Cześć,
mój synek ma 14 miesięcy i nienawidzi przebywać gdzie indziej niż w domu :/ Właściwie to było tak niemal od urodzenia - gdy przychodził ktoś obcy do domu to ciągle na rękach chciał być noszonym a ja starałam się ograniczać wyjazdy czy wyjścia do znajomych bo po prostu zrozumiałam, że Oskar jest już takim dzieckiem i trudno. Ale szczerze mówiąc jestem już tym trochę zmęczona.
W sobotę pojechałam z siostrą i jej dwójką dzieci do rodziny. I pomimo tego, że Oskar ich zna to na początku non stop jęczał. A później mimo wszystko, że spędziliśmy tam cały dzień to gdy któraś z cioć albo wujek chcieli wziąć go na ręce to uciekał i łapał się moich nogawek. Fakt, że bawił się z innymi dziećmi ale gdy chciał gdzieś pójść to oczywiście z mamusią za rączkę. Gdy się czasem zapomniał i poszedł z kuzynką 5-6 kroków odwracał się i szybko biegł do mnie, że ja też mam iść.
Tymczasem córki mojej siostry bawiły się z innymi dziećmi i ona mogła spokojnie się relaksować na słońcu.
W domu to anielskie dziecko, ciekawe świata potrafi bawić się sam.Nie jest też pipką bo jak jakieś dziecko chce mu zabrać zabawkę to sobie nie daje. Ale gdy tylko gdzieś wyjdziemy to koszmar. On tylko mamusia (jestem samotną matką) i babcia. nie mówiąc o tym, że jak wróciliśmy do domu to był taki rozbity, że chyba za szybko znowu gdzieś nie pojedziemy bo dochodził do siebie 2 dni.
Ma ktoś jakiś pomysł jak nauczyć szkraba otwartości na innych ludzi?
mój synek ma 14 miesięcy i nienawidzi przebywać gdzie indziej niż w domu :/ Właściwie to było tak niemal od urodzenia - gdy przychodził ktoś obcy do domu to ciągle na rękach chciał być noszonym a ja starałam się ograniczać wyjazdy czy wyjścia do znajomych bo po prostu zrozumiałam, że Oskar jest już takim dzieckiem i trudno. Ale szczerze mówiąc jestem już tym trochę zmęczona.
W sobotę pojechałam z siostrą i jej dwójką dzieci do rodziny. I pomimo tego, że Oskar ich zna to na początku non stop jęczał. A później mimo wszystko, że spędziliśmy tam cały dzień to gdy któraś z cioć albo wujek chcieli wziąć go na ręce to uciekał i łapał się moich nogawek. Fakt, że bawił się z innymi dziećmi ale gdy chciał gdzieś pójść to oczywiście z mamusią za rączkę. Gdy się czasem zapomniał i poszedł z kuzynką 5-6 kroków odwracał się i szybko biegł do mnie, że ja też mam iść.
Tymczasem córki mojej siostry bawiły się z innymi dziećmi i ona mogła spokojnie się relaksować na słońcu.
W domu to anielskie dziecko, ciekawe świata potrafi bawić się sam.Nie jest też pipką bo jak jakieś dziecko chce mu zabrać zabawkę to sobie nie daje. Ale gdy tylko gdzieś wyjdziemy to koszmar. On tylko mamusia (jestem samotną matką) i babcia. nie mówiąc o tym, że jak wróciliśmy do domu to był taki rozbity, że chyba za szybko znowu gdzieś nie pojedziemy bo dochodził do siebie 2 dni.
Ma ktoś jakiś pomysł jak nauczyć szkraba otwartości na innych ludzi?