reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mama warca do pracy (czyli jak upiec dwie peczenie na jednym ogniu i nie oszaleć :))

dzag, ja dobrze o tym wiem dlatego odpisałam marci, która wychodzi na jeszcze krócej bo na godzin 3 więc nie rozumiem o co chodziło w Twojej wypowiedzi, a dla sprostowania dla tych co się lubią licytować na ile i jak często i co gorsze to dwa razy na 8 i 6 h.
 
Ostatnia edycja:
reklama
No licytować to my się nie będziemy :-). Moje zdanie i tak jest takie, że mama się powinna w cudowny sposób rozdwajać żeby móc i pracować i jednocześnie zajmować się Maluszkiem do momentu jego pójścia do przedszkola :-D.
 
No licytować to my się nie będziemy :-). Moje zdanie i tak jest takie, że mama się powinna w cudowny sposób rozdwajać żeby móc i pracować i jednocześnie zajmować się Maluszkiem do momentu jego pójścia do przedszkola :-D.

i później jak pójdzie już do przedszkola też. Bo jak zachoruje to już masakra :)
 
A ja mam takie pytanie do dziewczyn ktore sa juz bardziej zorganizowane w kwestii zostawiania swoich malenstw z kims innym. Co polecacie zrobic jesli chcialabym 2x w tygodniu wyjsc na max 3h. Angazowac opiekunke taka zaufana co w rodzinie mojej juz dziecmi sie zajmowala Czy lepiej zostawic z prababcia Lilki czyli moja babcia co ma 75 lat i cukrzyce ale dobrze sie trzyma ? Chcialabym dla dziecka jak najlepiej :) Prosze poradzcie
 
Rozumiem co na myśli miała Dzag jednak czym innym jest kierat co dziennie od 8-17 a czym innym wyjścia na 3h. Przyznam szczerze, że na te 3-4 h to mi sie zdarzało wychodzić na spotkania z klientami gdy Ola miała kilka tygodni i nie traktowałam tego w kategorii pracy :baffled: Jutro mam wyjście od 15-20 bo za granicą mam dwa spotkania z pomiarami ale dla mnie to luzik guzik. tata jest wprawiony olka nawet nie kwęknie i nie zauważy mojego braku a ja nawet nie będę miała czasu zadzwonić;-)
Praca co dzienna to inna para kaloszy praca po kilka godzin dziennie to zbawienie dla psychiki :-D
Wrócić na płen etat sobie nie wyobrażam ale móc co dziennie wyjśc na 3-4h to bym chciała :tak:

Lewek przyznam się szczerze że na 3h to ja zostawiam z kim popadnie, że tak brzydko powiem ;-) z ciocią, szwagierkę, bratem, moja mamą i prababcią, która ma ok 75 lat (nie wiem ile ma dokładnie :-D:-D) ale tez ma cukrzycę. Moja kuzynka jest lepsza bo zostawia z nią trojkę dzieci :-p
Więc ja bym niani nie brała na tak krótko
 
No dokładnie karolina dlatego napisałam marci, że mamy super sytuację i na pewno da radę, a nie pisałam komuś kto wychodzi na 9 h luzik stara, bo ja daję radę wychodząc na 7 dwa razy w tyg, no trzeba umieć czytać ze zrozumieniem i tyle.

Lewek, z babcią:tak:
 
kakakarolina pisze:
Jutro mam wyjście od 15-20 bo za granicą mam dwa spotkania
:-D:-D:-D:-D

zylcia588 pisze:
Napisał dzag82 No licytować to my się nie będziemy
biggrin.gif
. Moje zdanie i tak jest takie, że mama się powinna w cudowny sposób rozdwajać żeby móc i pracować i jednocześnie zajmować się Maluszkiem do momentu jego pójścia do przedszkola
laugh.gif
.
i później jak pójdzie już do przedszkola też. Bo jak zachoruje to już masakra :)
No tak. Potem też :-). Ale to już tak od okazji do okazji się rozdwajać :-D.
Lewek, ja bym zostawiała z prababcią, jeśli oczywiście ona by była chętna i dziecko ją akceptowało. Takei 3-4 godzinki to dla mnie wyjście do sklepu :-p. A jeśli by nie mogła prababcia w jakiś dzień - dopiero wtedy ta zaufana opiekunka. Fajnie mieć taką zaufaną osobę do opieki nad dzieckiem...
 
Fajnie, że powstał taki wątek, dobrze się czyta, że jakoś z tymi powrotami do pracy sobie radzicie :-) ja właściwie cały czas pracuję, ale z domu, dodatkowo raz na dwa tygodnie spędzam jeden dzień w pracy, ale teraz od 18tego lutego wracam już normalnie do biura. Na szczęście udało mi się zmienić etat z całego na 3/4, więc nie będzie mnie jakieś 7h, no może raz czy dwa w tygodniu będe musiała zostać trochę dłużej. Młody będzie zostawał na zmianę z tatą i babcią, więc myślę, że będzie mu całkiem dobrze :tak:
dzisiaj szczerze mówiąc marzę o wyjściu do pracy na trochę bo młody ma katar i idą mu górne jedynki, więc nieźle daje do wiwatu ;-)
 
A ja znowu mam doła z tytułu powrotu do pracy...Dzisiaj była u nas mama. Manita rozpruła się z niewiadomego powodu, moja mama próbowała ją ululać pod hasłem "niedługo będziemy same, więc musimy sobie w takich sytuacjach radzić" i...Nie działało zupełnie nic. Ani noszenie, ani kołysanie, ani nawet smoczek:no: Ja wiedziałam, że ma "przytulaka" i ma ochotę wtulić się w moją pierś w nosidle. Zaproponowałam nosidełko, ale oczywiście napotkałam twardy opór. Mała wyła dobre 30 min. zanim zmusiłam mamę, żeby mi ją oddała. Uspokoiła się natychmiast. Usłyszałam, że fatalnie postępuję i w ten sposób robię sobie i dziecku krzywdę. W jaki? Nosidełkiem? Tego nie wyjawiła już.
Czarno widzę, jeszcze czarniej niż "przed chwilą". Ja wiem, że to była kwestia tego, że Manita wiedziała, że jestem i miała ochotę na utulenie u mamy, a nie babci, ale z drugiej strony nie jestem pewna, czy mama to spokojnie wytrzyma i czy to wspólne ich zostawanie nie będzie męką...Jestem przygnębiona. Poważnie.

Słowo daję, gdybym teraz miała podjąć decyzję zostałabym w domu do września. Jedlibyśmy kaszę, jak któraś tu trafnie pisała, ale oszczędzili sobie i innym tylu stresów. Kurczę, tych parę groszy nie warte tego wszystkiego...:no:
 
reklama
Aia kaszę i parówki ;-) a tak serio to masz utulaka :)) ode mnie
Może to tylko taka postawa mamy jak Ty jesteś, tak żeby Ci pokazać że nie będzie lekko ale jak Cie zabraknie to sobie poradzi i uspokoi małą w minutę. 30 minut płaczu to gehenna jakaś nie może tak być co dzień.
Moja ciocia zajmuję się 7 miesięcznym chłopczykiem (kiedyś zajmowała się Maksem) i opowadała mi że chłopiec nic a nic nie płacze, zawsze go zagada i to prawda na pewno jest więc da się a co dopiero babcia.
 
Do góry