reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mama warca do pracy (czyli jak upiec dwie peczenie na jednym ogniu i nie oszaleć :))

Aia, mogę sobie tylko wyobrazić, bo moja Ula nigdy nie miała takiego marudy poza jedzeniowym ale myślę, że moja teściowa też by jej nie uspokoiła, moja mama chyba też nie. Natomiast problem jest gdzie indziej Twoja mama nie stosuje się do Twoich metod wychowawczych i wie lepiej. Jak Wam pisałam moja w drugą stronę, pyta się mnie jak ją ubrać, a czym wytrzeć, a jak się gotuje dla niej mannę do ekspozycji, przegina w stronę stronę.

Wiesz co gdybyś jeszcze nie lubiła tej swojej pracy to bym Ci poradziła, żebyś ją pierdzieliła, ale Ty masz fajną pracę którą lubisz, a jak sama mówisz zaraz chcesz być w kolejnej ciąży więc nie będzie problemu.

Trudne to decyzję ale myślę, że warto spróbować, zaraz będzie ciepło większość czasu będą spacerować, a etat nauczycielki to chyba nie pełne 8 h?

edit: Aia, karolina ma rację moja ULa ani razu nie zapłakała z moją mamą, nawet jak głodna to moja mam ją zagada i zaraz rechocze z akuku czy jej śpiewa. Moja mama mówi, że gdyby nie 3 piętro to dla niej relaks zostać z Ulą, pobawią się, a potem z psem śpi na kanapie, a Ula śpi obok i wszyscy szczęśliwi...pies chyba najbardziej:tak:

No ale są też dzieci które nie lubą migrować z rąk do rąk i słabo tolerują nowe twarze, otoczenie, ja mam szczęście bo moja to cygańskie dziecko ale może popracujcie nad ich relację przez tydzień i przeprowadź poważną rozmowę z mamą, że Ty jesteś matką i najlepiej znasz swoje dziecko i wszyscy będą zadowoleni jak będzie słuchała Twoich rad.
 
Ostatnia edycja:
reklama
kakakarolina, asia dzięki, kochane jesteście:tak: U nas nakładają się na siebie dwa zasadnicze problemy. Uparta Mania i uparta Babcia. Myślę, że mają z siebie więcej niż myślimy:-p Manita czasem tak ma, że ma ochotę tylko na mnie, albo tatę. Pisałam już Wam kiedyś do jakiej rozpaczy mnie doprowadziła uspokoiwszy się dopiero w objęciach tatusia po wieczornej histerii? Dzisiaj było to samo. Miała "fazę na mamę" i już. Nie zawsze tak jest, tak naprawdę to pierwszy raz przy mojej mamie...Ona zwykle sobie doskonale radzi, zagaduje, przewija, karmi "od zawsze" i nie ma z tym problemów zwykle...
Po ciuchu liczę, że gdy mnie nie będzie takie ataki się nie pojawią:no: Że było to spowodowane tym, że wiedziała, że jestem blisko i teoretycznie mogę ją wziąć. Mam nadzieję.

asia ja uwielbiam moją robotę:tak: Ale...Ta szarpanina mnie wytraca. Nie będzie mnie po 6 godzin dziennie. Będę miała jeden wolny dzień, więc bez dramatu, tak myślałam jeszcze do niedawna w każdym razie...Teraz sama nie wiem:-(
 
Aia, mój Tymek ma podobne zachowanie u teściowej :-(. I to beze mnie obok również. Wiem, bo zostawiałam go już i było kilkadziesiąt minut płaczu. Dla mnie to dramat i zastanawiam się, jak długo to będzie trwało jak już nadejdzie ten dzień, kiedy będziemy go musieli u niej zostawiać. No bo w końcu się chyba musi przyzwyczaić :dry:.
 
To i ja sie tu może wyrzale , czytam was ciagle ale nawet czasu odpisac nie mam..
W prawdzie nie chodze do pracy ale do szkoly a czuje sie jak bym na etacie byla od 17-17...
dyplom , matura ..
obowiazki obowiazkami ale najbardziej boli zostawianie małe ja zostawiam ja z babcia(tesciowa) i Ona "wychowuje" ja po swojemu nie zwarzajac na to jakie sa moje metoty pozniej ja przychodze i okazuje sie byc ta zła bo nie nosze ja na rekach caly czas tylko na łózku sie z nia bawie , nie daje patrzec na bajki czy ucze samodzielnego zaspiania.
Boli mnie ze mam dla niej tak malo czasu i ze zamiast przywiazac sie do mnie woli dziadkow..
A zarazem irytuje mnie ta stuacja bo jak ja mam ja czegos uczyc jak ja i M przestrzegamy naszych zasad a dziadkowie nie i jak ma sie nauczyc zaspiania czy jedzenia w kuchni i bawienia w zabawy a nie ogladania bajek ...
Wy mówicie ze teraz wam jest ciezko zostawic dzieciaczki ja tak mała od 6 tg musiałam zostawiac i to jest dlamnie straszne ze tyle straciłam i nadal trace i ze przez to psuja sie nasze relacje bo widze jak smieje sie do dzadka babci ......
 
o, super wątek. znaczy średnio super, bo lepszy byłby wątek "jak zostać z dzieckiem 3 lata w domu i co zrobić z 15 milionami wygranymi w totka". ale póki co na totka nie ma co liczyc, do roboty trzeba isc. ja juz podjelam decyzje - chce wrocic na pol etatu na conajmniej pol roku. i to na drugą polowe dnia, zeby wychodzic wtedy, co wszyscy, a nie probować się wymknąć o 13, kiedy na pewno trafi się jakies spotkanie, zebranie czy coś.
napisałam dziś do mojego szefa, że chcę się umówić na pogadankę o powrocie, na co odpisał że zaprasza, ale nic konkretniego nie może powiedzieć do końca lutego bo coś tam negocjują i czekają na przedłużenie kontraktów różnych. więc, mówiąc bez ogrodek, nie wiem czy będę miała do czego wracać. w związku z tym mam niezłego stresa.... ale z drugiej strony moze tak wyjdzie, ze posiedze miesiąc dluzej w domu, szukając tego pół etatu gdzie indziej. będzie nerwowo, bo będę musiała coś znaleźć, i z kasą mega krucho, ale zawsze to miesiąc z tolą... ehhh, myślałam ze bede ich musiala przekonywac ze nie chce wracac na caly dzien tylko na pol, a tu sie moze okazac ze matce dzieciom nawet na tej połowy dnia odmówią...
 
Eh, to i ja się melduję. Szczerze mówiąc jestem zła, zła strasznie na wszystko. Liczyłam po cichu, że do tego czasu sprzedamy oba mieszkania, M będzie działał w dodatkowych 2 projektach, gdzie będzie miał super wypłatę i ja będe mogła jeszcze do września posiedzieć na wychowawczym... Ale niestety nie sprzedaliśmy obu mieszkań,( na razie jedno, ale i tak jeszcze kasy nie dostaliśmy) i M jest w jednym projekcie, który zaspokoi mój brak płatności z ZUS (bo u mnie to co na papierze, nie pokrywało się z rzeczywistością, a papier był tylko po to, żeby mieć coś więcej z ZUS...).
No i pomimo, że moja pracowa sytuacja nie jest tragiczna, bo pracuję u ojca i dogadałam się, że wracam na pół etatu 13-17 i co druga sobota i tak do września, to nadal mam doła, bo nie chcę Filipa zostawiać z kimś innym niz ja... No ale jemu źle nie będzie. Moja mama już sie nie może doczekać jak on będzie u niej. Kupiła stos zabawk, matę, kojec, siedzisko do karmienia, pampersy, no wszystko! Wiem, ze krzywda mu się nie stanie, ale nadal to nie to samo... Będzie odbierała go po posiłku o 12, zawoziła mnie do pracy i jechała z nim do siebie. A o 16 M będzie go jechał odebrać i po 17 spotkamy się w domu.
Choć z drugiej strony, czasem jestem bardzo zmęczona byciem mamą i marzę o tym, zeby się wyrwać z domu, więc może te 4h w pracy mi dobrze zrobią, będe miała powód, żeby umyc włosy i sie umaować :)
 
o, super wątek. znaczy średnio super, bo lepszy byłby wątek "jak zostać z dzieckiem 3 lata w domu i co zrobić z 15 milionami wygranymi w totka".

:-D:-D:-D zakładaj

ja właśnie wróciłam z mojej pracy (3h w samochodzie 2 h gadania) i jestem mega zrelaksowana:-D. nagadałam się ze wspólniczką za wszystkie czasy :)) (troche się w ciemnym lesie zgubiłysmy) teściowa dom posprzątała, M Olę połozył spać. Normalnie jak sanatorium. Czasem mam już serdecznie dość tych moich skarbków i dobrze jest trochę szare komórki przewietrzyć.
 
Ostatnia edycja:
chętnie, obiecuję że jak wygram 15 baniek to wydłużam nam wszystkim macierzyński ;)

k8, no wlasnie takie pol etatu w drugiej polowie dnia, po porannych przytulankach, sniadankach, a potem brykasach na macie i obiadku, to wymarzone dla mnie. czuje ze moglabym osiagnac macierzynsko-zawodowy zen :)
nie bedzie zle, zobaczysz!
 
Ostatnia edycja:
Weronika, własnie jak tak sobie myślę, to nie będzie tragedii, to i tak mega komfortowa sytuacja :)
 
reklama
tym co na 9h kierat się wybierają współczuję, ja jak poszłam do roboty po macierzyńskim z Laurką, niby byłam gotowa, niby dostałam super robotę, za dobrą kasę, rozwojową, pełną wyzwań, no ale niestety na 9 h, mega stresującą, nie jeden raz sterczałam w oknie i zazdrościłam mamusią krążącym wózkiem po mieście, albo mojej mamie co wpadała na chwilkę mi dziecko pokazać :no: w ogóle nie wiedziałam jak wygląda dzień mojego dziecka, niby mama wszystko opowiadała, ale dopiero na nowo siebie się uczyłyśmy jak poszłam na l4 z Niną w ciąży, czyli kiedy miała 20m-cy :eek:
Na dzień dzisiejszy nie wracam nigdzie i nie wiem kiedy zacznę myśleć o powrócie, po chorobie oby moich gwiazd jestem przekonana na milion procent, że nie mogę ich zostawić, bo są za małe i żadna babcia w razie czego nie pójdzie do szpitala, nie przypilnuje diety, rozwoju jak ja, wszyscy u mnie w domu przyjęli to za oczywistość i mogę liczyć w razie czego na pomoc, ktoś mi zawsze dziecko na 3-4h przygarnie, bez problemu, pomyślę może o jakiś pracach tymczasowych, ale to jak będzie już ciężko, bez pieniędzy i z nożem na gardle :tak:
w życiu nie byłam tak pewna jak teraz, jednak ten szpital dał mi sporo do myślenia ;-)
 
Do góry