reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Koleżanka straciła pracę. Co teraz?

gaworka

Początkująca w BB
Dołączył(a)
30 Styczeń 2008
Postów
21
Moja koleżanka straciła w piątek pracę, a raczej ją rzuciła przez swojego szefa- stary ramol się do nie dobierał. Jej mąż ja utrzymuje więc nie ma problemu, ale myślicie, że powinna tak po prostu odejść? Bez walki, bez niczego? Kurcze może jakąś sprawę temu gościowi założyć?
 
reklama
Wiesz, ona chyba trochę boi się wilczego biletu i dlatego. Sama nie jestem pewna, myślę, że była w szoku-sama się przyzanała. Ona chce to tak zostawić, ale własnie sie zastanawiam czy sa jakiekolwiek sznase na to, żeby mu to udowodnić przed sądem?
 
Wiesz, ona chyba trochę boi się wilczego biletu i dlatego. Sama nie jestem pewna, myślę, że była w szoku-sama się przyzanała. Ona chce to tak zostawić, ale własnie sie zastanawiam czy sa jakiekolwiek sznase na to, żeby mu to udowodnić przed sądem?

Musiala by miec swiadkow na to, nagrane jakies rozmowy z nim... Bez tego ani rusz... Jej slowo kontra jego...
On sklamie ze np."zwolnil ja bo zle pracowala, a ta sie teraz msci"
bez dowodow w takich sprawach ANI RUSZ!
 
No tak, ale jak nic nie zrobi to takie sytuacje mogą się powtarzać? Są jakieś legalne sposoby na to? Właśnie też mi się wydaje, że nic z tego, a ona raczej nie ma na to żadnych dowodów...
 
[FONT=&quot]nie zrobienie nic jest najgorsza taktyka….potem przyjdzie kolejna i ten znow będzie miał czelność…zaczyna się u nas druga Ameryka albo kobiety dopiero teraz zaczynaja o tym mówić i dobrze by było jakby sie nauczyły ja to takiemu od razu bym dała w twarz..
[/FONT]
 
no i tak jak myslalam to jednak staje sie coraz czestesze ze szefowie mysla ze wszytko moga : Smyk i kolejna ktora nie chce zakladac sprawy tylko sie skulic..nic tylko takiej przemowic do rozumu..
 
A ja wam powiem jedno to szef ma się wytłumaczyć że jej nie molestował a nie ona jemu udowadniać.Ja radze iść do sądu i podejrzewam że jeżeli tak faktycznie było to wygra.
 
Witam
Poradziłabym sie jakiegoś prawnika jakie ma szanse. A jak bym nie miała szans to bym tam zadzwoniła i powiedziała anonimowo następnej co ja czeka.Narobiłabym mu wstydu inaczej
 
reklama
Fakt, ze w takim przypadku przydałyby sie jakieś dowody.
Może jakaś prowokacja? np. gdyby koleżanka poszła do szefa, sprowokowała rozmowę o tym co sie stało, (choćby tylko mówiąc,że ma zamiar zgłosić się na policję) i nagrać go np. na dyktafon. Zawsze to jakiś dowód....może sie udać chociaż nie musi....
 
Do góry