Witam:-) Słuchajcie, mam nieciekawą sytuację z mężem. Otóż (opisze wam w skrócie żeby łatwo można było to zrozumieć). Męża poznałam gdy mój synek miał 1,5 roku i wszystko było dobrze dopóki nie zaczęliśmy odwiedzać jego rodziców. Najpierw czepiała się tylko mnie, np. kupiła 2 batony i dała mojemu synkowi i swojej córce (jest ona w moim wieku). Nie muszę mówić jak się poczułam, jej córka zapytała a gdzie 3 baton(dla mnie) to odpowiedziała teściowa, że daje tylko dzieciom.
Wyszłam z kuchni żeby się nie rozpłakać. I tak zawsze było. Po 2 latach związku urodziła nam się córka i zaczęło się: mój syn zły niedobry, córka kochana, bo biologiczna. Raz dała córce misia (przy mnie,mężu i przy synku) a małemu nic i tak było ciągle.
Na każdym kroku pokazywała, że ja i synek jesteśmy ci źli a córka(moja )ta dobra i wspaniała. Zaczęły się kłótnie z mężem,nie chciałam tam jeździć itd,chyba normalne? I trwało to 2 lata,a teraz teściowa jakiś czas temu zmarła,powinnam wspierać męża i jego rodzinę (Tato mnie i syna zawsze lubił),ale nie potrafię
Nie umiem go wesprzeć w tej trudnej sytuacji,bo ciągle pamiętam jak byłam bez wsparcie,gdy jego mama nas tak raniła. Na pogrzebie podeszła do nas kuzynka, która ze zdziwieniem zapytała czy mamy jeszcze syna, bo ksiądz przeczytał(kto żegna zmarłą,a syn był wtedy u mojej mamy)...Serce mi omal nie pękło, bo wcześniej ta sama osoba mówiła mi, że mama męża ciągle opowiadała o mojej córce,a że ma jeszcze wnuka nawet słowem nie wspomniała, a jej mąż ojciec mojego męża też wziął ją gdy miała już dziecko z pierwszego związku.
Nie wiem co mam zrobić,kocham męża,chce byśmy byli razem szczęśliwą rodziną, ale nie potrafię się przełamać i go wesprzeć,okazać,że mi przykre z powodu śmierci jego matki,poprostu nie umiem,a wiem że powinnam...
Zadrą w moim sercu też jedna sytuacja gdy zmarła jego mama. Przyjechali ze szpitala (tato,siostra,brat i on), ja byłam na balkonie z brata dziewczyną i przyszedł męża brat i zaczął mówić,że mama zmarła więc ona się rozpłakała i on ją przytulił mówiąc:nie płacz kochanie. Podeszłam do męża pytając co się stało to wiecie co odpowiedział?
"ku*wa,zaraz Ci powiem"...Wiem,że każdy na swój sposób reaguje ale zrobiło mi się bardzo przykro widząc chwilę wcześniej ja jej brat przytula dziewczynę i ją pociesza, gdzie to on potrzebował by go ktoś przytulił...Sypie nam się to małżeństwo,a bardzo tego nie chcę,tylko nie wiem co robić...
Wyszłam z kuchni żeby się nie rozpłakać. I tak zawsze było. Po 2 latach związku urodziła nam się córka i zaczęło się: mój syn zły niedobry, córka kochana, bo biologiczna. Raz dała córce misia (przy mnie,mężu i przy synku) a małemu nic i tak było ciągle.
Na każdym kroku pokazywała, że ja i synek jesteśmy ci źli a córka(moja )ta dobra i wspaniała. Zaczęły się kłótnie z mężem,nie chciałam tam jeździć itd,chyba normalne? I trwało to 2 lata,a teraz teściowa jakiś czas temu zmarła,powinnam wspierać męża i jego rodzinę (Tato mnie i syna zawsze lubił),ale nie potrafię
Nie umiem go wesprzeć w tej trudnej sytuacji,bo ciągle pamiętam jak byłam bez wsparcie,gdy jego mama nas tak raniła. Na pogrzebie podeszła do nas kuzynka, która ze zdziwieniem zapytała czy mamy jeszcze syna, bo ksiądz przeczytał(kto żegna zmarłą,a syn był wtedy u mojej mamy)...Serce mi omal nie pękło, bo wcześniej ta sama osoba mówiła mi, że mama męża ciągle opowiadała o mojej córce,a że ma jeszcze wnuka nawet słowem nie wspomniała, a jej mąż ojciec mojego męża też wziął ją gdy miała już dziecko z pierwszego związku.
Nie wiem co mam zrobić,kocham męża,chce byśmy byli razem szczęśliwą rodziną, ale nie potrafię się przełamać i go wesprzeć,okazać,że mi przykre z powodu śmierci jego matki,poprostu nie umiem,a wiem że powinnam...
Zadrą w moim sercu też jedna sytuacja gdy zmarła jego mama. Przyjechali ze szpitala (tato,siostra,brat i on), ja byłam na balkonie z brata dziewczyną i przyszedł męża brat i zaczął mówić,że mama zmarła więc ona się rozpłakała i on ją przytulił mówiąc:nie płacz kochanie. Podeszłam do męża pytając co się stało to wiecie co odpowiedział?
"ku*wa,zaraz Ci powiem"...Wiem,że każdy na swój sposób reaguje ale zrobiło mi się bardzo przykro widząc chwilę wcześniej ja jej brat przytula dziewczynę i ją pociesza, gdzie to on potrzebował by go ktoś przytulił...Sypie nam się to małżeństwo,a bardzo tego nie chcę,tylko nie wiem co robić...
Ostatnio edytowane przez moderatora: