reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kamica Nerkowa

Novaczka

Fanka BB :)
Dołączył(a)
2 Marzec 2007
Postów
632
Dziewczyny, czy któraś z Was walczy z kamieniami w nerkach?
Ja przez kilka lat walczyłam z kolkami nerkowymi, oczywiście zaden lekarz nie widział powodu, by skierować mnie do urologa, choć zawsze robiłam badania, tyle, ze nie w dniu kolki, bo nie było o tym mowy, ale np. następnego. Zresztą, jak się okazało zwykłe bgadanie moczu niewiele wykaże (co najwyżej "liczne szczawiany wapnia") potrzebny jest posiew.
Potem było kilka lat przerwy i w ciąży powróciła, na szczęście w 35 tygodniu i miałam cc i szybciutko córeczkę ze sobą. Z tego wyklarowało się zapalenie nerki, które oczywiście również zostało "olane" przez lekarzy. Zrobili mi usg, bo bardzo cierpiałam (po zastrzyk przeciwbólowy musiałam sama chodzić do pielęniarek!!) i stwierdzili, ze "no, coś pani wydala...", ale na tym koniec!
Wiem, ze kolka w ciąży jest dość częstym przypadkiem, bo macica naciska na przewody moczowe i nie wszystko się wydala, coś się moze odkładać, a ja na dodatek miałam mało pić, bo walczyłam z nadcisnieniem.
Po porodzie, po 3 miesiącach kolka wróciła. Znow lekarz, badania... i nic. Usg nic nie wykazuje, badania też. A nerki pobolewają. Od sierpnia kolka się nie pojawiła, ale nerka się odzywa (cały czas ta sama).
Powiedzcie jak to u Was jest? Czy to naprawdę jest tak trudno rozpoznać?
Pozdrawiam.
 
reklama
Bardzo współczuję, chore nerki to bolesna przypadłość. Jakieś pięć lat temu schodziły mi z nerek kamienie, a byłam akurat na wyjeździe i jechałam pięć godzin do szpitala, wymiotując po drodze z bólu. Od tej pory na szczęście cisza, ale oczywiście nikt mnie nigdy porządnie nie zdiagnozował. Do urologa udało mi się wybłagać wizytę "zaledwie" 2 tygodnie po tym wydarzeniu, ale oczywiście niczego nie znalazł.
W ciąży około drugiego kwartału nerka (też zawsze ta sama) odezwała się, ale trochę ją wygrzałam i pomogło. Do końca ciąży miałam spokój. Generalnie polecam grzanie. No i unikam zimnych stóp, bo to może źle się skończyć:no:, musiałam polubić skarpetki :-)
Ale ponieważ u mnie to przypadłość rodzinna, od razu skorzystałam z rad "starszyzny": trzymać się ciepło, dużo pić, do picia kupić też sobie urosan no i oczywiście trochę zmodyfikować dietę - przy kamicy szczawianowej należy unikać (lub chociaż ograniczyć) - buraki, czekoladę, herbatę, kawę, szczaw, kiszone ogórki, rabarbar, szpinak i inne produkty zawierające szczawiany, które odkładają się w nerkach.
Tyle, że przy każdym rodzaju choroby nerek dieta jest inna, ale jak masz podwyższone szczawiany w moczu to pewnie to kamica szczawianowa.

Pozdrawiam cieplutko
 
Witaj Titlan.
Dziękuję za odpowiedź. W zasadzie ja też ciągle w skarpetkach (no, może poza latem), z kawy ostatnio zrezygnowałam całkiem, herbaty to ok. 2-3 dziennie, częściej woda, szczawiu, rabarbaru i kiszonych ogórków wcale, szpinak i buraki sporadycznie, jedynie częściej grzeszę czekoladą. Teoretycznie nie powinno, prawda? Ja też obstawiam, że to szczawiany, nawet rozmawiałam o tym z kuzynką, która kilka lat pracowała jako pielęgniarka na oddziale urologicznym (niestety nie w Łodzi) i takie wysnuła przypuszczenie. Czasami leciutko się ta nereczka odzywa, ale teraz łykam Ginjal, on dezynfekuje drogi moczowe.
Wspólczuję tamtego schodzenia kamieni, rozumiem co to za ból, wymiotuje się z niego, a jak już nie ma czym, to sam kwas schodzi. Dlatego przy kolce ja nic nie przyjmuję doustnie, ratuje mnie tylko zastrzyk, nawet czopki są za słabe. A z diagnozowaniem sama widzisz jak to jest, bardziej sama przypuszczasz, niż wiesz.
Z tego właśnie powodu boję się drugiej ciąży. Teraz nerki wysiadły na początku 9 miesiąca, a jakby wcześniej? Strach pomyśleć.
Pozdrawiam i odpycham ponure myśli, pora cieszyć się Świętami.
 
Moje przypuszczenia co do kamicy szczawianowej graniczą z pewnością, bo to u nas, jeżeli tak można powiedzieć, choroba rodzinna - dziadek miał, tata ma, no to i ja mam pewnie to samo.
Co do leczenia to stwierdziłam, że nie mam zdrowia chodzić po lekarzach :-), więc nie chodzę. Na razie preferuję zapobieganie we własnym zakresie. No i na szczęście w ciąży moje dolegliwości z tym związane były na tyle niewielkie, że nie widziałam w tym w ogóle problemu. Myślę, że co do drugiej ciąży to nie ma co się martwić na zapas. Dlaczego ma być gorzej a nie lepiej niż w poprzedniej :tak:?? No, ja już zaczynam planować następną, chociaż po cesarce muszę chwilę odczekać.

Pozdrawiam :)
 
dołączam do "nerkowcow"u mnie kamienie wykrył -o dziwo- ginekolog, a to tylko dlatego że robilam RTG(nie pamietam po co) ale własnie na nim wyszło że na nerkach siedza kamyki, poźniej wizyty u urologa USG i wszystko jasne - swiecą- czyli pochodzenia szczawianowego:-)no i ograniczenia z czekoladką bo resztę mozna przezyc:tak:. Ale pierwsza kolke dostalam w 12 tygodniu ciąży-rety jaki bol myslalam o najgorszym:szok:ale w szpitalu podali mi leki pilam wodę non stop i przeszlo-na szczescie:-)teraz narazie mam spokoj, ale duzo pije wody i kontroluję wszystko:-)
Najwazniejsza jest dobra diagnoza i odpowiednie leki i diety, ale wiemy jak dziala słuzba zdrowia:wściekła/y:
 
Witaj "w klubie" !!! To nic fajnego prawda?? Ale rozumiem, że do końca ciąży nic złego się nie działo i urodziłaś o czasie?? Pozdrawiam.
 
tak urodzilam w terminie a nawet 3 dni po:-)narazie mam spokój ale tam też ten konfort że mieszkam w uzdrowisku gdzie leczy się kamice nerkową woda mineralną o nazwie "dabrówka" polecam:tak:zycze duzo wszystkim duzo zdrówka!!!!
 
hej.
widze ze sporo was tu jest :)
ja tez mam problem z nerkami, w czasie ciazy (mocno zaawansowanej)rodzilam 3 razy kamienie!!
boze co to byl za ból!!
mij maz nauczyl sie robic zastrzyk przeciwbolowy, bo inaczej chyba bym umarla hihihi

ja na kamyki brala Ginial -bardzo dobry powoduje rozpuszczenie kamieni na mniejsze czastki no i pediatra poradzila picie piwka.

 
Lekarz, który mnie przyjmował w szpitalu w trakcie niecnego ataku kamieni stwierdził, że ból w trakcie schodzenia kamieni jest porównywalny do bólu przy porodzie. Nie sądzę żeby miał doświadczenie i w jednym i w drugim, bo jakby nie było to był facet :-D
 
reklama
ja na kamyki brala Ginial -bardzo dobry powoduje rozpuszczenie kamieni na mniejsze czastki no i pediatra poradzila picie piwka.

Asiu, Ginjal znam i jadam rzeczywiście jak tylko czuję,że zaczyna coś "szmerać". A co do piwa, to moja kuzynka, która jest też w temacie (nota bene w swoim czasie pielęgniarka na urologii) powiedziała, że gdzieś wyczytała, że w piwie jest bardzo dużo szczawianów wapnia, które właśnie powodują tworzenie się kamieni.. :szok: Sama byłam w szoku, bo ja też długi czas uważałam, ze piwo właśnie pomaga.. Ono działa moczopędnie i dlatego jest uznawane jako pomagające. Ale coś w tym jest, że niekoniecznie pomaga, bo miałam kolkę w ub. roku w wakacje, a wtedy piłam piwko codziennie...
Wolałam napisać, żebyście wiedziały.. Przepraszam, jeśli popsułam Wam radość z picia piwa.:sorry2:

Lekarz, który mnie przyjmował w szpitalu w trakcie niecnego ataku kamieni stwierdził, że ból w trakcie schodzenia kamieni jest porównywalny do bólu przy porodzie. Nie sądzę żeby miał doświadczenie i w jednym i w drugim, bo jakby nie było to był facet :-D
:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D
Dobre...!!!
 
Do góry