reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mama wraca do pracy

wiem kochane,że w pracy jest fajnie,że się odpoczywa
bardzo lubię pracować i byłabym najszczęśliwszą matką,gdybym umiala sobie poradzić z obowiązkami mamy i pracownicy,
tylko u mnie jest praca na trzy zmiany(to jeszcze jakoś pogodzę)
ale największą u mnie bolączką jest niania dla Otylci,
jeśli znajdę kogoś komu zaufam bezgranicznie,
mogę natychmiast wracać do pracy,
a osoba o której myślałam wlaśnie wyjeżdża do pracy za granicę
i mam problem :-[
 
reklama
hanti pisze:
wiem kochane,że w pracy jest fajnie,że się odpoczywa
bardzo lubię pracować i byłabym najszczęśliwszą matką,gdybym umiala sobie poradzić z obowiązkami mamy i pracownicy,
tylko u mnie jest praca na trzy zmiany(to jeszcze jakoś pogodzę)
ale największą u mnie bolączką jest niania dla Otylci,
jeśli znajdę kogoś komu zaufam bezgranicznie,
mogę natychmiast wracać do pracy,
a osoba o której myślałam wlaśnie wyjeżdża do pracy za granicę
i mam problem :-[

hanti czy miałaś na myśli mnie ;P ja z chęcią zajęłabym się otką gdybym została w kraju.......
 
kolorowa_kredka pisze:
hanti pisze:
wiem kochane,że w pracy jest fajnie,że się odpoczywa
bardzo lubię pracować i byłabym najszczęśliwszą matką,gdybym umiala sobie poradzić z obowiązkami mamy i pracownicy,
tylko u mnie jest praca na trzy zmiany(to jeszcze jakoś pogodzę)
ale największą u mnie bolączką jest niania dla Otylci,
jeśli znajdę kogoś komu zaufam bezgranicznie,
mogę natychmiast wracać do pracy,
a osoba o której myślałam wlaśnie wyjeżdża do pracy za granicę
i mam problem :-[

hanti czy miałaś na myśli mnie ;P ja z chęcią zajęłabym się otką gdybym została w kraju.......
gdybyś,tylko kochana chciała ...............jasne,a ze strefy mam do Ciebie nawet nie tak daleko...............hahahhahaha
 
kasiula łobuziaro jesteś jeszcze :D ja tez
a z tą otką serio mówię gdybyśmy tylko niewyjeżdżali to coś by się wymyśliło i z tymim by się bawili :D
 
kolorowa_kredka pisze:
kasiula łobuziaro jesteś jeszcze :D ja tez
a z tą otką serio mówię gdybyśmy tylko niewyjeżdżali to coś by się wymyśliło i z tymim by się bawili :D
Kreduś,ano jestem >:D :-* :-* :-*
fajnie by było :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-*
Dzięks Kochana
 
hej jest tu kto?
widocznie wszystkie pracujące mamy zapracowane i nic nie piszą
u mnie tez nastąpił jakis kryzys, może to przesilenie wiosenne... w każdym bądź razie nie mam na nic siły, nawet mi sie nie chce przed kompem siedziec, troszke czytam co na bb sie dzieje ale pisac pisze mało bo nie mam nawet zbytniego polotu i nie wiem co, jakoś jestem zamulona, dodatkowo obok mojej pracy trwa budowa i jest huk niemiłosierny wiec jak wracam to mam głowę jak ...no i zapomniałam jaką, najchętniej bym sie położyła i odpoczęła do nikogo przez jakis czas sie nie odzywając a tu trzeba dzidzią sie zająć...i stawac na głowie żeby jakos zabawic bo inaczej ciągnie do niedozwolonych miejsc i zajęc (np wygrzebywania ziemi z kwiatków, czy grzebania w szafkach, czy tez lizania szyb)
ale mam nadzieję że to moje zmęczenie przejdzie i może jak będzie cieplej to po południu na spacerki będziemy chodzic i się dotlenię
 
Moj synek nie wpadł jeszcze na genialny pomysł, żeby kwiatki na wiosnę przesadzić! Gratuluję Twojemu! Za to szuflady nie mają przed nim żadnych tajemnic. Zawsze się boję, że sobie paluszki przytrzaśnie. I nauczył sie wstawać w krzesełku do karmienia. Brrr... dziś mało zawału nie dostalam, jak na moment sie od niego odwróciłam, a on w tym czasie wstał na równe nogi. To był moment! A co do zmęczenia - przesilenie wiosenne jak nic. To musi być tylko przesilenie i musi w końcu przejść! Ja też wracam z pracy, zabawiam malucha, kładę go spać i tylko marzę, żeby też się położyć, bo na nos padam. A tu jeszcze trzeba zupkę ugotować, mieszkanie ogarnąć, siebie do porządku doprowadzić... Ale już coraz więcej słoneczka, więc wkrótce będzie lepiej! :) Najgorsze, że ta moja paskuda budzi się bladym świtem i matce też pospać nie daje dłużej niż do 5:30 - 6:00! Pocieszające jest to, że jak już się obudzi, to wstaje sobie w łóżeczku na równe nogi, powolutku doczłapuje do przedniej ścianki i gada gada gada... Superowy jest! Pozdrawiam!
 
Martuska pisze:
Dzieki Iwonko za wsparcie Ty to taki moj wzor mamuski pracujacej jestes :)

:) :) :) :) :)

U nas przesilenie wiosenne także pełną parą :p

A dzionek generalnie wygląda tak:

Mały budzi się około 6-tej, gada sobie, bawi się itp. Niestety, ponieważ po kilkunastu minutach domaga się bardziej urozmaiconych zajęć (czytaj: penetracji całego mieszkania, "chodzenia" i zdobywania zakazanych miejsc) muszę wstawać o szóstej, bo mąż wychodzi do pracy przed siódmą, a gdy ja się szykuję, on zajmuje się małym wiercipiętą. Oczywiście mogłabym sobie pospać dłużej, ale już raz doświadczyłam szykowania się do pracy z rozdrażnionym, pełnym ochoty do zabawy dzieckiem ::) Stanowczo mówię: nie, dziękuję. Wolę wstać z kurami i oporządzić się spokojnie, bez towarzystwa dochodzących z pokoju jęków-stęków ;) Tak więc przed siódmą :p jestem już gotowa, mąż wybywa z domku, a ja do 7.15 biegam za delikwentem.

Po powrocie do domku bawimy się do upadłego i lulu po 19-tej. Wtedy podobnie, jak u Eluni, sprzątanko, gotowanie, prasowanie :p

Ale i tak nie zmieniłabym już za nic takiego stylu życia ;)

 
reklama
Iwon pisze:
muszę wstawać o szóstej, bo mąż wychodzi do pracy przed siódmą, a gdy ja się szykuję, on zajmuje się małym wiercipiętą. Oczywiście mogłabym sobie pospać dłużej, ale już raz doświadczyłam szykowania się do pracy z rozdrażnionym, pełnym ochoty do zabawy dzieckiem  ::) Stanowczo mówię: nie, dziękuję. Wolę wstać z kurami i oporządzić się spokojnie, bez towarzystwa dochodzących z pokoju jęków-stęków ;) Tak więc przed siódmą  :p jestem już gotowa, mąż wybywa z domku, a ja do 7.15 biegam za delikwentem.
u mnie to samo ja często do pracy wychodzę dopiero po 9 tej ale wstaje o 6:30 z tego samego powodu co ty Iwon, nie ma innego wyjścia
 
Do góry