reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Krew pępowinowa - za czy przeciw?

Libra,
W naszej rodzinie mamy embriologa, która pracuję w klinice novum, u pana prfesora. To ona m.in. odradzała nam oddawanie krwi pępowinowej. W sprawie genetyki i innych cudów, zawsze się radzimy naszej ciotki - klotki. Co do krwi powiedziała, że za mało jest sytuacji, gdzie ta krew faktycznie pomogła. Na zachodzie udawało sie przeszczepić szpik, (o skutkach już nie pisano, czyli nie wiadomo, czy nie został odrzucony) rodzeństwu. Strsze chore na białaczkę, rodzice chcą je ratowac zachodzą w ciążę, pobierają krew pępowinową od młodeszego dla ratowania życia starszego.
Podobno można zadawać w necie pytania specjalistą, m.in. z dziedziny transplantologii, gdyż jest to najliczniejsza grupa lekarzy, która jest przeciwna, bo uważa że gdyby dawców było więcej, to udawało by się z doskonałym skutkiem przeszczepiać organy. Hodowla jest dla nich ryzykowna.
Najbardziej obawiałabym się rozczarowania związanego z tym, że masz taki wentyl bezpieczeństwa w postaci tej krwi i nagle coś się zdarzy, a wszyscy bezradnie rozkładają ręce i wysyłają Cie na konsultację np. do USA, lub Australii, również bez gwarancji powodzenia.
 
reklama
Ja tez spotkalam sie z opnimai, ze oddawanie krwi przynosi najwiecej zysku bankom krwi i nikomu wiecej. My zrezygnowalismy ztej opcji.
 
Na początku wydawało mi się że to jest przyszłość... no i byłam trochę podniesiona takim nowym rozwiązaniem... Ale nasłuchując wieści ze świata medycyny nie udało mi się usłyszeć nic na ten temat. Poza tym studiuję na Akademii Medycznej i z tego co nam mówią asystenci jest straszna bieda, że nie ma szans, żeby polscy naukowcy zajęli się takimi rzeczami, o czym zresztą była mowa...

Czytając stronę internetową jedengo z banków krwi doszłam do wniosku, że nie jest tam nigdzie powiedziane, że to leczy tylko, że przeprowadzono eksprymenty na myszach i jakie dały efekty, a do tego nie ma żadnych uaktualnień tych badań tylko jak stworzyli stronę tak jest... no chyba że cenniki i promocje letnie...

A tak wogóle to u mnie na uczelni się mówi, że przyszłość jest w terapii genowej :) a nikt nigdy nie wspomniał o krwi pępowinowej...
 
Muszę Wam powiedzieć, że mimo iż całą ciążę byłam przeciwna, jednak zdecydowaliśmy się i już mam ze sobą w szpitalu zestaw do pobrania krwi pępowinowej. Doszliśmy do wniosku, że jest to forma polisy i oby nigdy nie trzeba było z niej korzystać. A jeśli okaże się potrzebna to nie będziemy mieli do siebie pretensji, że nie pobraliśmy jej. Nawet nie ma dla nas znaczenia czy uda się cokolwiek zrobić dzięki tej krwi (chociaż kto wie, może za "ileś" lat ...), bardziej chcemy mieć czyste sumienie, że zrobiliśmy wszystko co było można aby zabezpieczyć nasze dziecko!!!
A koszty ... hmmm ... w sumie to tyle co dobry wózek, którego nie musieliśmy kupować, bo pożyczyliśmy ;D
 
Ja się waham... im bliżej porodu tym bardziej jestem na tak... Z jednej strony nie mam pewności czy dobrze przechowają itd, a z drugiej, gdyby kiedykolwiek zaszła potrzeba (tfu tfu) nie chciałabym wyrzucać sobie, że nie zrobiliśmy wszystkiego co w naszej mocy.
Doxa, jeśli wolno spytać, z którego banku chcecie skorzystać? Ja niedawno czytałam o któryms, oczywiście nazwy nie pamiętam, ale zapisałam gdzieś w domu, odnajdę, dziewczyna zadawała im sporo pytan zanim podpisała umowę i trochę mnie przekonało...

Z innej beczki - podobną wątpliwość mam z monitorem bezdechu. niby nie jest potrzebny, a się boję.
 
Ja z kolei nie skorzystam.
To moim zdaniem naciąganie naiwnych na duży (niestety) wydatek. Lepiej jeśli ktoś ma takie pieniądze niech odłoży je lub korzystnie zainwestuje dla dzidzi. Tym bardziej, że potem co roku trzeba płacić za przechowywanie - raz Was nie będzie na to stać i wszystko przepada.
 
ja tak samo myślę jak patka...
lepiej te kasę odkładać gdziesik i w razie czego coś już będzie uzbierane...
 
reklama
ja tam w sumie nie chcialam sie dopisywac do tego wtku, bo jestem na "nie" i nie chcialam zniechecac kogos kto mysli, ze tym sposobem uratuje zycie dziecku.
Sama osobiscie prowadze badania w bardzo zblizonym kierunku...niestety to co naukowcy dzisiaj sa w stanie osiagnac z komorek maciezystych jest tez do osiagniecia za pomoca syntetycznych preparatow, ktore na dodatek sa skuteczniejsze, lepiej przebadane i tansze. Bo jak do tej pory nie ma sposobu zastosowania krwi pepowinowej, wiadomo tylko ze mozna ja przechpwywac ( co nie jest niczym specjalnym) i wiadomo, ze nauka idzie do przodu...a to, ze kiedykolwiek okaze sie ona potrzebna to tylko przypuszczenia.

tak wiec kto rezygnuje z powodu kosztow, nich wie, ze dla mnie takie koszty nie gralyby zadnej roli a uwazam po prostu, ze to nie ma sensu.
Jak nauka bedzie miala juz sposob na wakorzystanie komorek maciezystych i przetwarzanie ich to bedza tez inne, alternatywne rozwiazania. :)
 
Do góry