moj syneczek nie jada kaszek,wczesniej jadl a teraz nie chce,ale dosypuje mu do mleka,jest wtedy bardziej syte.przewaznie uzywam kaszek owocowych bobovita,a ostatnio nestle truskawkowa po 9 miesiacu i ryzowa z kakao po 12 miesiacu
reklama
kasia___133
Początkująca w BB
Mój maluszek je najchętniej Bobovita- truskawkową a żeby miał jeszcze smacznejszą dodaje mu do tego przecier z jabłuszka albo innego owocu. Kaszki kupuje mleczno-ryżowe Pozdrawiam wszystkie mamusie i wasze maleństwa.;-)
zarzeczanka
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 22 Sierpień 2008
- Postów
- 32
Sprojcie kasze jaglana - taką kupowaną w torebkach, na kilogramy... troche wymaga zaachodu, ale przynajmniej samo zdrowie
DLa osoby dorosłej:
- kaszę trzeba wypłukać na sitku- można i zimną i wrzątkiem -
ilość? niech będzie dla Ciebie i młodej pół szklanki
- zagotować wodę, 3x tyle co kaszy
- szczypta kurkumy (nieobowiązkowo)
- wrzucić kaszę
- wrzucić dowolne posiekane owoce suszone - fajnie jest z samymi
daktylami (tak gotuje cztery szcześcia), mogą być śliwki i rodzynki,
moga być morele etc.
- gotować na małym ogniu ze 20-25 min.
i teraz największy problem - jak nie zrobić z tego niezjadliwej
brei.
trzeba metodą prób i błędów dojść do swojego sposobu. ja wodę wlewam
na oko i ostatnio mi wychodzi bez pudła. kasza po gotowaniu będzie
się lepić, powinna lekko się zatrzymać na zębie ale nie powinna być
twardawa. na sypko mi wychodzi tylko w wariancie z większą ilością
wody i odlewaniem - ale wtedy do zlewu trochę bogactwa spływa
niestety.
w zimie lepiej kaszę przed gotowaniem uprażyć. ale to za mało
testowałam, żeby się rozpisywać.
z wsadem owocowym jest róznie - ja lubię go zrobić osobno - udusić
jabłka, gruszki, brzoskwinie, świeże śliwki - co tylko chcesz. i
dodać już do kaszy na talerzu. można też dodać świeże owoce - tarte
jabłko albo jagody
nie lubię kaszy z owocami świeżymi dodanymi do garnka z kaszą i
duszenia razem. wszystkie soczki z owoców wsiąkają w kaszę a owoce
robią się takie papierowe.
posypanki i polewanki na koniec, już na talerzu (w wersji z owocami
duszonymi):
płatki migdałowe, starte orzechy, zmielone siemię lniane (uwielbiam -
nie wiem czemu, ale ma świetny smak w tej formie), zmielone pestki
dyni, słonecznika, zmielony sezam - po małej łyżeczce albo mniej.
polać: olejem lnianym (nie znoszę) lub z pestek dyni (coś
genialnego - tylko się wszystko robi takie zgniło zielone w kolorze
niestety - niedużo, 1 łyżeczkę)
i tyle.
dla niemowlaka inaczej:
- kaszę zmiel w młynku
- 3 łyżki wody na 1 łyżkę kaszy - wsyp do wrzątku, porcja
śniadaniowa to max 2 łyżki zmielonej kaszy
- gotuj 10min
- duszone jabłuszko osobno
- jedną posypkę + olej
powstanie taki średnio gładki budyń. można zmiksować jak nie
wyjdzie
no i zawsze możesz miksować "dorosłą" kaszę ale wtedy limitujesz
sobie dodatki, bo dziecku trzeba powoli wprowadzać nowości.
takie gładkie papki u nas królowały do 11-12 mca - wcześniej młoda
nie trawiła dobrze nawet rozgotowanych kasz ale w ziarenkach.
powodzenia
DLa osoby dorosłej:
- kaszę trzeba wypłukać na sitku- można i zimną i wrzątkiem -
ilość? niech będzie dla Ciebie i młodej pół szklanki
- zagotować wodę, 3x tyle co kaszy
- szczypta kurkumy (nieobowiązkowo)
- wrzucić kaszę
- wrzucić dowolne posiekane owoce suszone - fajnie jest z samymi
daktylami (tak gotuje cztery szcześcia), mogą być śliwki i rodzynki,
moga być morele etc.
- gotować na małym ogniu ze 20-25 min.
i teraz największy problem - jak nie zrobić z tego niezjadliwej
brei.
trzeba metodą prób i błędów dojść do swojego sposobu. ja wodę wlewam
na oko i ostatnio mi wychodzi bez pudła. kasza po gotowaniu będzie
się lepić, powinna lekko się zatrzymać na zębie ale nie powinna być
twardawa. na sypko mi wychodzi tylko w wariancie z większą ilością
wody i odlewaniem - ale wtedy do zlewu trochę bogactwa spływa
niestety.
w zimie lepiej kaszę przed gotowaniem uprażyć. ale to za mało
testowałam, żeby się rozpisywać.
z wsadem owocowym jest róznie - ja lubię go zrobić osobno - udusić
jabłka, gruszki, brzoskwinie, świeże śliwki - co tylko chcesz. i
dodać już do kaszy na talerzu. można też dodać świeże owoce - tarte
jabłko albo jagody
nie lubię kaszy z owocami świeżymi dodanymi do garnka z kaszą i
duszenia razem. wszystkie soczki z owoców wsiąkają w kaszę a owoce
robią się takie papierowe.
posypanki i polewanki na koniec, już na talerzu (w wersji z owocami
duszonymi):
płatki migdałowe, starte orzechy, zmielone siemię lniane (uwielbiam -
nie wiem czemu, ale ma świetny smak w tej formie), zmielone pestki
dyni, słonecznika, zmielony sezam - po małej łyżeczce albo mniej.
polać: olejem lnianym (nie znoszę) lub z pestek dyni (coś
genialnego - tylko się wszystko robi takie zgniło zielone w kolorze
niestety - niedużo, 1 łyżeczkę)
i tyle.
dla niemowlaka inaczej:
- kaszę zmiel w młynku
- 3 łyżki wody na 1 łyżkę kaszy - wsyp do wrzątku, porcja
śniadaniowa to max 2 łyżki zmielonej kaszy
- gotuj 10min
- duszone jabłuszko osobno
- jedną posypkę + olej
powstanie taki średnio gładki budyń. można zmiksować jak nie
wyjdzie
no i zawsze możesz miksować "dorosłą" kaszę ale wtedy limitujesz
sobie dodatki, bo dziecku trzeba powoli wprowadzać nowości.
takie gładkie papki u nas królowały do 11-12 mca - wcześniej młoda
nie trawiła dobrze nawet rozgotowanych kasz ale w ziarenkach.
powodzenia
grzechotka
Grudniowa mamusia Kubusia
Kaszka bobovita owoce leśne malinowa i jabłkowa to ulubione do tego świeże owoce dodaję mniam:-d
heksa
MAJOWA MAMA 06` Mamy lipcowe'08
a u nas sprawdziła sie kaszka bobovity na noc taka bananowa a w dzien morelowa bo na inne mały jet za mały jeszcze
reklama
pysia25
Mama Natalii i Mateuszka
U nas tez sprawdziła się kaszka 8 zbóż Nestle . Chociaż, Natalka lubi wszystkie kaszki :-), to ta jest najlepsza, bo ma chyba słodszy smak, no i ja mieszam kaszki - na 180ml wody i 6 miarek mleka daję 3 łyżeczki kaszki ryżowej np. malinowej, brzoskwiniowej, jabłkowej, a do tego 3 lub 4 kaszki "8 zbóż" - Nacia się zajada, zawsze wszystko wsunie .
Zwykłą kaszę też podaję w ... krupniku i też bardzo smakuje. Córcia jest na tyle duża, że może jeść ją przyrządzoną tak, jak my .
Zwykłą kaszę też podaję w ... krupniku i też bardzo smakuje. Córcia jest na tyle duża, że może jeść ją przyrządzoną tak, jak my .
Podziel się: