reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Koszmar

Jacek_i_Jagoda

Fanka BB :)
Dołączył(a)
20 Kwiecień 2009
Postów
692
Do 20.03 mamy zadecydować czy nasza mała sześciolatka ma zostać na drugi rok w pierwszej klasie czy iść do drugiej. Na testach na półrocze wyszła tuż nad kreską. Kiedy rok temu staraliśmy się ją odroczyć dostaliśmy odpowiedź "Dziecko jest bardzo inteligentne i zrobilibyście jej krzywdę nie puszczając jej do szkoły". No i mała poszła do szkoły w wieku 5 lat (ur.21.10 - wcześniak). Wychowawczyni mówi że córka jest zdolna ale pracuje wolno a teraz będą dyktanda i może mieć z tym problem. Jesteśmy teraz rozdarci jak jej powiedzieć że nie może iść dalej z koleżankami i panią którą bardzo polubiła? Że to nie jej wina. Ma ktoś z was podobny problem?
 
reklama
Jeżeli to w jakiś sposób pomoże to wczoraj była na ten temat rozmowa w Pytaniu na śniadanie (można obejrzeć na ich stronie)

Ja miałam jedynie możliwość decydowania czy mój syn pójdzie wcześniej do pierwszej klasy, ale nie zdecydowałam się i chodził 2 razy do zerówki :happy:
 
Ja bym puściła ją dalej i wrzuciła na "luz". Nawet jeśli będzie najgorsza z klasy to trzeba jej przypominać, ze tak naprawdę jest najlepsza bo najmłodsza:-p Bo w rzeczywistości tak jest. Takie sytuacje kształtują charakter, mleko już się rozlało, teraz trzeba ponieść konsekwencje(oczywiście nikt tu nie jest winny). Czyli wspierać i doprowadzić sytuacje do końca. Poza tym nauczyciel to nie wyrocznia, nie jest tez wróżką i to, że wydaje mu się że dziecko nie da rady, może okazać się błędnym założeniem. Znam dzieciaki przeciętne, które poszły wcześniej do szkoły. Przy dużej pomocy rodziców, teraz w 3 klasie nie ma żadnych problemów. Jest ryzyko jest zabawa:-p nie pozwól jakiejś pani zwątpić w możliwości swojego dziecka:-)
 
kate_p7 Chciałbym by wszystko tak wyglądało, niestety mała bardzo ambicjonalnie traktuje wszelkie porażki. :(
W naszym odczuciu winny jest, pani pedagog od odroczeń a ona konsekwencji nie poniesie żadnych tylko nasza córka a ona już jedzie z dużą pomocą rodziców. Być może jednak faktycznie warto zaryzykować.
 
Moim zdaniem, zrobisz jej większą krzywdę zostawiając ją. Będzie to ciągnęło się za nia cały czas i dopiero obniży poczucie własnej wartości. Lepiej tak, niż jak ma zapytać: a dlaczego uwierzyłaś im a nie wierzyłaś we mnie?
U mnie było trochę inaczej, z dwóch klas zrobiono mix. Jedna klasa to były dzieci zdolne i grzeczne, a druga różnie ale w większości problemowe. Mój brat był w tej "lepszej" klasie, bez zgody matki przenieśli go do tej "gorszej" klasy. Bo był dzieckiem nadpobudliwym, mimo ze iloraz inteligencji był dużo powyżej przeciętnej. Matce nigdy nie udało się odbudować jego poczucia własnej wartości. Z dobrych ocen zszedł na bardzo złe, i w ogóle przestał się uczyć.... Ja zawsze miałam problemy z nauką, na studiach tez nie było kolorowo, tez jestem ambitna i wrazliwa:-p W efekcie wylądowałam na studiach doktoranckich mimo ze od podstawówki powtarzano mojej mamie, ze jestem problemowa. Naprawdę wszystko, może się wyrównać, jak nie w podstawówce to później. Ja jestem wdzięczna mojej mamie, za to ze nie powiedziała mi : "odpuść sobie". Gdy chciałam isc do LO, a mówili tylko zawodówka. Gdy na studiach mało nie wyleciałam..komentarz mojej mamy: "trudno to jeszcze raz zdasz egzaminy wstępne, i powtórzysz pierwszy rok. To nie koniec świata:-p ." Najśmieszniejsze jest to, ze w podstawówce miałam prawie same dwóje. W średniej było lepiej, ale bez rewelacji, ledwo dostałam się na dzienne studia. Egzamin na studia doktoranckie załam na 5.0, w jezyku Eng i odchodząc miałam srednia 5.0. Zatem, jak sadzisz, czy warto jest ich słuchac? znajdz przykład w rodzinie, dla mnie byłmoj chrzesny bo historia była podobna:-) i od początku mi kibicował:-)
 
To wszystko jest bardzo przekonywujące ale też muszę wziąć pod uwagę że ona ma dopiero 6 lat i widzę z jakim wysiłkiem robi postępy. Boję się sytuacji w której z braku sukcesów lub poczucia "byciem ostatnim" również może się zniechęcić.
 
Ja bym jednak spróbowała puścić ją dalej i oczywiście intensywnie pomagać jej w nauce. Wiele dzieci jest w szkole że tak powiem "na czas" jeśli chodzi o rocznik i też mają problemy z nauką. Ale wierzę, że jak będzeicie jej bardzo pomogać, to edukacja nie będzie taka uciążliwa :)
 
reklama
Jak mój pierworodny kończył kilka lat temu zerówkę i miałam podjąć decyzję - ZATRZYMAĆ GO W ZERÓWCE - CZY PUŚCIĆ DO I KLASY - to też miałam dylemat. Syna nie był z tych najlepszych, najszybszych we wszystkim. Ale to właśnie syn powiedział mi podczas wspólnej rozmowy, że on nie chce drugi raz chodzić do tej samej zerówki! Że on chce iść do I klasy! Zdania rodziny i znajomych były podzielone. Jednak ja wysłuchałam syna, bo nie chciałam go na siłę ciągnąć co rano znów do zerówki! Poszedł do I klasy. Poradził sobie! Nie był najlepszym uczniem, ale najgorszym też nie był! Trzymał sie środkowego poziomu :) Obecnie jest w 3 klasie i radzi sobie jak może. Raz idzie mu lepiej, raz gorzej. Ale kto mi dałby gwarancję, że gdybym go zatrzymała w zerówce,t o byłby teraz mądrzejszy! No raczej nikt!
Drugi synio jak poszedł do zerówki, to też od razu puściłam go do I klasy. Teraz mogę w tej I klasie go zatrzymać, ale nie chcę! Zresztą on też nie chce! On chce iść do II klasy i pójdzie.

Jeśli któryś z moich synów by sobie nie radził wcześniej, to bym ich bez wahania zostawiła. Ale radzili sobie i jestem z nich dumna!
 
Do góry