Moi synowie są starsi od Waszych dzieci, więc ich relacje są inne. Na początku było ok, Starszy był zainteresowany bratem, czasem mu dokuczał, czasem zajmował się nim. Jak Masakr (młodszy) zaczął raczkować, to starszy (Chaos) rozpoczął badanie terenu, co można zrobić młodszemu bratu i tak były kopniaki z półobrotu, zamknięcie szafki na bracie czy chowanie zabawek. Potem się uspokoiło, Chaos był opiekuńczy wobec brata, owszem potrafił mu przyłożyć, na co Masakr mu się odgryzał (dosłownie). Razem byli w klubiko-przedszkolu, początkowo starszy był nadopiekuńczy, ale szybko mu sie to znudziło i każdy funkcjonował sobie spokojnie. Dopóki młodszy nie nauczył się, że nie może jeść rzeczy z truskawkami, to Chaos pilnował podczas wszelkich poczęstunków, by nic zakazanego nie dostało się do buzi brata (często kończyło się to wrzaskiem Masakra i pogonią za bratem, który usiłował ukryć przed nim np. jogurt truskawkowy).
Teraz bawią się razem, kłócą jak to bracia, dbają o siebie, zwalają winy i obowiązki, jak ktoś skrzywdzi jednego, to drugi pędzi mścić się. Są ze sobą zżyci, ponieważ mają odmienne charaktery to świetnie się uzupełniają, ale nie są od siebie zależni ani wpatrzeni w siebie. Maja wspólną sypialnię, był to ich wybór i nadal tak chcą. Myślę, że dogadują się naprawdę dobrze.
Teraz idą obaj do szkoły, Chaos do 1 klasy (dwa lata był w zerówce, poszedł starym trybem), Masakr do zerówki (on już musi iść nowym trybem).