Moja córeczka Natalka ma rok i pięć miesięcy. Kiedy miała pół roku do roku, ani trochę nie wybrzydzała. Jadła ze smakiem wszystko, co się jej podało – od marchewki gotowanej na parze i gotowanego kurczaka po śledzie w śmietanie i kiszone ogórki w Święta. Ale ostatnio, od jakiegoś miesiąca, ciężko ją namówić na zjedzenie czegokolwiek, co nie zawiera mleka. Nigdy nie odmawia tylko kaszek z mlekiem (i tu mam kolejny problem: podawanych koniecznie w butli ze smoczkiem – jedzenie łyżeczką też nagle przestało jej się podobać, choć wcześniej chciała nawet nauczyć się sama nią posługiwać), dość chętnie jada ryż na mleku, waniliowe serki homogenizowane, słodycze zawierające mleko, nawet z pieczywa wybiera głównie bułeczki mleczne… Zawsze bardzo lubiła mięsko, a teraz ciężko przemycić je do jej jadłospisu częściej niż dwa razy w tygodniu, i to nie więcej niż pół małego mielonego z łyżką ziemniaków, nie mówiąc już o innych warzywach – ledwo raz w tygodniu, pół małej marchewki albo odrobinę kalafiora lub brokuła (o innych w ogóle nie ma mowy). Ostatnio kilka razy udało mi się namówić ją na soję – raz zjadła całego kotlecika, innym razem podjadła trochę gulaszu, zaczęłam też dla odmiany robić jej czasami kaszki na mleku sojowym. Przy tym wszystkim przybiera na wadze aż za dużo - w tej chwili mierzy 83 cm wzrostu i waży już około 13 kg. Zdaję sobie sprawę z tego, że dziecko w wieku Natalki potrzebuje dużo bardziej zróżnicowanego menu, ale już nie wiem jak się do tego zabrać tak, żeby jedzenie wylądowało w jej brzuszku, a nie wszędzie naokoło… 
Właśnie oczekujemy na drugą córeczkę – może kaprysy Natalki w jakiś sposób wynikają ze stresu związanego z tym faktem? Jeśli tak, to czy ktoś może mi podpowiedzieć jak najlepiej sobie z nimi poradzić? Czy może poczekać, aż miną same?
Bardzo martwi mnie kwestia odżywiania mojej córeczki, dlatego bardzo proszę wszystkie bardziej doświadczone Mamy o radę…

Właśnie oczekujemy na drugą córeczkę – może kaprysy Natalki w jakiś sposób wynikają ze stresu związanego z tym faktem? Jeśli tak, to czy ktoś może mi podpowiedzieć jak najlepiej sobie z nimi poradzić? Czy może poczekać, aż miną same?

Bardzo martwi mnie kwestia odżywiania mojej córeczki, dlatego bardzo proszę wszystkie bardziej doświadczone Mamy o radę…
