Witam, jestem mamą 5 letniego chłopca. Syn od 3 roku życia uczęszcza do przedszkola, ma swoich kolegów, a nawet sympatię
Nie ma problemu z zawieraniem nowych znajomości oraz kontaktu z innymi dziećmi w różnym wieku. Bywał pod opieką babci, cioci czy siostry ciotecznej - więc rozstania na kilka godzin nie były dla niego niczym nowym.
Jednak od pewnego czasu pojawił się problem z synem - otóż jak jesteśmy w domu dosłownie nie mogę ruszyć się na krok do innego pomieszczenia bez lawiny pytań - gdzie idę, po co, a dla czego? Niestety same odpowiedzi mu nie wystarczają i za parę chwil rozpoczyna się pielgrzymka za mną i wystawanie pod toaletą.
Syn nigdy nie protestował gdy był zaprowadzany do przedszkola i nie protestuje również teraz. Gdy wychodzę do sklepu i mówię, że będę za ok. 1 h (i rzeczywiście jestem) to nie ma problemu aby został pod opieką babci lub taty.
Nie zdarzyło się tak abyśmy powiedzieli synowi, że wrócimy, a nie wróciliśmy. Nigdy również nie wychodziliśmy bez jego wiedzy - zawsze jak wychodzimy (razem z mężem czy osobno) to określamy jak długo nas nie będzie (co prawda chłopak zupełnie nie ogarnia czasu ale wyraźnie ta wiedza go uspokaja).
Syn jest jedynakiem więc mimochodem cała nasza uwaga jest skierowana na niego. W wolnych chwilach bawimy się razem, a gdy syn chce bawić się sam (co również się zdarza) to nie protestujemy tylko mu na to pozwalamy sami zajmując się bieżącymi sprawami domowymi.
Co ciekawe jak jesteśmy u przyjaciół gdzie syn ma przyjaciół to nawet nie zwraca na mnie uwagi.
Jestem zaskoczona jego nagłą zmianą. Czy lęk separacyjny może pojawić się w wieku 5 lat i w zasadzie nagle? I czy to w ogóle lęk separacyjny?
Będę wdzięczna za każdą podpowiedź - nawet tą czy udać się z synem do psychologa czy to przeczekać.
Adriana
Nie ma problemu z zawieraniem nowych znajomości oraz kontaktu z innymi dziećmi w różnym wieku. Bywał pod opieką babci, cioci czy siostry ciotecznej - więc rozstania na kilka godzin nie były dla niego niczym nowym.
Jednak od pewnego czasu pojawił się problem z synem - otóż jak jesteśmy w domu dosłownie nie mogę ruszyć się na krok do innego pomieszczenia bez lawiny pytań - gdzie idę, po co, a dla czego? Niestety same odpowiedzi mu nie wystarczają i za parę chwil rozpoczyna się pielgrzymka za mną i wystawanie pod toaletą.
Syn nigdy nie protestował gdy był zaprowadzany do przedszkola i nie protestuje również teraz. Gdy wychodzę do sklepu i mówię, że będę za ok. 1 h (i rzeczywiście jestem) to nie ma problemu aby został pod opieką babci lub taty.
Nie zdarzyło się tak abyśmy powiedzieli synowi, że wrócimy, a nie wróciliśmy. Nigdy również nie wychodziliśmy bez jego wiedzy - zawsze jak wychodzimy (razem z mężem czy osobno) to określamy jak długo nas nie będzie (co prawda chłopak zupełnie nie ogarnia czasu ale wyraźnie ta wiedza go uspokaja).
Syn jest jedynakiem więc mimochodem cała nasza uwaga jest skierowana na niego. W wolnych chwilach bawimy się razem, a gdy syn chce bawić się sam (co również się zdarza) to nie protestujemy tylko mu na to pozwalamy sami zajmując się bieżącymi sprawami domowymi.
Co ciekawe jak jesteśmy u przyjaciół gdzie syn ma przyjaciół to nawet nie zwraca na mnie uwagi.
Jestem zaskoczona jego nagłą zmianą. Czy lęk separacyjny może pojawić się w wieku 5 lat i w zasadzie nagle? I czy to w ogóle lęk separacyjny?
Będę wdzięczna za każdą podpowiedź - nawet tą czy udać się z synem do psychologa czy to przeczekać.
Adriana