aga_cina znam moich teścóiw już trochę. Oni nie traktuja Olgi jak wnuczke, która umarła. Dla nich byłam w ciąży i poroniłam,dziecka nie ma...Mojemu teściowi nie pasował termin pogrzebu bo akurat miał konferencje w szkole. Nie jest dyrektorem tylko jednym z nauczycieli więc nie był tam niezbedny. Gdy przyjechali do mnie do szpitala głównym tematem był jego super samochodzik i jak mało spala. Zresztą poza polityką to był główny temat jego wywodów po pogrzebie. Teściowa zrobiła mi wykład, że źle sie ubrałam na pogrzeb i że grzesze bo tragizuje. Ani raz nie byli na cmentarzu, gdy była msza za malutką nie byli na niej chociaż uważają się za wzorowych katolików. 11 sierpnia, dzień w którym Olgunia miała się urodzić, moi rodzice przyjechali na cmentarz (mieszkają w innym mieście)a od teściowej dostaliśmy mms z bukietem kwiatów jaki dostała od teścia..Ani słowa na temat Olgi. Są pozorantami i tyle. Muszą być w centrum zainteresowania i jeśli teściowa mówi że jej smutno to tylko po to by wszyscy w koło jej współczuli i się nią interesowali. NIe jest ważne co się mówi, bo powiedzieć można wiele, ważne jest by czynami dowodzić swoich uczuć a oni mówią jedno a robią zupełnie co innego. Mogłabym wiele o nich napisać ale to nie o to chodzi. Niestety mam podstawy by twierdzić, że zbagatelizowali śmierć mojego dziecka.