reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Karmienie piersią

a ja muszę się pochwalić-dziś zamroziłam pierwszą porcję mleka,a u mnie nie jest z tym tak łatwo,bo pokarmu jest akurat tyle co dla małej
jednak skorzystałam z tego,że przespała w nocy 1 karmienie i rano odciągnęłam 60 ml
myślę,że nie warto mrozić w 1 pojemniczku więcej,lepiej więcej pojemników i mniejsze porcje,bo dziecko nie zawsze wypije np 100 ml i wtedy reszta cennego nektaru się marnuje (nie można powtórnie mrozić)
tak więc zaczynam gromadzić zapasy, jedno wyjście na parę godzin mam już umówione ;D
muszę tylko jakiś fajny ciuch kupić (do wagi sprzed ciąży jeszcze 2 kg) ;D
 
reklama
powiedzcie mi,czy waszym dzieciom też się tak bardzo ulewa pokarm ? co robicie ? bo moja mała ulewa sporo i znowu chce jeść i tak parę razy ;) najpierw łapczywie pije a potem niestety się ulewa ::)
 
Karolinna zawsze po karmieniu weż ją na pionowo na siebie,aż jej się odbije i to głośno (w brzmieniu jest to dość wulgarne ;D ;D ;D), z moja też na poczatku tak miałam,bo wszpitalu mówili,że po karmieniu piersią nie musi się odbić, ale ja zaczęłam brać ją na pion i od razu pomogło,teraz dużo rzadziej jej się to zdarza :)
 
A ja praktycznie w ogóle nie widzę żeby mały odbijał po karmieniu. Trzymam go jakiś czas pionowo a potem kładę na boczku. Tylko raz mi zwymiotował ale to chyba dlatego, że zaraz po karmieniu zrobił kupkę i może troszkę za mocno nim wstrząsnęłam przy przewijaniu.
 
Ja też karmie piersią i po karmieniu staram sie małą odbic a jak mi sie nie uda bo akurat śpi to kłade ja na boczku.
Mojej małej prawie wcale się nie ulewa może dlatego, że ona tak dużo nie wypija za jednym razem :laugh:
 
Mój Olek nawet jak porządnie beknie, to i tak uleje :p tzn, nie zawsze, ale to się zdarza... mam nadzieję, że to nie żaden refluks, bo i wymiotował parę razy...
 
Wczoraj w nocy znowu mi zwymiotował troszkę i to o tej samej mniej więcej porze co poprzednio. Może to efekt kolki? Jak sądzicie? Wydaje mi się, ze go brzuszek boli kiedy dość mocno się krzywi, wygina ciałko i popłakuje. Staram się wtedy przycisnąć go mocniej brzuszkiem do siebie i po jakimś czasie mu przechodzi.
 
eg bardzo mozliwe, ze to brzuszek. Jak byłam w szpitalu to miałam jedną współlokatorkę na sali, której córeczka miała straszne kolki prawdopodobnie i pielęgniarka poleciła układanie jej na przedramieniu brzuszkiem w dół. Tak że główka leży w zgięciu łokcia, a dłoń uciska brzuszek (zalezy w sumie jak duze jest dziecko i jak dluga ręka mamy ;) ) Wtedy sama nie miałam takich problemów, ale przyjrzałam się dobrze, i teraz jak podejrzewam, że Olka boli brzuszek, to tak go właśnie kładę i noszę i naprawdę pomaga, także może wypróbuj, mój synek od razu się uspokaja, ale trzeba go jakiś czas tak potrzymac, dopóki nie przejdzie zupełnie.
 
Mam problem :( Mozecie mówić, że jestem złą matka, ale dla mnie karmienie piersią to katorga, nawet nie chodzi o bolesność brodawek, z tym sobie radzę, pokarm też mam, ale psychicznie ... myślałam, ze to moja decyzja, ale mąz okropnie nalega, żebym karmiła piersią, wiem, ze się na mnie smiertelnie obrazi, jesli teraz Kostka odstawie, a kiedy tylko mały zachoruje, toteż zawsze bedzie na mnie, bo nie chcialam go karmić itp. Ale ja wysiadam psychicznie, już jestem u kresu wytrzymałości, proszę o rade, ale nie piszcie proszę, że jestem złą matką, jesli któraś z Was tak uważa, to proszę, zatrzymajcie to dla siebie. To moje załamanie odbija się na synku, nie mam siły się nim zajmować, ciągle płaczę, boję się kolejnej nocy, kolejnego dnia. Nie chcę karmić piersią. Pewnie żadna z Was nic podobnego nie czuła, ale może jednak... ktos mi coś poradzi.

Pozdrawiam Was mamusie bardzo serdecznie!
 
reklama
anekk napewno nie jest Ci łatwo,ale postaraj się jeszcze trochę wytrzymać (karmisz ponad miesiąc) i postaraj się chociaż dociągnąc do dwóch miesięcy...wiadomo, że to jest tylko i wyłącznie Twoja decyzja, a jeśli czujesz,że juz nie dajesz rady to po prostu porozmawiaj o tym z mężem i mu powiedz, że jak tak dalej pójdzie to może się to zakończyć jakąś depresją, a tego przecież żadne z Was nie chce tym bardziej, że jak sama piszesz odbija się to na dziecku (a to chyba jest ważniejsze niż karmienie, bo niby mleko matki daje odporność i jest najlepsze dla dziecka itd., ale przecież nie kosztem zdrowia psychicznego Twojego i tym samym dziecka, tym bardziej, że karmiąc dziecko sztucznym mlekiem też mu przecież krzywdy nie zrobisz...)
ja teraz też "staram się karmić piersią" nie wychodzi mi to tak jak bym chciała - dokarmiam go i tak sztucznym mlekiem i zastanawiam się cały czas czy to ma po prostu sens (ale wszyscy dookoła mi mówią żebym karmiła, więc jak już pisałam staram się, chociaż nie jestem tak do końca przekonana...)
anekk tak naprawdę nikt nie ma prawa oceniać czy jesteś złą czy dobrą matką...i napewno żadna z nas tak nie pomyśli...pozdrawiam Cię serdecznie i trzymaj się ;)
 
Do góry