reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

MAM DZIECKO Z WADĄ

No zrobiliśmy cystografie - to Kasi8u na co Wy jedziecie.... i wyszła na szczescie dobrze - ale z lekarzy jesteśmy bardzo niezadowoleni...

Słowiczek ja bałabym sie zadawać pytanie dlaczego.... i zastanawiać sie dlaczego to nas spotkało... bo wiem, że ludzie mają wieksze tragedie z dziećmi.... naprawde i boje sie okazać Bogu niewdziecznosc.
Nasze dzieci są sprawne umysłowo i fizycznie - bo wada rączki to nie jest jeszcze tragedia i zawsze trzeba pamietać o tym że na takim oodziale dla noworodkó i neimowląt możńa spotkac Mamy które odbierają już tylko zwłoki dziecka, albo wiedza ze dziecko umiera, albo urodziło sie be obu nerek, bez obdytu sa naprawde wielkie tragedia.... wiec martwmy sie jako Matki bo to naturalne ale nie umartwiajmy sie... aby nie rozgniewac Pana Boga nasza niewdziecznoscią
 
reklama
Asiołku aż mi się łezki zakręciły jak przeczytałam co napisałaś wróciły mi wspomnienia jak Martynia leżała ponad 3 tygodnie po porodzie na intensywnej i nie raz widziałam jak inne słabsze maluszki sobie nie poradziły :-[ za każdym razem płakałam i przeżywałam to wszystko na nowo teraz już jest lepiej chociaz nigdy tych chwil nie zapomnę i codziennie dziękuje Bogu za moją córeczkę i wierzę że każda dzidzia ma przy sobie swojego Anioła Stróża
 
Kasiu ja Ci bardzo wspolczuje tego co przeżyłaś.... naprawde to musiało być bardzo trudne... moja najstarsza siostra była wczesniakiem i mama do dziś wspomina ten okres z wielkim przejeciem i opowiada co przeżywała i jaka to była wtedy bolesna rzeczywistość. My teraz bardzo czesto jesteśmy goscmi w szpitalu lub ciągamy sie po lekarzach.... dopiero wychodzac z włąsnego domu (świata, kąta) można dostrzeć ile tragedii jest ... naprawde bardzo wiele i Mamy, które mają zdrowe dzieci.... nie zrozumieją - i nikomu nie życze aby pojał jak boli choroba dziecka... boli tak że aż do krwi i jeszcze mocniej.... i czasem człowiek myśli że peknie mu serce ale wstaje i ma siłe aby dalej walczyć :-) i tak trzeba :-) nie poddawać sie i wierzyć, ze wszystko bedzie dobrze

Kasiu K www.wadyukladumoczowego.poo.pl - tutaj możesz poznać rodziców których dzieci mają problemy z nerkami i całym układem moczowym....
 
Asiołku zgadzam się z Tobą. Pięknie to wszystko ujęłaś. Wiadomo też, że każda matka chciałaby dla swojego dziecka jak najlepiej i aby zawsze było zdrowe. No i przede wszystkim urodziło się zdrowe.
Masz rację, wada rączki to nie tragedia tylko mała niepełnosprawność, inni przeżywają większe tragedie. A najgorsza jest śmierć dziecka lub zagrożenie życia dziecka. Nie chciałabym się dowiedzieć co w takiej chwili czują matki.
Los nam spłatał taką niespodziankę a teraz musimy nauczyć się żyć z tą świadomością i przede wszystkim nauczyć się pokory. I musimy zrobić wszystko aby naszym dzieciom było jak najlepiej w życiu.
Pozdrawiam
Kaśka
 
słowiczku ja chwilę po tej wiadomości,ze ma wadę serca,pomyślałam" dlaczego ja?my"?Ale zaraz potem przyszła myśl a dlaczego nie?Dlaczego miało się to przytrafić komuś innemu?
Póżniej przyszło samo pytanie "dlaczego"?I to strasznie mnie meczylo...dusiło...Ale stwierdziłam koniec z tym nie mogę tak myśleć i myśleć bo popadnę w depresję.Zaczełam na całą sprawę patrzeć inaczej,tak jakbym była widzem.Zdystansowałam się i jest mi lepiej,normalniej i cała sprawa aż tak żle nie wygląda :).
Asiołku masz całkowitą rację co do tragedii życiowych.Te nasze w porównaniu z ciężkimi przypadkami to pikuś!
Napiszę ci jeszcze słowiczku,że ubytek u mojego synka nastąpił w pierwszych 3 miesiącach ciąży.Ale nie zadręczam sie pytaniem co zrobiłam nie tak.Mały był planowany i dbałam o tę ciążę najlepiej jak umiałam od samego początku.Nic więcej zrobić nie mogłam.Choc moze to bylo podłoze genetyczne-męża kuzyn też ma taką wadę tyle ,że większą.
Ale ja już się chyba ze wszystkim pogodziłam(czasu już nie cofnę).Teraz patrze w przyszłość...Będzie dobrze!Musi być!!!!
 
Ninie lekarz stwierdzil dysplazje stawow biodorwych: badanie powina miec juz dawno ale takie terminy byly na kase chorych ze zamiast w 6 tyg wypadlo po 10... w piatek ide do innego ortopedy...szukam lekarza ktory leczy dysplazje inacezj niz przez unieruchomienie dziecka w tych szynach, rozworkach , w dzisiejszych czasach powinny byc juz inne metody...

nie wiem nawet na ile jest to powazne schorzenie, bo pani doktor mocno sie spoznila i nie miala nawet czasu dzrwi zamykac podczas wizyt, a zdjecia rentgenowskie ogladala przy lapmce, nie zadajac sobie nawet trudu ich podswietlenia (ciekawe co tam widziala), usg zrobila w tempie ekspresowym i nie wiem na ile moge wierzyc tej pani...
wynik podany jest w stopniach, na jednym mamy 49 stopni, na drugim 52, wkurzylam sie na te terminy, w szpitalu badano stawy "naocznie" i bylo ok, gdyby bylo stwierdzone wczesniej moze wystarczyloby szerokie pieluchowanie
nie moge patrzec na niunie w tym aparacie, ale nie moge tez jej nie leczyc...
odezwe sie w piatek
 
reklama
Własnie napisz koniecznie jak sie czegos wiecej dowiesz.Sylwia,masz racje niech dzidzie jeszcze ktos ogladnie.Jak z poszlam ze starszym do usg bioderek (prywatnie)to doktorek powiedzial,ze jest cos nie tak i mamy do niego przychodzic i robic usg co 2 tygodnie ::) ::) ::).Aleo opinie w tedy poprosilam kogos jeszcze i sie okazalo,ze wyniki byly dobre a pan doktorek do bani...poprostu naciagacz. :p
 
Do góry