Sprytna88
Zaciekawiona BB
Witam. Ja również chciałabym się podzielić historią moją i mojej córki.
Córeczkę urodziłam 9.04.2011r. w 27 tyg. malutka urodziła się z wagą 950g oraz mierzyła 33 cm. Punkty w skali Apgar : 3/4/5/5
Był to dla mnie wielki szok ( jak z pewnością dla każdej mamy która znajduje się w takiej sytuacji). Ciąża do tej pory przebiegała znakomicie. Nie miałam żadnych dolegliwości ciążowych... no może tylko wymioty... ale nic więcej... żadnych obrzęków, zgagi, problemów z cerą itd. Aż do pewnego momentu. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. 6 kwietnia koło godziny 19 zaczęłam krwawić i to tak solidnie. Zadzwoniłam do swojego lekarza, ten kazał natychmiast jechać do szpitala i tak zrobiłam. Pojechaliśmy na izbę przyjęć, podłączono mnie pod KTG no i czekałam, co będzie dalej. Zawieziono mnie na oddział. Po 3 dniach... 9 kwietnia zaczęłam rodzić. Pierwsze skurcze zaczęły się o godzinie 11 rano. Zgłaszałam pielęgniarce, że dziwnie się czuję, że tak jakbym miała zaparcie. Dostałam czopek, ale mi nie przeszło... za jakiś czas dostałam bóli.. pielęgniarki podłączyły mnie pod KTG, ale nic niepokojącego nie odczytywały... tyle, że ja miałam bóle krzyżowe. Dzwoniły po lekarza, ale ten nie raczył zejść i mnie zbadać. Zaszedł na chwilę i powiedział, że mam nie jeść jabłek i soków nie pić.... Dopiero jak zaczęłam krwawić przyszła jeszcze raz pielęgniarka i że tak brzydko powiem zajrzała co tam się dzieje... Wtedy szybko wyszła i za kilka minut przyszedł lekarz.. Okazało się, że mam rozwarcie na 8 cm, Zabrał mnie do gabinetu na badanie w tym czasie odeszły mi wody. Na porodówce wylądowałam o godzinie 19.20 z pełnym rozwarciem, a o 19.40 moja kruszynka była już na świecie..... Jeżeli chodzi o opiekę na Patologii ciąży to personel się nie wykazał....
Z oddziału patologii noworodka jestem zadowolona.. moja malutka miała dobrą opiekę. Dobrą Panią doktor oraz świetne "ciocie" pielęgniarki na oddziale leżała 70 dni. Różnie z nią było.. raz lepiej raz gorzej. Długo leżała pod respiratorem 38 dni, na infant flow+ pa 5 dni Cpap 2 dni. Co chwilę łapała jakieś infekcje i co chwilę musiała mieć podawane jakieś antybiotyki. Oczywiście żółtaczka jej nie ominęła ( na samym początku). Otwarty przewód Botalla. Zresztą do tej pory nie jest zamknięty do końca. retinopatia II/III st. miała laseroterapię.
Teraz ma 9 miesięcy i jest uśmiechniętą dziewczynką. Dalej jest taką kruszynką, ale jestem z niej bardzo dumna, bo robi duże postępy.
Teraz jeszcze czeka nas wizyta w Centrum Zdrowia Dziecka, bo niunia ma problemy z jelitkami i będzie miała operację.
Pozdrawiamy Wszystkich serdecznie
Córeczkę urodziłam 9.04.2011r. w 27 tyg. malutka urodziła się z wagą 950g oraz mierzyła 33 cm. Punkty w skali Apgar : 3/4/5/5
Był to dla mnie wielki szok ( jak z pewnością dla każdej mamy która znajduje się w takiej sytuacji). Ciąża do tej pory przebiegała znakomicie. Nie miałam żadnych dolegliwości ciążowych... no może tylko wymioty... ale nic więcej... żadnych obrzęków, zgagi, problemów z cerą itd. Aż do pewnego momentu. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. 6 kwietnia koło godziny 19 zaczęłam krwawić i to tak solidnie. Zadzwoniłam do swojego lekarza, ten kazał natychmiast jechać do szpitala i tak zrobiłam. Pojechaliśmy na izbę przyjęć, podłączono mnie pod KTG no i czekałam, co będzie dalej. Zawieziono mnie na oddział. Po 3 dniach... 9 kwietnia zaczęłam rodzić. Pierwsze skurcze zaczęły się o godzinie 11 rano. Zgłaszałam pielęgniarce, że dziwnie się czuję, że tak jakbym miała zaparcie. Dostałam czopek, ale mi nie przeszło... za jakiś czas dostałam bóli.. pielęgniarki podłączyły mnie pod KTG, ale nic niepokojącego nie odczytywały... tyle, że ja miałam bóle krzyżowe. Dzwoniły po lekarza, ale ten nie raczył zejść i mnie zbadać. Zaszedł na chwilę i powiedział, że mam nie jeść jabłek i soków nie pić.... Dopiero jak zaczęłam krwawić przyszła jeszcze raz pielęgniarka i że tak brzydko powiem zajrzała co tam się dzieje... Wtedy szybko wyszła i za kilka minut przyszedł lekarz.. Okazało się, że mam rozwarcie na 8 cm, Zabrał mnie do gabinetu na badanie w tym czasie odeszły mi wody. Na porodówce wylądowałam o godzinie 19.20 z pełnym rozwarciem, a o 19.40 moja kruszynka była już na świecie..... Jeżeli chodzi o opiekę na Patologii ciąży to personel się nie wykazał....
Z oddziału patologii noworodka jestem zadowolona.. moja malutka miała dobrą opiekę. Dobrą Panią doktor oraz świetne "ciocie" pielęgniarki na oddziale leżała 70 dni. Różnie z nią było.. raz lepiej raz gorzej. Długo leżała pod respiratorem 38 dni, na infant flow+ pa 5 dni Cpap 2 dni. Co chwilę łapała jakieś infekcje i co chwilę musiała mieć podawane jakieś antybiotyki. Oczywiście żółtaczka jej nie ominęła ( na samym początku). Otwarty przewód Botalla. Zresztą do tej pory nie jest zamknięty do końca. retinopatia II/III st. miała laseroterapię.
Teraz ma 9 miesięcy i jest uśmiechniętą dziewczynką. Dalej jest taką kruszynką, ale jestem z niej bardzo dumna, bo robi duże postępy.
Teraz jeszcze czeka nas wizyta w Centrum Zdrowia Dziecka, bo niunia ma problemy z jelitkami i będzie miała operację.
Pozdrawiamy Wszystkich serdecznie