reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mam 17 lat i jestem w ciąży - ratunku

aniaslu

red. nacz. babyboom.pl, psycholog, admin
Członek załogi
Dołączył(a)
14 Czerwiec 2004
Postów
3 645
Miasto
Warszawa
List, który dostaliśmy do redakcji - młode mamy macie , jakieś pomysły?

Witam,
moi rodzice zawsze powtarzali, że dla nich najgorszym koszmarem byłby dzień, gdybym stanęła w drzwiach i powiedziała, że jestem w ciąży. Teraz mnie to czeka:( Nie wiem, co mam zrobić. Kompletnie. Mam 17 lat. Nieźle się uczę. Mam chłopaka od 2 lat, no i pech chciał, że nie zadziałała antykoncepcja. Jestem w ciąży. Pewnie jakiś 7 tydzień. Nie mogę w to uwierzyć:( Przecież uważaliśmy. To takie niesprawiedliwe, liczę, że może poronię, ale jak nie to, co ja powiem rodzicom? Oni mi tego nigdy nie darują. Mój chłopak mnie pociesza, że damy radę, ale sam się boi iść do swoich. Poza tym, co ja zrobię z dzieckiem? Przecież ja kompletnie nic nie wiem o dzieciach. Nie wiem nawet , czy je lubię. A przewijanie, karmienie? To ponad moje siły. Zastanawiałam się, ze może urodzę i oddam komuś, kto je pokocha, ale wtedy chyba rodzice mnie znienawidzą, chociaż pewnie teraz mnie znienawidzą , więc to może wszystko jedno. A jak mój chłopak się przestraszy i ucieknie, jak ja sobie poradzę? Faceci mają lepiej, to niesprawiedliwe. Tak się boję, że w rodzice mnie wyrzucą, że będę musiała odejść że szkoły, że chłopak odejdzie. A jak się okaże, ze dziecko będzie chore? Ja nie chcę:( Co ja mam zrobić??????
 
reklama
Po pierwsze, nie załamuj się. Na razie najważniejsze jest to, że masz oparcie w swoim chłopaku. Wiele młodych kobiet w twoim wieku zaszło w ciążę, nie jesteś sama. Większość z nich tak jak i ty nie miało wcześniej pojęcia o dzieciach, opiece i tym podobnych sprawach, a jednak dają radę. Wiele z nich miała też kłopoty z rodzicami, które z czasem mijały. Być może twoja rodzina z początku zareaguje gwałtownie, jednak z czasem zapewne pogodzą się z tym faktem. Nie wiem jakie masz relacje ze swoimi rodzicami, ale przede wszystkim musisz z nimi poważnie porozmawiać. Powiedz im, że się zabezpieczaliście (wiele kobiet zaszło w ciąże pomimo stosowania antykoncepcji), opowiedz o swoich obawach i lękach. Ciąża to okres ogromnej niestabilności emocjonalnej i tym co teraz najbardziej potrzebujesz to spokój i zapewnienia za strony bliskich osób. Porozmawiał z innymi młodymi mamami, znajdziesz wiele takich które urodziły dzieci będą jeszcze młodsze niż ty i są szczęśliwymi, spełnionymi mamami. Pomimo wielu trosk i trudności macierzyństwo to piękna rzecz. To naturalne że się boisz, nie ma w tym nic złego. Najważniejsze to zmierzyć się ze swoimi lękami a być może okaże się że wcale nie jest tak źle ;-) Dzisiejsze szkoły pomagają już dużo bardziej niż kiedyś młodym mamom. Będąc w liceum miałam koleżankę, która urodziła w twoim wieku i bez problemu skończyła szkołę :-) wszyscy bardzo dobrze ją traktowali i pomagali jak mogli, także szkolna pedagog. Jeżeli rodzice ci pomogą, a myślę że tak zrobią, to bez problemu skończysz szkołę. Jeśli jednak z jakiś powodów faktycznie wyrzucili cię z domu, to pamiętaj wciąż że nie jesteś sama. Są instytucje, które ci pomogą. Ponieważ jesteś nieletnia możesz się zgłosić nawet do rzecznika praw dziecka. Pamiętaj także, że dopóki nie osiągniesz pełnoletniości to twoi rodzice (lub rodzice twojego chłopaka) będę opiekunami prawnymi waszego dziecka. A nawet gdyby twój chłopak cię zostawił to tez nie miną go konsekwencja, nie da się tak łatwo uciec od bycia ojcem. Myślę jednak że będzie dobrze skoro już teraz oferuje ci swoją pomoc i wspiera. Razem z pewnością to przetrwacie. Przewijanie i karmienie też nie jest takie straszne i większość kobiet nie ma o tym zielonego pojęcia choć są starsze od ciebie ;-) od tego są szkoły rodzenia i położne w szpitalu, poza tym sama szybko ogarniesz co i jak ... możesz też zwrócić się o pomoc do szkolnej pedagog, ona powinna cię skierować na zajęcia dla młodych mam gdzie pokażą ci co i jak oraz pomogą przetrwać;-) trzeba tylko troszkę poszukać... wierz mi, że kiedy zobaczysz już swoje dziecko to miną wszelkie obawy i lęki i pokochasz je tak bardzo, że nie będziesz mogła uwierzyć w to co kiedyś myślałaś ;-) głowa do góry, im mniej myślimy o problemach, tym stają się one mniejsze ;-) pamiętaj że zawsze znajdzie się ktoś, kto ci pomoże, chociażby wesprze dobrym słowem, przede wszystkim przyłącz się do młodych mam w twoim wieku, one same to przeżyły więc najlepiej ci o tym opowiedzą ;-)
 
to takie niedojzale i smutne pisać o tym ze liczy się na poronienie....:(to jest twoje dziecko kobieto.....nosisz już w sobie jego serduszko....a ty się martwisz o rodzicow????????oni cie kochają.....i z pewnoscia mimo wszystko pomoga....znienawidzili by cie za to co tu piszesz...o poronieniu o oddaniu....bo to by znaczylo ze nie nauczyli cie kochac......
 
anastazi łatwo jest tak pisać komuś kto stoi obok, łatwo jest oceniać ludzi i sądzić ich, trudniej natomiast jest wyciągnąć rękę i pomóc, niedojrzałe jest też to co piszesz, nie wymagaj od 17 letniej dziewczyny by była dojrzała, nie wymagaj od każdej matki aby od razu zakochała się w swoim dziecku jak tylko dowie się o ciąży, nie dla każdego jest to wymarzona chwila na którą czekają, nie znam twojej sytuacji ale nawet jeśli była podobna to nic nie daje ci prawa do oceniania innych ludzi w kategoriach tego co przeżywają inni, każdy z nas ma prawo do bólu i strachu, każdy ma prawo popełniać błędy, tej dziewczynie trzeba pomóc a nie wylewać na nią kubeł z pomyjami, takimi słowami sprawisz tylko, że będzie się czuła jeszcze gorzej, pomyśl o tym że wiele kobiet wywołuje poronienia czy oddaje swoje dzieci pomimo tego że ma dużo lepszą sytuację, mówisz o tym ze rodzicie nie nauczyli jej kochać więc jaka jest w tym jej wina? jaka jest jej wina że nie ma oparcia w najbliższej rodzinie, która z góry zapowiada że gdyby byłą w ciąży to byłby dla nich koszmar? pomyśl przynajmniej o tym, że ta dziewczyna prosi o pomoc, boi się ale jednak postanowiła coś zrobić a nie szuka lekarza który wykona np. aborcję ... łatwo jest oceniać :-(
 
anastazi łatwo jest tak pisać komuś kto stoi obok, łatwo jest oceniać ludzi i sądzić ich, trudniej natomiast jest wyciągnąć rękę i pomóc, niedojrzałe jest też to co piszesz, nie wymagaj od 17 letniej dziewczyny by była dojrzała, nie wymagaj od każdej matki aby od razu zakochała się w swoim dziecku jak tylko dowie się o ciąży, nie dla każdego jest to wymarzona chwila na którą czekają, nie znam twojej sytuacji ale nawet jeśli była podobna to nic nie daje ci prawa do oceniania innych ludzi w kategoriach tego co przeżywają inni, każdy z nas ma prawo do bólu i strachu, każdy ma prawo popełniać błędy, tej dziewczynie trzeba pomóc a nie wylewać na nią kubeł z pomyjami, takimi słowami sprawisz tylko, że będzie się czuła jeszcze gorzej, pomyśl o tym że wiele kobiet wywołuje poronienia czy oddaje swoje dzieci pomimo tego że ma dużo lepszą sytuację, mówisz o tym ze rodzicie nie nauczyli jej kochać więc jaka jest w tym jej wina? jaka jest jej wina że nie ma oparcia w najbliższej rodzinie, która z góry zapowiada że gdyby byłą w ciąży to byłby dla nich koszmar? pomyśl przynajmniej o tym, że ta dziewczyna prosi o pomoc, boi się ale jednak postanowiła coś zrobić a nie szuka lekarza który wykona np. aborcję ... łatwo jest oceniać :-(
czasami kubel zimnej wody pomaga i MOTYWUJE... i nie mow mi ze jestem niedojzala bo nie potrafie zrozumieć kogos kto prosi o poronienie tylko z powodu strachu przed rodzicami i tym co oni powiedzą....to nie jest ocenianie osoby...tylko ocena sytuacji....dziewczyna jest prawie dorosla...ma 17 lat...nie 14.....jej nie jest potrzebne przytakiwanie typu....tak masz racje, jesteś w trudnej sytuacji......jej potrzebna jest motywacja do dalszego działania....
 
ach...i jeszcze jedno....bo nie napisałam ze rodzice nie nauczyli jej kochac...tylko ze znienawidzili by ja nie za to ze jest w ciąży...tylko za to ze chciałaby oddac dziecko lub je zabic...bo to BY OZNACZALO ze ni nauczyli jej kochac...
 
czasami owszem, taki kubeł pomaga, jednak myślę że w przypadku osoby tak młodej i rozchwianej emocjonalnie odniesie wręcz odwrotny skutek, zauważ że ta dziewczyna jednak nie szuka sposoby na pozbycie się dziecka, jej obawy dotyczą nie tylko reakcji rodziców ale przede wszystkim tego, że zostanie sama i nie sprawdzi się jako matka, jej list jest rozpaczliwym wołaniem o pomoc a nie prośbą o pozbycie się dziecka, inaczej nigdy by go nie napisała

nie powiedziałam też, że jest w trudnej sytuacji, tylko że własnie jeśli zacznie szukać pomocy to ją znajdzie, że wszystkie kobiety przez to przechodzą, żeby porozmawiała z osobami które przeszły to co ona, tak jak napisała wampi

poza tym są kobiety, które dojrzewają w wieku nawet 15 lat (tak było ze mną) a są takie, które będą niedojrzałe i w wieku lat 20 - nie można wszystkich wrzucać do jednego worka
 
Uważam , że i Kasia i anastazi mają po części rację. Jestem zdania że jeżeli jest ktoś w potrzebie to trzeba wspierać i próbować pokazać jaśniejszą stronę sytuacji w której np. znalazła się 17 letnia dziewczyna. Z drugiej jednak strony 17-latka to nie małe już dziecko i chyba powinna wiedzieć jakie są skutki uprawiania sexu. Po prostu stało się i już , trzeba zachować się jak dorosły i porozmawiać z rodzicami. Im dłużej będzie zwlekała tym gorzej. Na pewno nie będzie to łatwa rozmowa , ale trudno. Myślę jednak , że po pierwszym szoku rodzice nie odwrócą się od córki. Też ruszyło mnie to ,że dziewczyna chciałaby poronić. No może ja obiektywna nie jestem w rej sprawie bo sama wszystko bym oddała żeby być w ciąży. Najważniejsze jest żeby zdobyć się na rozmowę i żeby dziewczynie jakieś głupoty do głowy nie przyszły związane z zakończeniem ciąży.
 
Nie przejmuj się, kiedyś byłam w podobnej sytuacji. Wsparcia w rodzicach nie miałam żadnego, wyprowadziłam się od nich bo mi żyć nie dawali. Z chłopakiem daliśmy radę. Skończyłam szkołę, urodziłam tydzień przed maturą, wszystko zdane łącznie z egzaminami zawodowymi, zaraz potem egzamin na prawo jazdy. Dziś to mój syn już chodzi do szkoły i za nic w świecie nie cofnęłabym czasu i nie żałuję, że zaszłam w ciąże. A te lęki o chorobach dziecka również miałam, ale tylko przy pierwszej ciąży. Wraz z rozwojem ciąży Twój instynkt macierzyński będzie się nasilał i matka zawsze będzie wiedziała co dla jej dzidziusia najlepsze. Zapewne poczujesz się mamą już gdy poczujesz pierwsze ruchy, wtedy na pewno je pokochasz i nie będziesz miała żadnych wątpliwości że je chcesz. Głowa do góry będzie dobrze!
 
reklama
To bardzo trudna sytuacja. Mnie również drażni stwierdzenie, że czekasz na poronienie, ale rozumiem Twoje odczucia, Twój strach. Bardzo łatwo w takiej sytuacji napisać, że to niedojrzałe i okropne. Myślę, że sama w głębi tak czujesz i dodatkowo to jest dla Ciebie straszne obciążenie, to, że z jednej strony nie chcesz tego, z drugiej widzisz takie rozwiązanie jako lepsze wyjścia.

Proszę nie osądzajcie osoby, która chce oddać swoje dziecko po urodzeniu! Nie każda z nas jest gotowa do bycia mamą, nie każda jest tak ukształtowana by nią być, a wtedy może lepiej jest zatroszczyć się, by dziecko miało dobrych kochających rodziców, dom, szansę na wspaniałe życie od początku, niż żyć z nim w traumie. Jeżeli po urodzeniu matka decyduje się oddać dziecko, niech zrobi to zgodnie z przepisami, zrzecze się go, dostarczy dokumentację medyczną dla nowych rodziców, by w razie konieczności nie mieli problemów z leczeniem dziecka.

Ale teraz myślę, że nie jest to w tej chwili przemyślana decyzja, działasz pod wpływem emocji. I to bardzo negatywnych emocji, ponieważ postawa Twoich rodziców sprawiła, że boisz się odrzucenia. Niestety nie ma tutaj innej drogi niż zawiadomienie ich, a wtedy możesz zostać zaskoczona pozytywnie. Na pewno nie będzie miło na początku, będę szczera, gdyby któryś z moich synów zakomunikował mi w wieku 17 lat, że zostanie tatusiem, to by mnie niezły szlak trafił. I by mnie tak wewnętrznie pokotłowało, pewnie bym zniszczyła parę talerzy, zrobiła niezłą pogadankę, a potem przeszła do porządku dziennego nad sprawą. I bym pomogła, co nie znaczy, że bym wzięła na siebie odpowiedzialność za dziecko. Skoro podjęliście życie seksualne, to wzięliście na siebie odpowiedzialność za spłodzone potomstwo. Stosowanie antykoncepcji nie zwalnia z tego. Jednak ludzie lubią o tym zapominać.

Mleko się wylało, czasu nie cofniesz. Każda decyzja będzie rzutować na Twoje życie. Jednak rodzicom musisz powiedzieć, wykazać się w tej sytuacji dojrzałością i odpowiedzialnością. Wiem, że się boisz i nie mogę Cię zapewnić, że będzie dobrze. Nikt nie może powiedzieć jak zareagują Twoi rodzice. Istnieje możliwość, że zostawią Cię samą w tej sytuacji, choć wówczas moje zdanie o nich będzie bardzo negatywne, możliwe też, że będą Cie wspierać. Jedno nie ulega wątpliwości nie mogą za ciebie być w ciąży i rodzić. To ty zostaniesz matką, to Ty musisz ułożyć sobie życie w nowej sytuacji. A że możesz, to widać choćby po tym forum, gdzie jest kilka mam w podobnej sytuacji. Sama znam mamy, które rodziły dzieci mając lat 17, nie było im łatwo, ale nigdy nie jest łatwo, skończyły szkoły, znalazły prace, jedna, gdy jej synek poszedł do szkoły podjęła wymarzone studia, inna założyła firmę. Człowiek ma w sobie niespożyte pokłady sił.

A co do braku wiedzy o dzieciach. Mojego syna urodziłam mając niespełna 26 lat i byłam głupia jak but. Wszystkiego uczyłam się na bieżąco, moja mama usiłowała mnie wspierać, ale inne czasy inne metody i inne dziecko. Dużo dało mi forum, na nim mogłam zapytać, podzielić się wątpliwościami.

Trzymaj się, mam nadzieję, że będzie dobrze.
 
Ostatnia edycja:
Do góry