reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamooooo...nie idź...!!!

Mama-Agnieszka

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
7 Luty 2005
Postów
138
Cześć dziewczyny.Jesteście moją oststnią deską ratunku, jak Wy mi nie pomożecie to chyba zwariuję.Moja Sandra zaczyna byc w stosunku do mnie strasznie zaborcza.Wcześniej była dzieckiem które poszłoby na koniec swiata z każdym kto dał by jej rękę,niestety teraz to się zmienia.Dochodzi już nawet do tego że nie zostanie z mężem w samochodzi kiedy ja chce wyskoczyć po bułki,tylko musze ją zabierać ze sobą.Najchętniej nawet w ubikacji siedziałby ze mną.Tak jest na każdym kroku,oprócz tego chce żeby ją nosić na rekach(nawet po domu)a ja nie mam zamiaru tego robić. Owszem co jakiś czas wziąć na ręce ,przytulić tak ,zdaję sobię sprawę że ona potrzebuje mojej bliskośći i tego jej nigdy nie odmawiam ale bez przsady-nie będę jej przeciez całymi dniami nosić na rękach.Może któras w Was miała taki problem, jesli tak to napiszcie mi jak sobie z tym radzić.
 
reklama
Na to chyba nie ma recepty, niestety. Dziecko wkracza w taki okres. Spokój i konsekwencja. To napewno jej minie. Wiem że rozmowa z takim malcem czasami nie ma sensu ale wydaje mi sie żeby jej na spokojnie tłumaczyć gdzie mama idzie w jakim celu i kiedy wróci. Uciekanie chyba nie ma sensu bo to się "zemści".
Moja mała jest o prawie pół roku mlodsza więc i pewnie mnie to będzie czekało, w tej chwili jest tez bardzo "otwarta" na wszystkich.
Nie ma pewnie złotego środka, trzeba próbować. Mam nadzieję że Ci się uda.
 
Kurcze ja mam taką sytuację, są dni, że jak wyjdę (córka zostaje tylko z mężem, bo nikogo innego nie ma, a zreszta i tak by nie została), to Zuzi popłacze chwilke i jej przejdzie, ale tez tak sie zdarza, że nie ma mnie powiedzmy 15 minut, godzinę i ona płacze przez ten cały czas.Ja za każdym razem jej mówię gdzie ide, za ile wrócę. Ale pzryznam się szczerze, że to jest czasem męczące, mam ochote na chwilę samotności.Wydawało mi się, że pewne rzeczy łatwiej jest załatwić ze starszymi dziećmi, bo więcej rozumieją, można o tym porozmawiać, jakies argumenty podać, a tu kicha.... rady rady
 
O qrczę, jak tak Was czytam, to ręce mi opadają. Mój synuś jest jeszcze młodszy, a jest jak przyklejony - przeważnie jesteśmy sami w domu, a on ciągle się na mnie wiesza, chce na ręcę, jak siedzieć, to u mnie na kolanach... nie da rady nic zrobić, nawet w łazience musi mi towarzyszyć... czytając Wasze posty obawiam się, czy mu tak nie zostanie do pełnoletniości... miałam nadzieję, tak jak Katka, że to z wiekiem minie, ale jak tak czytam to , co piszecie, to zaczynam mieć wątpliwości...
Sorry Agnieszko, że się tak wtrącam, bo nic Ci nie mogę doradzić, ale może pocieszy Cię trochę to, że w takiej samej sytuacji są mamy innych maluchów ;D
pozdrowionka
nikita
 
Nikito podam Ci przykład który może cie trochę zdołuje, moja kolezanka ma prawie ośmioletniego syna i jest on tak wychowany że nawet teraz jak tylko zobaczy swoją mamę w zasięgu wzroku to by najchętniej sie do niej przykleił i jej nigdzie nie puszczał, w sklepie to się trzyma jej kurtki i prawie na niej wisi. Wszystko jest kwestią wychowania dziecka, oczywiście duże znaczeni ma też charakter, ale wydaje mi sie ze jak na dużo rzeczy pozwolimy tylko po to żeby mieć przez chwilę spokój to później się nam to odbije podwójnie. No ale odbiegam od tematu :) Ale z drugiej strony nie martw sie podejżewam że jak bedzie miał około 10lat to będziesz go znacznie żadziej widywała w domu, nie mówiąc już o tym co będzie jak skończy około 15 ;) heh dziewczynki te sprawy :)
 
O dzięki Blaszako, Ty mnie zawsze pocieszysz :laugh:. Mam nadzieję, że mój synuś w wieku ośmiu lat będzie już trochę bardziej samodzielny. Pewnie wychowanie odgrywa dużą rolę, najlepiej byłoby znależć taki złoty środek - żeby dziecko czuło więź, ale nie czuło się uwiązane i uzależnione... w praktyce, to chyba trudne, ale możliwe. No i tak myślę, że jak będę go bardzo często widywać w domu w wieku 15 lat, to się będę zastaniawiać, co jest z nim nie tak...
Cóż, narazie jest chyba jeszcze za mały, żeby próbować go usamodzielniać, pewnie już niedługo przyjdzie taki moment, że się zorientuje, że można mieć własne zdanie i swoje ścieżki....a ja będę sobie wspominać, jak to się do mnie przytulał i wszędzie za mną szedł.... no tak, babie to nie dogodzisz, tak źle i tak niedobrze...

pozdrowionka
nikita
 
reklama
Właśnie przerabiam(po raz 2)"Język dwulatka"( są tam dosyć cenne rady) więc może choć trochę łatwiej będzie mi przetrzymywac te jej napady złości i to ciągłe trzymanie się spódnicy.
 
Do góry