reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Małżeństwo czy wolny związek?

Caroline

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
27 Luty 2005
Postów
47
Mam do Was pytanko: mianowicie jaki jest Wasz status rodzinny? Jestem bardzo ciekawa, co myślicie o modelu rodziny, o stereotypach panujących jeszcze w niektórych środowiskach...
My żyjemy "na kocią łapę". Znamy się od 4 lat i niby coś tam planowaliśmy, ale jak się okazało, że będzie malutka - temat kompletnie zanikł. Bo nie chcemy wiązać się ze względu na dziecko - mój mężczyzna ma już za sobą taki związek i nie zakończył się on najlepiej...Z drugiej strony powiem Wam z czym mam problem. Może wyda Wam się to głupie, ale mam problem z nazwiskiem mojej córeczki. Oboje ustaliliśmy, że będzie się nazywać po tatusiu, ale wiem, że dziwnie będę się czuła, gdy moje dziecko będzie się nazywać inaczej niż ja...No i boję się w przyszłości pytań malutkiej - dlaczego...
Czy to może być później problem? Napiszcie, czy żyjecie w wolnych związkach i ewentualnie jakie macie z tego powodu nieprzyjemności, bo być może nie wiem, na co się decyduję...
Pozdrawiam
Karolina
 
reklama
Ja byłam w wolnym zwiazku 7 lat i rozpadło sie to na szczeście dla mnie nie zaszłam a ciążę a było takie ryzyko.
Zaraz po rozstaniu poznałam mojego obecnego meża, ale 4 miesiace po poznaniu wyjechałam za granicę i wróciłam po pół roku, nasz związek przetrwał. postanowiliśmy wyjechać jeszcze na pół roku razem do Szkocji i Marcin mi sie oświadczył dzień przed wyjazdem. Daty slubu nie ustalalismy. No i tak sie złozyło ze 3 miesiace potem zaszłam w ciążę. I nie miałąm juz za duzo do gadania :) Mama załatwiła w Polsce termin ślubu, salę , kościół. Mąż wrócił wcześniej i załatwiał resztę. Ja wróciłam 3 tyg przez slubem na przymiarkę sukni i juz jestem 3,5 msca po ślubie.
Wybrałam łączone nazwisko, a dla dzieci po meżu. I to chyba był błąd bo mam długie nazwisko i wszędzie piszą tylko moje panieńskie. Więc w praktyce dzieci będą mieć inne nazwisko. Chyba zmienię na męża jak sie da jeszcze.

Co do Twojej sytuacji to powinnaś porozmawiać z facetem o tym co cię martwi. Ja wiem że często jak sie jest w ciąży przed ślubem to ma sie uczuucie ze to nie z miłości ale przez dziecko. Ja mam o tyle pocieszenia ze bylismy zaręczeni.
Ale przecież dzieci biora sie z miłości :)

Pozdrawiam ciepło.
Mirianna
 
A czym się przejmować??? W obecnych czasach tak bywa. Sama znam kilka małżeństw w których kobiety zostawiły swoje nazwisko i nie przybrały nazwiska męża. I dalej nazywają się tak jak przed ślubem. Ktoś może pomyśleć że nie mają ślubu.... A czy to ważne? Do ślubu też trzeba dorosnąć i dojrzeć. Ja wyszłam niedawno za mąż (w czerwcu 2004) i może chciałam żeby nasze przyszłe dziecko miało nasze wspólne nazwisko ale z drugiej strony chciałam mieć inne nazwisko niż dziecko i mąż tzn chciałam swoje zostawić i połączyć z nazwiskiem męża. Też by to mogło wyglądać dziwnie.
Najważniejsze nie są nazwiska ale wzajemna miłość i zaufanie. No i owoc tej miłości czyli nasze przyszłe dzieciątka Moje Panie.
Gdybym przed ślubem zaszła w ciążę to chyba bym wyszła za mąż dopiero po urodzeniu dziecka. A co to szkodzi. Przynajmniej można wypróbować przyszłego męża, ojca jak się zachowa w normalnym życiu razem.
pozdro Elwira
 
Ja wyszłam za mąż 3 lata temu, po 7 latach w stałym związku. Dziecko będziemy mieć dopiero teraz. Noszę podwójne nazwisko.

Za to moja siostra żyje "na kocią łapę" z facetem, z którym ma 3 synów. Dzieci noszą nazwisko po ojcu. Tworzą rodzinę, mieszkają razem. Siostra nie ma z tego tytułu zbyt wielu kłopotów, czasem wręcz korzyści, bo jako samotnej matce przysługują jej różne bonusy.
Chociaż generalnie ona jest osobą, której nic w życiu nie przeszkadza i świetnie sobie radzi.
Mnie przeszkadzało, że np. daleka rodzina traktowała mnie nadal jako samotną pannę, podczas gdy ja żyłam i mieszkałam z facetem (na wszystkie śluby zapraszano mnie samą!).
Z pewnością nazwisko nie stanowi problemu. Pracuję w szkole z przedszkolem i bardzo wiele matek nosi inne nazwiska niż dzieci. Mają prawo, tak już jest, a ja jako sekretarka muszę pamiętać kto jest kto i nie mój interes, czy to jest mężatka, czy też nie.
 
Tak masz rację Elwira ja raz że chciałam zostawić moje nazwisko bo jest moje, i zyłam z nim całe zycie i byo mi szkoda. więć mam łączozne. Po drugie to, chcieliśmy wziąść ślub po narodzinach dzidzi, latem 2005. I teście sie z nami zgadzali i mój tato. Ale moja mama narobiła z babcią takiej afery ze ..... i tak ślub był w listopadzie i nawet sie super udało. teraz to nawet sie cieszę bo mam juz to z głowy. Ale zgodziłam sie na ślub w listopadzie tylko pod warunkiem ze jak mama chce to niech załatwia bo ja mialam prace za granica i nie bedę wczesniej wracac. I tak zrobiłam.

A teraz to dzidzia jest najważniejsza wszyscy na nia czekamy z upragnieniem. A moi rodzice dumni jakie super wesele córce zrobili. Dla mnie wesele było ważne ale nie aż tak, bez przesady. Oplaciło sie o tyle ze z prezentów auto kupiliśmy.
 
Witam
Ja mam za sobą już jedno małżeństwo, jestem po rozwodzie i na szczęście dzieci nie mieliśmy. Mój obecny facet jest po długim związku żyjącym na kocią łapę. On chce ślubu, ja oczywiście nie ;D Nasza dzidzia była planowana, staraliśmy się o nią około 8 miesięcy. W Walentynki mi się oświadczył, przyjęłam oświadczyny (już o tym pisałam) ale przecież mogę być wieczną nażeczoną ;D Nasze dziecko będzie miało nazwisko ojca, ja do swojego nie jestem przywiązana.
Jeżeli Wam tak bardzo zależy na własnym nazwisku to przecież mąż również może przyjąc nazwisko żony, nie ma obowiązku że to kobieta musi zmieniać.
;D - nazwisko zawsze możesz zmienić, idziesz do urzędu i mówisz, że chcesz mieć tylko nazwisko męża. Pewnie jakieś druki wypełnisz, zapłacisz opłatę skarbową i już.
 
Oczywiście, że najważniejsza jest miłość i zaufanie, a problem nazwiska to tylko i wyłącznie sprawa urzędowa, ale właśnie o takie problemy mi chodzi - natury urzędowej...No i boję się reakcji dzieci np w przedszkolu, na podwórku itd. Dzieci potrafią być okrutne. A niestety wydaje mi się, że pomimo wielkiego bumu, który niedawno nastąpił - że niby więcej jest wolnych związków niż małżeństw, to jednak ciągle panuje u nas stereotyp rodziny i wspólnego życia, chociażby te cholerne urzędy nie ułatwiają życia wolnym związkom...
 
Ja jestem 4,5 roku po ślubie, wcześniej wbyliśmy ze sobą 3,5 roku, z czego 1,5 mieszkaliśmy ze sobą, a potem mieliśmy cały rok rozłąki kiedy ja przeprowadziłam się do Warszawy a on został. Zaręczyliśmy się jeszcze przed przeprowadzką, i pamiętam że wszyscy patrzyli na nas wtedy jak na wariatów, bo nie ustaliliśmy od razu daty ślubu, chodziło nam raczej o wzmocnienie wewnętrznej więzi czymś namacalnym, niż o to żeby od razu biec do kościoła. Jak zaczęłam studia w wawie i mówiłam że jestem zaręczona, to wszyscy też patrzyli na mnie dziwnie, zupełnie nie wiem czemu, jakby nosić pierscionek na palcu od chłopaka i mieć jego słowo to było jakieś nieodpowiednie. O ślubie zaczęliśmy myśleć po pół roku rozłąki, męczyły nas te ciągłe dojazdy do siebie i bardzo za sobą tęskniliśmy ja prawie zawaliłam studia bo cały czas myślałam tylko o Robercie, a ja wiedziałam że jak się pobierzemy to moja rodzina stanie na głowie żebyśmy w jakiś sposób mogli być razem, przeczucie mnie nie myliło :laugh:. Na sylwestra 1999 oświadczyliśmy mamie że chcemy się pobrać 23 września, dalej potoczyło się lawinowo, po pierwsze mam stwierdziła że wrzesien odpada, bo sobie nie odpocznę przed nowym rokiem akademickim (miała rację), no to powiedizeliśmy lipiec (dużo czasu na odpoczynek), teściowa zaczęła gadać mężowi że w żadnym wypadku, bo nie ma r w nazwie, no i stanęło na sierpniu, a data się sama wybrała, bo 19.08.2000 to był jedyny termin kiedy udało się zgrać salę, orkiestrę i kucharkę, mało romantyczne. Ja nie jestem ani za ani przeciw legalizacji związków, każda para jest inna. Ja nie żałuję że sę pobraliśmy, ale wiem że jakbym wcześniej zaszła w ciążę, to bałabym się małżeństwa ze względu na dziecko, i chyba bym się zdecydowała po, choć nie wiem bo nie byłam w takiej sytuacji. znam kilka szczęśliwych małżeństw zawartych po poczęciu dzidziusia i kilka nieszczęśliwych w których dzieci przyszły później, myślę że nie ma reguły.
Co do nazwiska, to ja miałam początkowo żal,że rozstaję się ze swoim, ale baba w urzędzie powiedziała że się nie zgadza na podwójne bo jej się w kratki ne mieści ??? Teraz polubiłam swoje nazwisko, pasuje nawet bardziej do moich imion niż panieńskie, choć jak szłam na doktorat (wszystkie papiery miałam już na nazwisko męża), to pani w sekretariacie stwierdziła że moi rodzice to ogłupieli bo niedość że nazwisko na B to jeszcze dali mi Beata Barbara, wtedy trochę się zewstydziłam, bo to nie wina rodziców sama sobie wybrałam męża z nazwiskiem na B i mam teraz inicjały B.B.B.
 
reklama
Ja dopiero za 2 tygodnie biore ślub. Na razie bierzemy tylko ślub cywilny, zeby dzidzia jak się urodzi miała juz nazwisko nie tylko męża, ale moje. Ja nie zostawiam teraz swojego nazwiska, bedę miała nazwisko męża. Piszę teraz, bo byłam już mężatką (to było bardzo krótkie małżeństwo, bo trwało tylko 1 miesiąc- szybko zostałam wdową, bo mąż zginął w wypadku :( , tak że nawet nie zdążyliśmy mieć dziecka) i obecnie jeszcze mam podwójne nazwisko. Zawsze chcialam miec podwójne nazwisko, ale jak juz miałam takie, to przekonałam się ile to pisania w urzędach i już teraz chce tylko jedno. Moj gin widząc podwójne nazwisko jest święcie przekonany, że ojciec dziecka jest moim mężem i jak się do niego zwraca to mowi, że np "prosze powiedziec żonie...." My go z tego błędu nie wyprowadzaliśmy, ale na następnej wizycie juz musimy powiedzieć, bo na zwolnieniu będę miała już inne nazwisko :D
My juz mieszkamy razem od momentu, gdy sie dowiedzialam o ciązy. Planowaliśmy dzidzię, ale nie mysleliśmy, że uda nam się tak szybko :laugh:
Jak dobrze wszystko pójdzie, to weźmiemy slub kościelny połączone z chrzcinami dzidzi ;D , ale to dopiero najwczesniej w sierpniu.
Na razie to nie moge się już doczekać tego ślubu cywilnego ;D ;D ;D
 
Do góry