reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

macocha ( połączenie rodzin czyli 2+2)

minka_12

Majowe mamy'08 Mama i Macocha ;-)
Dołączył(a)
26 Październik 2006
Postów
4 737
Miasto
Gdynia
Witajcie,
mamy w domu problem od kilku miesięcy, a mianowicie: z dwóch rodzin powstała jedna, czyli ja z synem- 6lat (moim) zamieszkaliśmy z moim partnerem i jego synem (11lat) + pies(mój) w ich domu. Prawie wszyscy są zadowoleni z tego rozwiązania oprócz Konrada syna mojego partnera. Tzn. Konrad stał sie bardzo wybuchowy, wiecznie dokucza młodszemu, udaje ze go nie zna(np. w szkole chodza do tej samej), krzyczy, ustawia itp. Ustalilismy zasady mieszkania dla wszystkich, niestety Konrad ich nie przestrzega, nie udało mu się kilka razy ustawić mnie czy też Wiktora wówczas zaczął dokuczać psu (który zresztą, aż go ugryzł). Dzieci traktujemy jednakowo, nie ma lepszych, ani gorszych jak są kary to dla 2 itp. Bardzo często okazuje się, iż Konrad kłamie ojcu, szczególnie co do traktowania chłopców, nie mówiąc o tym, iż bardzo często słyszę nie jesteś moją matką i nie będę Cię słuchał!.
Konrad ma bardzo słaby kontakt ze swoją matką, z dziadkami z jej strony nie ma wcale, natomiast co do mojej rodziny, jest akceptowany i na równi traktowany przez wszystkich lecz to co robi czasami nas przerasta. Ostatnio tekst podsłuchany "... zmień baterie na akumulator bo twój mózg nie pracuje"(Konrad do Wiktora):szok:
Może ktoś z Was miał podobny problem lub ma jakiś pomysł...
 
reklama
Myślę, że chłopiec poprostu nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji. W końcu wiele się zmeniłow jego życiu - nie dość, że rodzice nie są już razem, to ma w domu nowych "lokatorów". Nie piszesz jak dawno jego rodzice się rozeszli ani czy znał Cię dobrze przedtem. Jeśli mieliście wcześniej mało kontaktów, to pewnie trudniej mu zaakceptować nową sytuację. W dodatku ma "nowego brata" i może jest trochę o niego zazdrosny - nawet jeśli traktujecie oboje jednakowo, to taka zazdrość może się pojawić. Myślę, że musisz uzbroić się w dużo cierpliwości, ale też nie ustępować i cały czas tłumaczyć, że chłopiec jest dla Ciebie kimś ważnym i chcesz żebyście żyli w przyjaźni. Może ma jakieś swoje zainteresowania, w które mogłabyś się włączyć - dowiedzieć się czegoś na temat, który i jego interesuje i może w ten sposób do niego dotrzeć. Może tak staniesz się dla niego autorytetem, jeśli pokażesz, że nie jesteś tylko "macochą", ale że interesują Cię jego sprawy. Może nawet uda Ci się go zaskoczyć czymś z jego ulubionej dziedziny, a on wtedy spojrzy na Ciebie inaczej - nie jak na kogoś, kto mu wszedł w życiorys, ale jak na partnera do rozmowy.... to byłby dobry początek. Może pomogła by rozmowa z jakimś szkolnym psychologiem. Zapraszam też na wątek dla macoch - tam jest nas więcej i problemy podobne - napewno dziewczyny doradzą Ci więcej, bo ja na szczęście nie mam aż tak przykrych doświadczeń ze swoimi pasierbami.

pozdrawiam
nikita
 
nie jestem w takiej sytuacji ,ale uwazam jak poprzedniczka że powinnś starać sie z nim zaprzyjaźnić ,moze idz tylko z nim do kina , a potem na frytki , czy tam gdzie wiesz ze jemu bedzie dobrze, ze sprawisz mu frajdę ,jemu musi byc trudno bo twój synek ma swoja mamą i jemu napewno zazdrości ,a on ze swoja prawie nie utrzymuje kontaktu.
Nie staraj się na siłe zastępować mu matki a raczej spróbuj się z nim zaprzyjaźnić,
 
Z Konradem znaliśmy dużo wześniej, niz się wprowadziliśmy ( tzn. spędzaliśmy bardzo duzo czasu razem-właściwie każdy mozliwy ) Rodzice Konrada rozstali się jakieś 6 lat temu i w ich domu od tamtego czasu nie mieszkała żadna kobieta. Mało tego dziecko było prawie same w domu- Robert dużo pracuje, teraz też to się nie zmieniło, tylko ja częściej jestem z chłopcami w domu ;-). Staram się jak tylko moge "wkraść" w jego łaski, poprzez gotownie jego ulubionych dań, wyjscia na boisko, chodze na karate, aby mu kibicować (prosił mnie o to). Natomiast musze bardzo uważać na wszystko, poprostu maly egoista ( wszystko chowa w swoim pokoju, wyjada słodycze Wiktora, nigdy nie pomyśli o drugim, od mojej mamy ciągle wyciąga wszystko, a mało tego ma wyrzuty, ze nie dostae więcej od Wiktora, bo twierdzi, że jest starszy i należy mu sie więcej np. słodyczy). Czesto okazuje sie rano przed szkołą, że w nocy zjadł np. 4 serki danio, gdzie wie, że serki są do szkoły dla ich dwojga, jeszcze trochę, a będę musiała chować niektóre rzeczy, poieważ prośby, rozmowy i tłumaczenia nic nie dają :-( jest dzień, kiedy się do mnie przytula, a za chwilę idzie do ojca i kłamie, że np. krzyczę na niego lub mu coś nakazuję. Mam wrażenie, że czasami po prostu chce nas skłócić. Jego klamstwa mają bardzo krótkie nogi, bo zaraz wychodza...
A i jeszcze 1 sprawa Robert nawet na chwilę nie może przytulić Wiktora, bo zaraz jest afera(zazdrość) w stylu, to ja jestem twoim synem, a Wiktorowi jest bardzo smutno wówczas, bo on bardzo lubi Roberta i stara się z nim spędzac duzo czasu, z ojcem na bardzo mały kontakt( choć w miaę regularny).​
 
Minka uszka do gory w domu to zawsze jest raz pod gore raz z gorki szkoda tylko ze nie mozesz bardziej rygorystycznie od niego wymagac pewnych rzeczy -ulatwilo by to wam pozycie w wspolnym domu!! Ty zadzisz on jest dzieckiem ta granica nie powinna byc zatarta z powodu tego ze on biedaczysko nie ma przy sobie mamy... to do niej powinnien kierowac swoje gorzkie zale a ojciec twardo stac za twoimi plecami i mowic slyszales co ci mama powiedziala (nie wiem jak sie do siebie zwracacie)!! a z drugiej straony zawsze pamietac ze potrzebuje duzo ciepla i milosci zeby odnalezc w sobie dobrego chlopczyka a nie zlosliwego chlopaczora ktory uwaza ze buntujkac sie moze cos wskurac....ale sie napisalam wybacz!! spokoju ducha Ci zycze :-)
 
Od czegos trzeba zaczac.... a to jednak wynika zz jego zachowania ze chce zeby bylo dobrze a to najwazniejsze...!! wykozystuj kazda taka chwile!!:-)
 
Niestety dziś znowu porzadek codzienny, ale się nie poddaję. dzis się nawet ze mną przywitał :-) jak wrócił z karate...
 
reklama
Minka tak to juz jest z facetami raz dobrze dwa zle ... moja babcia tak zawsze mi mowila a potem dodawal ze zapamietuj tylko to dobrze to dasz rade wytrzymac 50lat pozycia malzenskiego...hihihihihi :-D zobaczymy... !!! a Ty musisz miec sily za dwie zeby z taka banda dac rade...!! w sumie trzech facetow i chyab nawet w tym najstarszym dziecko siedzi..?;-)
 
Do góry