Choc straszne jest to że się nakręcamy i żyjemy w ciaglym stresie to dobrze jest wiedzieć że nie tylko ja tak mam. W niedzielę jak jechaliśmy samochodem i coś mi chlusnelo to miałam chęć krzyknąć do męża żeby się zatrzymał i polecieć w krzaki sprawdzić czy to nie krew


. To już się chyba powinno leczyć
U mnie na korytarzu czeka na powieszenie już drugi tydzień ale pokonały mnie firanki w gościnnym i korytarz odpuściłam

. Posprzątam na święta tyle ile dam radę, po świętach bałagan będę ogarniac na raty

kontroli z sanepidu się nie spodziewam więc podchodzę do sprawy na luźno

I takie podejście do sprawy mi się podoba !
Ale człowiek nie pomyśli

przecież mam męża cukrzyka i mogłabym go poprosić żeby mi cukier mierzył od czasu do czasu

. Dopiero jak czytam o waszych cukrach to dostałam olśnienia
Zazdro ! Bardzo przydałaby mi się taka pani ale wiecznie sobie wkręcam że kto zrobi to lepiej jak nie ja sama

