mnie i rozanielonym tata.
 
Pierwszy poród bardzo długi i ciężki- łzy szczęścia, że dziecko żyje i jest. Drugi poród zaplanowany,ciążą trudna i kolejne łzy, że wszystko dobrze. Pierwsze słowa: dzień dobry kochanie.
 
Rozwiązanie
reklama
Do góry