reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Maluszki a domowe zwierzaki

lolisza

Fanka BB :)
Dołączył(a)
21 Luty 2010
Postów
1 954
Miasto
Kraków
Troche rozmawiałyśmy już o tym na watku głównym ale z biegiem czasu pewnie temat sie rozwinie bo pojawią sie na pewno jakieś dylematy czy watpliwości. My jak juz wiecie zdecydowalismy sie na odważną decyzję adopcji schroniskowego psiaka na 3 miesiące przed planowym pojawieniem sie malucha. Przeanalizowaliśmy wszystkie za i przeciw i stwierdziliśmy, że skoro wychowywanie ze zwierzakiem może przynieść dziecku więcej korzyści niż szkody to decydujemy sie na psiaka. Na razie wszystko przebiega bezbolesnie, poza tym ze Precel wnosi na łapach trawe z ogródka do domu to większych szkód podczas pierwszego tygodnia wspólnego mieszkania uniknęliśmy, a zostawał juz sam i na tarasie i w domu więc powinno być ok. Dziś go profilaktycznie odrobaczamy, zostaje nam jeszcze szczepienie p/wściekliźnie i kastracja końcem miesiąca.
Czytałam tez sporo o tym jak zareagowały zwierzaki na pojawienie sie w domu dziecka i generalnie tam gdzie włascicele wciąż mieli dla zwierzaka czas, okazywali mu zainteresowanie to wszystko przebiegło pomyślnie. Podobno najgorzej jest nagle "olać" zwierze gdy pojawi sie w domu dziecko bo wtedy zwierze może potraktować dziecko jako intruza - konkurenta, który che zająć jego miejsce. Pewnie nie łatwo jest zwłaszcza na poczatku pogodzić wszystko ale troche czasu na wspólna zabawę z pupilem pewnie nawet przy noworodku sie znajdzie. Zobaczymy jak to wszystko u nas wyjdzie w realu :) Dorzucam jeszcze obiecane wcześniej fotki Precla i czekam na zdjęcia waszych pupili :)

DSCN0852.jpgDSCN0850.jpg
 
reklama
My tez mamy "syneczka" yorko-sznaucer hehe jak narazie jest uwielbiany śpi z nami w łózku i nie odstępuje mnie na krok zastanawiam się jak zareaguje na nowego domownika któremu będziemy poświęcać więcej czasu niż jemu mam nadzieje że powoli się przyzwyczai
 
lolisza-nie widac zdjec:(

a oto nasz krolewicz-Misza. We wrzesniu skonczy 3 lata. jest mieszancem dachowca i main coona.Znaleziony na warszawskim podworku jak mial zaledwie 1 m-c, odkarmiony przez cudownych ludzi z forum miau.pl i od nich trafil do nas:))
jest najbardziej ludzkim, przyjaznym, a do tego rozpieszczonym kotem jakiego znam:)
ta jesien bedzie dla niego ciezka, nie dosc, ze sie przeprowadzamy, a w nowym mieszkaniu mamy zamiar ustalic mu nowe zasady(np.zakaz wchodzenia do sypialni-a teraz z nami spi), to jeszcze pojawi mu sie konkurencja:) z ktora nawet sie nie da pobawic:)
wierze jednak, ze wszystko bedzie ok, on nie ma w sobie zlosliwosci przypisywanej kotom i nigdy zadnego numeru nam nie zrobil. mm nadzieje, ze i tym razem tak bedzie. Tak jak pisze lolisza, trzeba po prostu znalesc czas dla swojego zwierzaczka i jak pojawi sie w domu dzidzia, nie zaniedbywac go.
 

Załączniki

  • IMG1722.jpg
    IMG1722.jpg
    19,8 KB · Wyświetleń: 123
  • JIMG2415.jpg
    JIMG2415.jpg
    16,1 KB · Wyświetleń: 125
My tez mamy psiaka staffika :) (nie mylic z amstafem) jak na swiat przyjdzie dzidzius to nasza sunia akurat skonczy rok :) do dzieci juz jest przezwyczajona bo mamy synka ktory wyprawia z nia cuda...dzieci bardzo dobrze wychowuja sie przy zwierzetach, do tego jeszcze mamy 2 akwaria :)
 
Troche rozmawiałyśmy już o tym na watku głównym ale z biegiem czasu pewnie temat sie rozwinie bo pojawią sie na pewno jakieś dylematy czy watpliwości. My jak juz wiecie zdecydowalismy sie na odważną decyzję adopcji schroniskowego psiaka na 3 miesiące przed planowym pojawieniem sie malucha. Przeanalizowaliśmy wszystkie za i przeciw i stwierdziliśmy, że skoro wychowywanie ze zwierzakiem może przynieść dziecku więcej korzyści niż szkody to decydujemy sie na psiaka. Na razie wszystko przebiega bezbolesnie, poza tym ze Precel wnosi na łapach trawe z ogródka do domu to większych szkód podczas pierwszego tygodnia wspólnego mieszkania uniknęliśmy, a zostawał juz sam i na tarasie i w domu więc powinno być ok. Dziś go profilaktycznie odrobaczamy, zostaje nam jeszcze szczepienie p/wściekliźnie i kastracja końcem miesiąca.
Czytałam tez sporo o tym jak zareagowały zwierzaki na pojawienie sie w domu dziecka i generalnie tam gdzie włascicele wciąż mieli dla zwierzaka czas, okazywali mu zainteresowanie to wszystko przebiegło pomyślnie. Podobno najgorzej jest nagle "olać" zwierze gdy pojawi sie w domu dziecko bo wtedy zwierze może potraktować dziecko jako intruza - konkurenta, który che zająć jego miejsce. Pewnie nie łatwo jest zwłaszcza na poczatku pogodzić wszystko ale troche czasu na wspólna zabawę z pupilem pewnie nawet przy noworodku sie znajdzie. Zobaczymy jak to wszystko u nas wyjdzie w realu :) Dorzucam jeszcze obiecane wcześniej fotki Precla i czekam na zdjęcia waszych pupili :)

Zobacz załącznik 270709Zobacz załącznik 270710

Napisze cos od siebie. Miałam szynszyla. byl to nasz pupil kupilismy gojak jeszcze nie wiedzielismy ze ejstem w ciazy.
byl rozpieszcany glaskany non stop na rekach i to mu sie podobalo.
pojawilo sie dziecko i nie powiem ale poczatki byly ciezkie.. nieprzespane noce w dzien odsypanie w kazdej wolnej chwili a ze moja corka robila 10min drzemki ciezko bylo sie wyspac i wypoczac.
zwierzak zostal odrzucony na boczny tor. Zdziczal bal sie kazdego kto podchodzi do klatki. zaczal gryzc i w ogole.... ja mialam neistety na niego uczulenie wiec zawsze z dystansem sie z nim bawilam.
oddalismy go tesciowej mojej. znow wrocil do normalnosci a ja jestem pewna w 100% ze nei chce miec juz zadnego zwierzaka bo przykro jest jak sie patrzy ze z radosnego zwierzaka robi sie zdzizcaly gryzon!
mala teraz raczkuje i juz w ogole brak czasu na wszystko. podziwiam tych co daja rade.
moze kiedys jak bedzie starsza i bedzie mogla sama sie zwierzaczkiem opiekowac to kupimy jej pieska ale przez najblizsze 7-8 lat na pewno nie.
 
U nas bez problemów - 3-letnia wówczas dożyca argentyńska super przyjęła Olę i jest jej największym stróżem, mam nadzieję, że tak samo będzie teraz. Olka też uwielbia psicę. Nie wiem jaki ma to wpływ na rozwój dziecka, bo porównania nie mam, ale dogadują się świetnie. Przez to, że mieszkamy z dużym psem Ola nie boi się innych psów, co mnie czasem stresuje, bo muszę ja powstrzymywać, by nie podchodziła do obcych piesków. Niemniej psia obecność coraz bardziej mi ciąży niestety:( zwłaszcza teraz w ciąży, a zostać sama z dużym psem i dwójką maluchów, bo mąż np. w delegacji na ten moment sobie nie wyobrażam, ale pewnie dam rade jakby co:) Pies jest niestety alergikiem, dom musi być sprzątany 2 razy dziennie,to też dość uciążliwe no i ma swoje humorki, np. nie chce wychodzić po deszczu... Czasem mnie to wkurza, bo wracam specjalnie do domu, żeby wyjść z psem, a on się zapiera, a potem tupta, że chce wyjść w czasie Olki drzemki:( gdzie nie mam mowy, żebym zostawiła małą śpiącą choćby na 3 minuty. Tak więc jest dużo miłych momentów i wzruszających, psica ma super charakter i podejście do dziecka, ale taka codzienna organizacja bywa trudna i pewnie przy dwójce będzie jeszcze trudniejsza. Z małą Olą nie było problemu, bo na krótkie spacerki "wrzucałam" ja do chusty i spacerki były. Pies był z nami długo zanim pojawiły się dzieci, na krótko przed porodem lub krótko po raczej bym się nie zdecydowała, już szybciej jak dzieci będą miały np. 4 latka, bo pamiętam jak sama bardzo chciałam mieć, a rodzice nigdy nie wyrazili zgody. No i kwestia mieszkania - my mieszkamy w bloku, na pewno w domku decyzja dużo łatwiejsza.
 
ja mam kotke OGGIE, ma prawie 3 lata. co do jej zachowania jek jestem w ciazy -nic sie nei zmienilo, tzn ja narzucilam wiecej dyscypliny ze pani nie wolno drapac i gryzc bo bedzie kara. maz jest bardziej poblazliwy dla niej wiec do niego bardziej sie klei. ja akurat odnosze wrazenie ze albo ona nie wie ze bedzie dzidzia albo po prostu wie i to zlewa totalnie... swoja droga to nie jest kotka ktora godzinami moze sie przytulac idac glaskac... jak sie jej nie wezmie samemu na kolana i nie poglaska to sama nie przyjdzie. ogolnie nie lubi ludzi u nas w domu poza nami i naszymi mamami, zachowuje sie troche dziko, moze dlatego ze urodzila sie na ulicy i ktos nam ja podrzucil na wycieraczke jako kociatko ktore moze mialo 3 tygodnie na krzyz...ogolnie jest posluszna (szczegolnie jak wrzasne hihi a teraz w ciazy jakos czesto mi sieto zdarza),szkod w domu nie robi. ciekawe jak zareaguje na dzidzie i przeprowadzke ktora tez nas czeka niebawem. troche sie obawiam bo to jednak dwie wielkie zmiany....w kazdym razie postanowilam ze nie ogranicze kontaktu kot-dziecko - pozwole jej powachac malutka, dotknac, ale jak zauwaze tylko ze syczy na dziecko to dostanie od razu gazeta po dupencji - gazeta na nia dziala piorunujaco i szybko przyprowadza do porzadku. na pewno nie pozwole zeby wlazila do pokoju dziecka - nawet raz, spala w wozku albo w lozeczku dziecinnym. nie ma takiej opcji.kolezanka raz wpuscila kota do pokoju dziecka to potem jak jej syn spal to kot specjalnie siadal pod drzwiami i sie wydzieral i dziecko nie moglo spac. taki numer u mnie nie przejdzie, jak bedzie sie darla to gazeta pojdzie w ruch od razu i do skutku az jej sie odechce. nie pozwole w zyciu kotu zdominowac caly dom. u innej kolezanki kot zrobil sie zazdrosny odkad pojawil jej sie brzuch- zaczal sikac gdzie popadnie i rzucal sie jej do nog, w konsekwencji dali go do jej mamy. po porodzie spowrotem kot wrocil do domu ale z synem sie dogadac nie mogl...warczal i syczal na niego non stop, nie pomogly klapsy, krzyki, wiec definitywnie kot wrocil do jej mamy i tam juz zostanie. u mojej kumpeli z pracy jak urodzil sie synek to dwie kotki z kolei zaczely go traktowac jak kumpla, jak maly zaczal raczkowac to kotki po jego dwoch stronach maszerowaly jak ochrona osobista:)) fajnie to wygladalo w rzeczywistosci:))) jak widac reakcje zwierzakow sa bardzo rozne, mam nadzieje ze moja kicia nie bedzie odwalac numeru zazdrosci, sikac na zlosc gdzie popadnie bo wtedy to sie zle skonczy na pewno. postaramy sie znalezc te kilka minut w ciagu dnia zeby pobawic sie z kotem ale jak zobacze ze cos nei tak jest to wtedy bede inaczej dzialac. nie jestem zwolenniczka wyrzucania zwierzaka -wrecz przeciwnie, uwielbiam zwierzaki, ale dobro dziecka i bezpieczenstwo bedzie dla mnie najwazniejsze.
 
Ja mam pieska - Kuba tak zwany Dżejkob. Ma 12 lat, wzięliśmy go ze schroniska jak miał 6 tygodni. Jest najwierniejszym psem jakiego znam i jestem przekonana, że będzie pilnował wózka i łóżeczka :)

A oto i On:

 
Sylwia dog argentyński-piękny pies,strasznie mi się podobają!!
Ja mam 6 letniego Pit-Bulla Taysona jest kochany,spokojny i ułożony(choć opinia jest zła o tych psach-ale moim zdaniem to kwestia właścicieli) każdy pies tej rasy jest inny.Jest z nami w domu,a jak jest ciepło to cały dzień na ogrodzie żeby się wyszalał.Mój nigdy nie był szczuty na innych ludzi ani na zwierzęta,chociaż kotów nienawidzi jak to pies;) ma ogromną siłę.Obok mieszka brat w domku ma 3 letniego synka nie ma żadnych problemów jak do nas przychodzi mały,pies tylko go obwąchiwał jak był malutki i tyle.Mam nadzieję że jak pojawi się maleństwo to nie będzie zazdrosny...zresztą on już czuje bo przychodzi i kładzie mi pysk na brzuch czasami ;) jak mi się uda(bo nie wiem jak) wrzucę zaraz fotkę mojego pupila ;)
 
reklama
Do góry