reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamusie po raz kolejny

Kropecka ty lepiej nie strasz:szok: Bo w takim razie i mnie to może czekać:szok: nie no słuchaj musi być dobrze zawsze jakoś się układa . A zrezta co my się martwimy Ciawore ma małe bliżniaki troche starszą Kasię i za niedługo takiego oseska ja my będziemy mieć Skoro ona jest pełna optymizmu to nam też nie wypada inaczej
A tak na marginesie Ciawore jak u ciebie wygląda usypianie :confused:
 
reklama
bo jesli chodzi o Wiktora to ja juz nie mam wiekszego problemu z usypianiem go. ostatnio najlepsza metoda jest puszczenie mu w TV programu Mini Mini gdzie najpierw leci kołysanka "Dorotka" a zaraz potem rybka idzie w kimę. Ja on widzi że rybka zasnęła to on też się kładzie koło mnie i idzie spać. No chyba że są jakieś hałasy (wczoraj Maciek zbyt głośno zmywał) i wtedy młody się rozbudził i biegał po całym mieszkaniu i szalał do 22 :/ boję się właśnie że ten rytm zasypiania zostanie totalnie zepsuty przez wieczorne płacze drugiego dzieciaczka.
 
Ja mam 2pokoje dziecięce z usypianiem jest dobrze Kasia idzie lulu jak jej się zechce zazwyczaj pada tak ok 22 ale za to śpi do 7-8 Nadia i Robert nigdy nie zasypiają razem mąż (jak ma ochotę i czas ) bierze zazwyczaj Robercika i chodzi z nim lula go bo z niego to taki przytulasek Nadia ma więcej charakterku mam jedno łóżeczko na kółkach więc usypiam w osobnym pokoju jak Robert smacznie śpi już w dziecięcym. Usypianie to jest nic najbardziej mnie męczy sprzątanie nieustanne już mnie przeraża myśl że dojdzie kolejne dziecko które z upodobaniem bałagani.
Jakoś to będzie chyba tak się cieszę każde dzieciątko jest inne
 
Hej dziewczyny!

Dopiero dziś zauważyłam ten wątek.
Kropecka- super pomysł z tym wątkiem!

Mam podobne odczucia w drugiej ciąży co Wy dziewczyny.Teraz już tak bardzo się nie oszczędzam, nie denerwuję z byle powodu. Faktem jest, że teraz nie miałam żadnych plamień (poprzednio wystąp. około 6 tyg) i pewnie dzięki temu jestem spokojniejsza. Co do różnic: w poprzedniej ciąży przez ponad 3 miesiące w ogóle nie miałam energii, mogłam w zasadzie przeleżeć cały dzień, nie miałam też typowych mdłości tylko najzwyczajnie żle się czułam jeśli co 2 -3 godz czegoś nie zjadłam. Teraz od początku mam mnóstwo energii zwłaszcza rano bo wieczorem najchętnie poszłabym spać razem z Piotrusiem za to poznałam co to znaczy mieć mdłości. Na szczęście nie trwało to długo i obyło się bez wymiotów.
Co do usypiania - Piotruś również śpi z nami. Kładę się razem z nim, czytamy bajki potem gasimy światło i po 30- 40 min zasypia. Czasem wcześniej. Na razie nie rezygnuję ze spania w połunie bo chętnie razem z nim idę w kimkę. Gdyby nie to spanie pewnie zasypiałby szybcie i wcześniej. Teraz zasypia najpóźniej ok. 21.30. Śpi do 7 czasem trochę dłużej.
Mamy zamiar kupić z mężem nowy tapczanik dla niego i konsekwentnie nauczyć go spać osobno ale nie wiem co z tego wyjdzie. Obiecuję sobie, że drugie dziecko od początku będzie spało samo ale nie wiem czy wystarczy mi samozaparcia by tak zrobić. Zobaczymy..
 
no wlasnie ja tez sobie obiecuje, ale tak samo obiecywalam sobie z Wiktorem wiec nie daje sobie glowy uciac ze tym razem tez sie tak nie skonczy :)

No mnie w tej ciazy mdlosci oszczedzily. Tzn nadal je mam i mialam ale na pewno nie takie jak z Wiktorem. Wtedy srednio 2 razy w tygodniu wymiotowalam a do tego do 16 tygodnia dzien w dzien bylo mi totalnie niedobrze od rana do wieczora. Teraz normalnie funkcjonuje, chodze do pracy, zajmuje sie Wiktorem. Moze to tez kwestia podejscia, teraz jestem spokojniejsza to moze dlatego ciaze lepiej przechodze.
 
Witam!

Coś strasznie rzadko odwiedzamy ten wątek, szkoda...
Poradzcie dziewczyny jak zachęcić prawie trzylatka do jedzenia wędlin, mięsa czy w ogóle nowych potraw. Mój Piotruś z mięsa je tylko rybę, z wędlin czasem (raz w miesiącu) polędwicę i kawałek kiełbaski z grilla jeśli akutrat robiony jest grill. Każdy dzień pod względem jedzenia jest taki sam: rano i wieczorem kasza na mleku polana soczkiem( na szczęście chce jeść), w międzyczasie jakieś owoce czy jogurt, potem zupka a na drugie jeśli nie jest to ryba to zjada odrobinę ziemniaka. Nawet z parówkami, które zwykle dzieci uwielbiają jest kłopot. Jeśli próbuję zachęcić go do spróbowania czegoś nowego zwykle nawet nie chce spróbować.Jak to u Was wygląda? Może po tzw. buncie dwulatka będzie lepiej?
 
Oj kochana widze że masz problem podobny do mojego z tą różnicą:Moja wogóle nie chce jesc:-( Zazwyczaj wygląda to tak: jest sezon parówkowy to je parówki od rana do woieczora. Prosze nie myśłeć że pochłania je w ilościach hurtowych, nie ma tak dobrze. Śniadanie to daj Boże jedna parówka wciskana od ósmej do jedenastej potem nic czasem jakaś czekoladka około trzeciej obiad proba wciśnięcia zupki wyglądaja strasznie ( tzn mama wygląda strasznie, kuchnia wyglada strasznie maluch w sumie też, w końcu idzie w ruch parówka , jedna ,koło siódmej kolejna a w ciągu nocy kaszka pita na dwa razy. Gosiu może poprostu nie masz mięsożercy w domu. Dobrze że wogole chce jeść.Zupki rob na wywarze męsnym to nie powinnaś się martwić o brak żelaza Sproboj zrobić kiedyś pangi kurczaka w miodowej glazurze Dzieciom to zazwyczaj smakuje, lub piersi z kurczaka w panierce z kokosu a jak ktos znajdzie sposób na niejadka to chętnie posłucham
 
Cloe - widzę, że u mnie nie jest jeszcze tak żle z tym jedzenie. Dzięki za pocieszenie a co do piersi z kurczaka to do tej pory próbował jak miał mówione, że to taka inna rybka. Zaprzestałam tego bo przecież nie powinno się oszukiwać dziecka. Spróbuję z tą panierką kokosową może akurat mu posmakuje...
 
reklama
witam wszystkie obecne i przyszle mamuski.
Moja pierwsza ciaza bardzo rozni sie od tej obecnej. Z Kuba nie mialam zadnych dolegliwosci. Prawie nie czulam ze jestem w ciazy, dopoki nie pojawil sie brzuszek.
Natomiast teraz jestem juz w 25 tyg.drugiej ciazy i musze powiedziec, ze poczatki byly fatalne. Przez pierwsze 3 miechy nie moglam nic jesc, ciagle bylo mi nie dobrze i calymi dniami czulam sie bardzo zmeczona. w sumie teraz juz jest ok, choc tak jak wiekszosc z WAs nie mam czasu na rozmyslanie o dzidzi, jak to bylo za pierwszym razem. Tez w wielu sprawach poprostu odpuszczam, juz tak nie gonie, poza tym co mozna zrobic wlasnie z rozbrykanym, pelnym energii dwulatkiem???
czekamy tym razem na dziewczynke - Martynke
Pozdrawiam
 
Do góry