reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mąż, zona i kochanka, jako jedna kochająca się rodzina?

aniaslu

red. nacz. babyboom.pl, psycholog, admin
Członek załogi
Dołączył(a)
14 Czerwiec 2004
Postów
3 644
Miasto
Warszawa
Historia, którą ostatnio usłyszałam podobno wcale nie jest rzadkością, ale zacznijmy od początku. Wyobraź sobie, że jesteś w związku już X lat. Macie dziecko, układa Wam się nieźle, w każdym razie tak ci się wydaje i nagle przychodzi Twój mąż i oświadcza, że zasadniczo to on teraz chce być z inną panią, ale przemyślał sytuację i dla dobra dziecka postanowił, że on będzie spędzać w domu dzień, a nocą, kiedy dziecko zaśnie wyjdzie do tej pani. Ponadto czasem będzie spał z Tobą w łóżku żeby dziecko czuło się komfortowo. Dodatkowo liczy na wspólne obiady, śniadania i uważa, ze to fantastyczny pomysł, bo przecież dziecko spokojnie będzie się rozwijać, sprawy rozwodowe są kosztowne i się ciągną a ty nie zostaniesz porzuconą matką. Wszyscy powinni być szczęśliwi.
Brzmi, jak idiotyczny żart, ale to prawda.
I co ty na to? Czy zmienia się nam obyczajowość? Jak na takie coś zareagować?
 
Ostatnia edycja:
reklama
Mi się to nie mieści w głowie! Taki układ byłby zaprzeczeniem wszystkiego w co do tej pory wierzyłam...
Jeśli mężczyzna proponuje coś takiego, to znaczy, że w ogóle nie zna kobiety, z którą był do tej pory, a przede wszystkim jej nie szanuje.
 
Z tytułu posta można wywnioskować, że oni chcą tworzyć jakiś trójkąt i wychowywać dziecko, co myślę byłoby do przyjęcia po zgodzie wszystkich zainteresowanych. Konfiguracja jaką opisujesz jest przynajmniej mocno dyskusyjna. Dla mnie nie do pomyślenia...
 
Taki facet to kompletny egoista, zapatrzony tylko i wyłącznie w swoje potrzeby drań. Pod pozorem troski o dziecko tworzy najwygodniejszą dla siebie sytuację - wszystko mu wolno, a kobieta /matka jest jego niewolnicą - bo jakoś nie mogę uwierzyć w to, że nie pzeszkadzałoby mu gdyby po jego wyjściu puste miejsce w łóżku zajmował inny facet.
Takiemu tylko kopa w d... tyłek na rozpęd..
 
ehhh dużo tu pisać, z tego co rozumiem pan się chyba trochę pogubił w priorytetach jakiś kryzys wieku średniego czy cos...od zony odejść nie chce, wiec sam nie wie czego chce, na terapie go, może da się uratować małżeństwo, ale to już pytanie do pani czy chce go jakoś naprostować. Swoją drogą pytanie czy sobie wzięła takiego lekkoducha bo jeśli nie to co się zmieniło??
 
reklama
Moim zdaniem nie można mówić tu o jakiejkolwiek obyczajowości. Totalne zakłamanie, dulszczyzna, brak poszanowania i dla żony i dlakkochanki, a przede wszystkim dla dziecka. Kto w tym układzie mabyc szczęśliwy? Kogo potrzeby mają być zaspokojone? Tylko tego pozal się Boże małżonka... Dla mnie człowiek proponując taki układ jest pozbawiony wszelkich wartości. Ja nigdy bym się na coś takiego się nie zgodziła...
 
reklama
He he latwo ferowac wyroki...

Po pierwsze autorka wątku zachowała się jak przekupka na rynku, która to powtórzy wszystko, co usłyszy, a że czasem nie doslyszy to już inna sprawa... Ważne, że odzew jest.
Po drugie; Zanim ktokolwiek zabierze głos w sprawie, należałoby poprosić o wypowiedz osoby, które ta sprawa bezpośrednio dotyczy.
Po czym trzecie, najlepiej nie dyskutować nad tym jakim lajdakiem jest facet, jak malo szanuje się sama kobieta, a w zamian przyjrzeć się własnemu (idę o zakład, że wcale nie tak znowu doskonałemu) związkowi.

Jak dla mnie facet stawiając sprawę jasno zachował się milion razy lepiej, niż tysiące zalosnych bubkow, którzy chętnie zdradzają, ale nie stac ich na odwagę, by się przyznać.

Czy obyczajowość się zmienia? Pewnie, że tak. I to wspaniałe, ze potrafimy otwarcie mówić o własnych potrzebach, ze walczymy o własne szczęście - jasne, najlepiej byłoby nie ranić przy tym nikogo, ale niestety nie zawsze się tak da.

Gdyby mój mąż przedstawił mi taką propozycję, powiedziałabym mu, ze oszalał myśląc iz kiedykolwiek mnie dotknie, że dla dobra dziecka to on jednak powinien się wyprowadzić. Tyle.
 
Do góry