Hej. Jestem w bardzo dziwnej sytuacji. Córka ok 5 tygodnia miała skok rozwojowy a u mnie piersi miały kryzys laktacyjny. Gdy obudziłam się pewnej nocy na nocne karmienie nagle piersi były nabrzmiałe i przepełnione ale z prawej piersi mleko topornie się sączyło tylko z jednej dziurki. Położna kazała mi stosować kapustę i odciągać mleko po 5 minut z prawej piersi, najczęściej odciągałam je jednak po 10 minut że strachu na zanik laktacji. Córkę czasami również do prawej piersi przykładałam.
Obecnie sytuacja jest mega dziwna. Lewa pierś już normalnie funkcjonuje, mleko normalnie leci. Prawa pierś zrobiła się miękka i wydaje się pusta, mleko sączy się nadal w małych ilościach ale wypływa szybciej i udaje mi się go więcej odciągnąć. Wczoraj odciągnęłam ok 30-40ml w ciągu całego dnia... Mam wrażenie, że zastój minął ale tam po prostu nie ma mleka... Co robić? Położna kazała czekać mi tydzień i zostawić prawą pierś w spokoju (tydzień minie w środę). Moja prawa pierś zawsze miała więcej pokarmu i córka nie była nigdy w stanie opróżnić jej całej na raz. Wcześniej również miałam w niej zastój z zatkanym czopem na sutku (mleko aż tryskało przy pozbyciu się czopa).
Bardzo proszę o pomoc w celu uratowania laktacji dla córeczki.
Obecnie sytuacja jest mega dziwna. Lewa pierś już normalnie funkcjonuje, mleko normalnie leci. Prawa pierś zrobiła się miękka i wydaje się pusta, mleko sączy się nadal w małych ilościach ale wypływa szybciej i udaje mi się go więcej odciągnąć. Wczoraj odciągnęłam ok 30-40ml w ciągu całego dnia... Mam wrażenie, że zastój minął ale tam po prostu nie ma mleka... Co robić? Położna kazała czekać mi tydzień i zostawić prawą pierś w spokoju (tydzień minie w środę). Moja prawa pierś zawsze miała więcej pokarmu i córka nie była nigdy w stanie opróżnić jej całej na raz. Wcześniej również miałam w niej zastój z zatkanym czopem na sutku (mleko aż tryskało przy pozbyciu się czopa).
Bardzo proszę o pomoc w celu uratowania laktacji dla córeczki.