reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Koronawirus a spotkania w czasie ciąży

Dołączył(a)
15 Październik 2020
Postów
11
Witam :)
Jestem obecnie w 5 tc (4+4). Wczoraj byliśmy pierwszy raz u lekarza który potwierdził obecność pęcherzyka ciążowego. Zawsze marzyłam o tym by powiedzieć najbliższym o ciąży w jakiś kreatywny, 'fajny' sposob, niestety, korona pokrzyżowała plany :( Mąż jest przerażony że mogłabym się w tym momencie zarazić i nie chce bym do końca I trymestru z kim kolwiek się widziała (na szczescie oboje mamy możliwość pracy zdalnej). W związku z tym, że przez najbliższy czas nie będziemy się widzieć z najbliższymi macie może jakiś pomysł lub same oglaszalyscie to rodzinie na odległość? Plus, czy wy rownież stosujecie same wobec siebie kwarantannę czy nie zbyt przejmujcie się że moglibyście się zarazić?
Pozdrawiam
 
reklama
@Akzsym Na pierwsze pytanie nie odpowiem - bo ja zbyt kreatywna nie jestem.
Co do drugiego pytania - nawet nie będąc w ciąży izoluję się ile się da. Moje dzieci chodzą do szkoły, więc z dziadkami raczej też się nie spotykamy (bo to oni są w grupie ryzyka). Kontakty to głównie przez skype'a. Gdybym była w ciąży - też bym odpuściła wszelkie spotkanie, bo jednak nie ma badań jaki wpływ ten wirus może mieć na dziecko - a możesz chorować bezobjawowo. Wolałabym tego na sobie i swoim dziecku nie sprawdzać.
 
Ja się nie izoluje, normlanie spotykam się z ludźmi, nie noszę też maseczki na zewnątrz, bo ledwo dysze bez niej, a w niej to bym chyba traciła przytomność co kilka kroków.
Na mnie ten wirus nie robi wrażenia, chodzę do sklepu, na spacerki, spotykam się ze znajomymi, znajomi przychodzą do nas. Żyje jak zawsze i nie zamierzam dać się temu zwariować.
 
A ja z kolei uważam, że nie ma co panikować, bo pandemię to mamy, ale strachu...
Szwagierka jest w ciąży, do 5 miesiąca pracowała, normalnie spotyka się ze znajomymi, była na weselu, żyje całkowicie normalnie.
Nie izolujemy się, nie nosimy szmat na dworze, uważamy na siebie, ale nie zamykamy się w piwnicy, bo nikt nie wie, ile ten cyrk potrwa, więc co, siedzieć w zamknięciu 2-3-4 lata?
Żeby nie było - nie twierdzę, że wirusa nie ma, bo jest, ale jest tak samo miliard innych wirusów i jakoś paniki nikt na taką skalę nie szerzy.

Ja o drugim dziecku poinformowałam w ten sposób, że na rodzinnym obiedzie starsza Córka wyskoczyła w bluzeczce z napisem "Będę starszą siostrą" :)
 
To polecam Wam dziewczyny wizytę w dowolnym szpitalu. Wcale to tak różowo nie wygląda.

Żadna z Was nie jest w ciąży - a sugerujecie dziewczynie, by żyła normalnie jakby nic się nie działo. Naprawdę macie pewność, że wirus będzie niegroźny dla ciąży?
 
Ja jestem w 9+0 tc i siedzę w domu, nigdzie nie łażę. Ze znajomymi się spotykam ale raz na jakiś czas. Wychodząc z domu zawsze mam maskę i rękawiczki. A no i ze znajomymi spotykamy się w domu a nie gdzie na mieście :)
*nigdzie nie łażę bez potrzeby, o. Jest tobtez spowodowane tym ze plamilam i mam w zaleceniach dużo leżeć i odpoczywać. No i nie chodzę, zdarza się ze pojadę do sklepu.
Ale ja nie jestem w pełno zdrowa bo choruje na chorobę neurologiczna wiec moj organizm jest dwa razy bardziej osłabiony bo oprócz ciąży dochodzi choroba. Dlatego nie chciałabym złapać covida, nie wiem jakie skutki by to dla mnie miało. A każde najmniejsze przeziebienie przechodzę fatalnie
 
Ostatnia edycja:
Witam :)
Jestem obecnie w 5 tc (4+4). Wczoraj byliśmy pierwszy raz u lekarza który potwierdził obecność pęcherzyka ciążowego. Zawsze marzyłam o tym by powiedzieć najbliższym o ciąży w jakiś kreatywny, 'fajny' sposob, niestety, korona pokrzyżowała plany :( Mąż jest przerażony że mogłabym się w tym momencie zarazić i nie chce bym do końca I trymestru z kim kolwiek się widziała (na szczescie oboje mamy możliwość pracy zdalnej). W związku z tym, że przez najbliższy czas nie będziemy się widzieć z najbliższymi macie może jakiś pomysł lub same oglaszalyscie to rodzinie na odległość? Plus, czy wy rownież stosujecie same wobec siebie kwarantannę czy nie zbyt przejmujcie się że moglibyście się zarazić?
Pozdrawiam
Ja jestem obecnie w 12t+ 5d i nie stosowałam żadnej kwarantanny. Normalnie wychodzę na zakupy czy na spacery z synkiem. Wprawdzie nie pracuję, bo jestem na urlopie macierzyńskiem (syn 10 miesięcy) to automatycznie tych kontaktów z ludźmi mam mniej. Spotykam się z rodziną i znajomymi rzadziej niż przed ciążą, ale nie jest to wynik covida a po prostu mojego samopoczucia i objawów pierwszego trymestru. O ciąży na tą chwilę powiedziałam tylko najbliżej rodzinie (rodzice, teściowie, babcia, rodzeństwo) na zwykłych spotkaniach w domu. Mąż musi normalnie jeździć do pracy. Przestrzegam jednak przepisów i po wyjściu z domu zakładam maseczkę i po powrocie do domu myję dokładnie ręce. Ale nic więcej nie zrobię, jeśli mamy się zarazić to się i tak zarazimy. I szczerze mówiąc raczej wolałabym to przejść teraz niż np. przy porodzie, bo to co się dzieje w szpitalach to jest po prostu porażka.
 
Temat korony i izolacji to teraz jak dyskusja o polityce i aborcji 🤦‍♀️
Musisz sama zdecydować, na ile chcesz ryzykować i na ile dasz radę się izolować, żeby nie zwariować. Ja byłam w ciąży na wiosnę i urodziłam w połowie kwietnia, i się izolowałam. Z rodziną się 3 miesiące nie widziałam. Wolałam tak, niż ryzykować i sobie potem pluć w brodę.
Po pierwsze, nie wiadomo jak wirus wpływa na płód. Po drugie, jak organizm osłabiony ciążą zareaguje na infekcję. Trzecia sprawa, to kwestia opieki w czasie ciąży jak się zachoruje - wtedy będzie raczej zerowa (jeszcze zależy, gdzie mieszkasz). No i najważniejsze - poród. Jakoś mi się nie chce wierzyć, że wybitni specjaliści ginekologii i położnictwa praktykują w szpitalach zakaźnych. A i odseparowanie od dziecka po porodzie to raczej nic przyjemnego.
Także zawsze warto rozważyć ryzyka i zdecydować samemu 🤷‍♀️ Każdy ma inny poziom akceptacji i percepcji pewnych ograniczeń i inaczej to odczuwa.
 
To polecam Wam dziewczyny wizytę w dowolnym szpitalu. Wcale to tak różowo nie wygląda.


Jestem regularnie i wiem, jak to wygląda ;) Słaby tekst, powielany masowo w internecie :)
A kiedy będzie wiadomo, jak ten wirus wpływa na ciąże? Za 5 lat? 10? I przez te wszystkie lata kobiety mają 9 miesięcy siedzieć w piwnicy na wszelki wypadek?
Naprawdę, nie popadajmy w paranoję...
 
reklama
@Nulini No chyba jednak nie wiesz... Ostatnio rozmawiałam ze swoją dalszą rodziną - pielęgniarką anestezjologiczną. Także naprawdę nie życzę nikomu dylematów, komu przydzielić respirator. To już zostaje w głowie do końca życia.
A skoro nie wiadomo jak oddziałuje na ciążę, to jednak mimo wszystko lepiej go omijać. Może za 5-10 lat będzie już taka pewność, a może nie. Ja bym nie chciała tego sprawdzać na własnym przykładzie.
 
Do góry