reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jestem w ciąży. Wszystkiego się obawiam!!

Każda z nas obawia się porodu, zwłaszcza tego pierwszego. Historie na temat bólu porodowego są tak okropne, że na samą myśl o tym wszystkim robiło mi się gorąco. Mój pierwszy poród to była cesarka, zaplanowana wcześniej, nie czekaliśmy nawet na dobre na rozpoczęcie akcji porodowej (mam bardzo dużą wadę wzroku). Za drugim razem też miała być cesarka, ale wyszło inaczej i dziś bardzo się z tego cieszę. Przy pierwszej ciąży chodziłam do szkoły rodzenia chociaż wiedziałam o sugestii lekarza co do cesarki. Miałam jednak takie wewnętrzne przeczucie, że te wszystkie informacje mogą mi się przydać. Szczerze wszystkim kobietom polecam szkoły rodzenia, naukę oddychania, bo to naprawdę się przydaje.
Tak więc moja druga ciąża to był tak naprawdę mój pierwszy poród siłami natury. Urodziłam 4 dni przed planowanym terminem, rozpoczęło się zwiększoną ilością śluzowej wydzieliny z ledwie widocznymi pasemkami krwi na bieliźnie po wizycie w toalecie. To była sobota rano. Wcześniej od około 2 tygodni miałam skurcze przepowiadające. Tamtej soboty pojechałam do szpitala i zostałam już na oddziale. Przez cały dzień i noc odczuwałam dosyć silne skurcze, które jednak z czasem słabły. Dzidziuś był cały czas monitorowany. Lekarz, który był na dyżurze miał odmienny stosunek do cesarek i wad wzroku, a ja specjalnie nie nalegałam, bo czułam jakoś intuicyjnie, że powinnam urodzić siłami natury i że będzie ok. W niedzielę skurcze ustąpiły zupełnie, a ja zaczęłam się trochę niecierpliwić- generalnie pod koniec ciąży każda nas ma już chyba dosyć i marzy, by ten poród wreszcie nastąpił.
Ważne jest, by do porodu nastawić się odpowiednio psychicznie. To trochę tak jak przed wizytą u kosmetyczki, gdzie wiemy, że depilacja będzie nieprzyjemna, ale efekt będzie warty bólu. Nie można się nastawiać, że na pewno nie będzie bolało, albo że na pewno dadzą nam znieczulenie, bo w trakcie może sie okazać, że np. anestezjolog ma właśnie nagłą operację i nie może się nami zająć, albo są przeciwwskazania ze strony dzidziusia. Poród boli, ale to jest ból który można oswoić, poza tym tyle kobiet dało radę, czemu z nami miałoby być inaczej? Trzeba to sobie poukładać w głowie- ja tak zrobiłam. Wieczorem w niedzielę zaczęłam odczuwać bóle lędźwi, ale nie były one jakieś zwalające z nóg. Czułam najpierw ukłucie w kroczu, które przenosiło się na kręgosłup, trwało to około 6-8 sekund i mijało. I tak do 3 rano. W tym czasie normalnie czytałam gazetę, słuchałam radia, rozwiązywałam sudoku. O 3.20 bez problemu przeszłam do sali porodowej i położyłam się na fotelu, a gdy położna mnie zbadała miałam 9 cm rozwarcia. Wtedy odeszły mi wody i zaczęły się dopiero skurcze macicy. Wtedy przydaje sie wiedza ze szkoły rodzenia, chociaż położne podpowiadają co robić i apeluję do Was dziewczyny, żebyście brały sobie ich rady do serca. One naprawdę wiedzą co robić, by skrócić akcję porodową i żeby mniej bolało. Zupełnie inaczej odczuwa sie skurcz jak się oddycha, wiem bo pierwszy skurcz macicy przyszedł u mnie tak niespodziewanie, że zupełnie straciłam głowę i wierzcie mi- poczułam go dokładnie. Dopiero po chwili przyszło opanowanie, zaczęłam oddychać, a zaraz później przyszły bóle parte i o 3.40 moje dzieciątko było na świecie. Bolało, ale myślałam, że będzie gorzej.
Jeszcze jedna sprawa, ja dużo lepiej znoszę takie sytuacje, kiedy wiem, ile to będzie trwało. Na samym, początku jak siadałam na fotel, to spytałam położną ile jeszcze będzie to trwało. Chciałam wiedzieć jak rozłożyć siły- czy będę męczyć się jeszcze 5 godzin czy godzinę. Połozna powiedziała mi, że na pewno nie dłużej niż 2 godziny, a trwało to 20 min.
Nacięcie krocza- w chwili nacinania nie czułam nic. Połozna powiedziała mi, że natnie krocze, poczekała na skurcz i naprawdę nic nie poczułam. Szycie krocza też nie bolało, bo było wykonywane w znieczuleniu miejscowym. Gorzej jest z pierwszym siusianiem po porodzie= szczypie i piecze. Poza tym da się wytrzymać, żadne środki przeciwbólowe w moim przypadku nie były potrzebne.
Nie traciłam też sił na krzyki czy jęki, moje dzieciątko urodziło się w całkowitej ciszy. ja tak bardzo skupiałam się na tym, żeby dobrze oddychać, że krzyk w tym momencie byłby stratą energii i powietrza, które powinno być wciągnięte i zatrzymane w klatce piersiowej na czas parcia.
Chociaż to pewnie dziwnie brzmi, ale miło wspominam mój poród. Ból pamiętam bardzo dobrze, choć minął rok od tamtego dnia. Ale adrenalina jest tak wielka i skupienie tak ogromne, że te fale bólu są do pokonania. Trzeba się na to nastawić, pamiętać, że po chwili minie i będzie moment na odpoczynek, trzeba słuchać położnych i powtarzać sobie, że to przecież fizjologia, więc na pewno jest do przeżycia.
Pozdrawiam i życzę powodzenia i szczęśliwego rozwiązania.
P.S.
Do końca życia zapamiętam tez smak herbaty z cukrem, którą po porodzie zrobiła mi położna. Po prostu najlepsza herbata na świecie, choć jednocześnie pewnie najgorsza jak to w polskich szpitalach...
 
reklama
Twoje obawy sa normalne, ale pomyśl tylko, przeciez nie Ty pierwsza i nie ostatnia zostaniesz mamą:) np ja mam już dwóch synów a w planach na przyszłość trzeciego, choć to dopiero za kilka lat:) fakt, faktem oba porody zakończyly się cc ale momenty gdy leżałam pokrojona na stole operacyjnym i zobaczyłam po raz pierwszy chłopaków to najpiękniejsze chwile w zyciu. Z zazdrością spoglądam na wielkie brzuchy moich ciężarnych koleżanek:) choć ja mój zgubiłam dopiero niewiele ponad 3 miesiące temu:) tak, tak, moi chłopcy maja 20 miesięcy i 3 miesiące a ja już marzę o trzecim, a więc to wszystko co wiąże się z ciążą i porodem nie jest wcale takie zle:):):) mój mąż do dzis śmieje sie ze rozbroilam go totalnie gdy po kilku dniach od porodu będąc na pierwszym spacerze z mlodszym synem patrząc na kobiete z brzuszkiem powiedzialam ze nie moge sie juz doczekac kiedy znów bede miala taki brzuszek:) wszystko zalezy od nastawienie, nie mozna sie stresowac i spinac, zobaczysz wszystko bedzie dobrze, uwierz mi ze kazdy usmiech dziecka wynagradza wszelkie trudy i cierpienia. potraktuj ciaze i porod jak przygodę swojego życia:) życzę powodzenia:)
 
Czesc dziewczyny jestem tutaj nowa. mam problem. Otoz jestem w 6tyg ciazy. dowiedzialam sie doslownie pare dni temu.. 23 lipca mialam ostatnia miesiaczke a skonczyla sie 25. niestety 26 wyladowalam w szpitalu z powodu choroby (zapalenie pluc) tam dowiedzialam sie ze jestem w ciazy. Wczoraj zaczelam tak jakby plamic,w zasadzie nie wiem czy mozna nazwac to plamieniem,na bieliznie mialam taki rozowy sluz. bylo go doslownie troszeczke. prawie wcale. no ale zaczelam sie martwic. dzisiaj rano kiedy wstalam bylo to samo czerwonawy sluz.. bylam u lekarza ogolnego... ale w sumie nie powiedzial mi nic co mogloby mnie zainteresowac.. oczywiscie wspomnial tez cos o poronieniu. i ze musze teraz szczegolnie uwazacna siebie. Nie mieszkam w Polsce,tylko w Irlandii. Opieka prenatalna jest troche inna.
Kochane pomozcie,co robic????
 
milenka, niektóre kobiety mają nawet przez pierwsze 3 mce ciąży plamienia np implantacyjne, albo takie w dniach kiedy miał być okres. Moja ciotka miała "okres" przez pierwsze 4 mce, do 5 mca nie miała pojęcia że jest w ciąży. Koleżanka w każdej z 5 ciaż miała przez pierwsze 3 mce plamienia więc ciąż nie podejrzewała. Ja plamilam w 6 tygodniu, ale na szczęście nic się złego nie działo. Dostałam nospę 2 razy dziennie i duphaston. Wiem, że za granicą opiecka do 12 tyg jest znikoma, więc kup sobie nospę i leż, odpoczywaj jak najwięcej.
 
beata26, ja nie radziłabym jej brania nospy, albo jakiegokolwiek leku bez konsultacji z lekarzem. Ja miałam plamienia tak do 16 tygodnia ciąży i ginekolog przepisał mi luteinę, którą bierze się do 20 tyg. Teraz jest wszystko w porządku i czekam tylko na rozwiązanie, które może nastąpić lada dzień ;)
 
Najważniejsze jest dbanie o siebie pod każdym względem. Moim zdaniem w tym okresie życia należy o siebie dbać pod każdym względem. Dochodzić do absurdu? Być może lepiej tak właśnie robić, niż później żałować, że doszło do problemów i zniszczyliśmy przyszłość naszego dziecka. Myślcie nad przyszłością dzieci przy każdym kroku, stawianym w czasie ciąży.
 
Najważniejsze byś nie bała sie tego że przytyjesz, ciało jest elastyczne możesz nad nim pracować do końca życia, Trzeba pamiętać o tym żeby dbać o swoje zdrowie odżywiając się odpowiednio by nie zaszkodzić dziecku i sobie, regularne wizyty u specjalistów.
 
Nie no – jeśli kobieta nie opuszcza w ogóle swojego domu z tego względu że jest w ciąży, a lekarz jej tego nie zalecił, to już gruba przesada. Kobieta w ciąży dalej żyje, tak więc wszystko w ramach rozsądku.
 
Zaciekawil mnie ten watek bo ja sie tez wszystkiego obawiam :no:
Pierwsza ciaza w koncu!
Jedyne co moge dodac to ze kazda kobieta zna swoje cialo i czesto jest w stanie wyczuc ze cos jest nie tak.
Lekarze sa po to zeby leczyc wiec jak cos nas martwi to trzeba pytac i nie dawac sie splawiac.
 
reklama
Ja powiem strzeże, że jak rodziłam to nie dali mi znieczulenia powiedzieli że teraz już nie dają, ale nawet szybko urodziłam, a ból każda kobieta inaczej odczuwa ból
 
Do góry