kiniorek91
Fanka BB :)
Powiedzcie mi co byście zrobiły...
Kasper ma prawie 5 lat. Mąż ma prace stałą. Ja niestety ale klepię po 12godz... Za 191godz dostałam 1300zł... Praktycznie nie było mnie w domu cały miesiąc. Praca i wyspać się...
Pytałam się o podwyżkę i niestety z obietnic nic nie zostało. Godni nas kredyt. Rachunki. Koszta. Znajomy zaproponował że znajdzie dla mnie pracę w Niemczech. Zjazdy co trzy tygodnie na 4 dni, zarobek taki, że można wysyłać po 800e (jakieś 3200zł) plus dodatek na dziecko w Polsce. Mąż mnie wspiera. Ja nie dam mu zrezygnować z pewnej pracy którą ma od 4 lat. Mnie nic nie trzyma oprócz małego. Boję się cholernie. Ale nie chcę się wpakować w kredyty jak wiele osób w mojej rodzinie i teraz płaczą bo ich gonią raty. Zasiłku nie dostanę. Ale trzeba niedługo zrobić remont. Spłacić prawo jazdy. Będzie trzeba w auto zainwestować. I skąd na to wszystko wziąć? Nie chcę klepać biedy. Chcę godnie żyć bez martwienia się o to co przyniesie jutro... Na pewno nie chcę wyjechać na stałe ale wytrzymać jakoś w tym szaleństwie jakiś rok żeby odłożyć coś... Proszę o wsparcie... Nie oceniajcie mnie jako wyrodną matkę... Nie robie tego dla siebie tylko dla mojej rodziny. Żebyśmy się nie musieli martwić że znowu nam nie starczy...
Kasper ma prawie 5 lat. Mąż ma prace stałą. Ja niestety ale klepię po 12godz... Za 191godz dostałam 1300zł... Praktycznie nie było mnie w domu cały miesiąc. Praca i wyspać się...
Pytałam się o podwyżkę i niestety z obietnic nic nie zostało. Godni nas kredyt. Rachunki. Koszta. Znajomy zaproponował że znajdzie dla mnie pracę w Niemczech. Zjazdy co trzy tygodnie na 4 dni, zarobek taki, że można wysyłać po 800e (jakieś 3200zł) plus dodatek na dziecko w Polsce. Mąż mnie wspiera. Ja nie dam mu zrezygnować z pewnej pracy którą ma od 4 lat. Mnie nic nie trzyma oprócz małego. Boję się cholernie. Ale nie chcę się wpakować w kredyty jak wiele osób w mojej rodzinie i teraz płaczą bo ich gonią raty. Zasiłku nie dostanę. Ale trzeba niedługo zrobić remont. Spłacić prawo jazdy. Będzie trzeba w auto zainwestować. I skąd na to wszystko wziąć? Nie chcę klepać biedy. Chcę godnie żyć bez martwienia się o to co przyniesie jutro... Na pewno nie chcę wyjechać na stałe ale wytrzymać jakoś w tym szaleństwie jakiś rok żeby odłożyć coś... Proszę o wsparcie... Nie oceniajcie mnie jako wyrodną matkę... Nie robie tego dla siebie tylko dla mojej rodziny. Żebyśmy się nie musieli martwić że znowu nam nie starczy...