reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Medycznie - Cukrzyca, łożysko przodujące, krwawienia i inne medyczne problemy ciążowe

oooo ten temat spad mi jak z nieba ... zrobie kopiuj wklej z glownego i nie bede juz dziewczynom psuc humoru ;)
19.01
"właśnie wróciłam ze szpitala..ok 20 zaczął mnie brzuch boleć jak na okres i w ciagu 10min rozkręcil się na całego, wyłam z bólu kleczalam zgieta w pol, paracetamol nic nie pomógł, po godz mój M zadzwonił po pogotowie, zabrali mbie do szpitala i tam dali mi przeciwbólowy dozylnie po nie byłam w stanie się wyprostować i z bólu zaczęłam wymiotowac... Najlepsze jest to ze przeszlo mi zanim pielegniarka wbila sie z wenflonem heh ...lekarz podejrzewa pęknięcie cysty, ale na 100% nie wiadomo. Najważniejsze ze dziecko przezylo te skurcze i pomagało nam z ekranu ;) nie krwawilam, wewnątrz wszystko wyglądało ok jakby nigdy nic... ale ja się trochę boje, brzuch caly czas pobolewa ale nic w porównaniu z tamtym atakiem :/ dziwna i straszna historia ..."
"
Miałam jeszcze dwa ataki w nocy trochę lżejsze... O 1w nocy po posiłku po szpitalu i nad ranem po piciu, przez tel z lekarzem który mnie przyjął na ostrym dyżurze doszliśmy do wniosku ze to raczej musi być coś związane z jelitami /układem pokarmowym... Jak się znów powtórzy to jadę do innego szpitala ogólnego...masakra w życiu mnie nic tak nie bolało, jeden plus to nie jest związane z dzidzia, jak narazie nic jej nie grozi..."

20.01
"
Mam złe i dobre wieści znowu... Ok 23 zleciały mi wody, zarozowione... Potem polecialo trochę krwi... Pojechałam do szpitala, i zaczęłam mocno krwawic.. Najpierw zbadała mnie położna, przewidziala najgorsze, ale nie za bardzo było widać skąd leci.. A bylo duuuuzo krwi...na lekarza czekalam ok 30min krwawiac i ryczac na fotelu! tragedia poprostu! Przyszła studentka, pózniej lekarz zrobili usg i ....DZIECIATKO ŻYJE bardzo ruchliwe, serce bije, ma wystarczajaca ilosc wod, ale odkleja mi się lozysko...stwierdził ze na to nie ma lekarstwa tylko odpoczynek, lezenie i paracetamol...może się uda a może nie...więc wróciłam do domu i nie wiem co dalej :("

"
o ile dobrze zrozumiałam to mam décollement trophoblastique czyli odklejanie trofoblastu (?) czyli chyba o kosmowke chodzi. :((( czytałam o tym trochę, bo przecież miałam krwiaka... i widzę ze może być jeszcze ok, ale zazwyczaj lekarze przypisuja coś na podtrzymanie albo wiecej foliku (skończył mi sie kilka dni temu) albo progesteron... Martwi mnie ze ja nic nie dostałam :( znów będę musiała walczyć o swoje i dopraszac sie o leki by moje dziecko przeżyło :/ wiem ze kobiety w ciazy w mojej sytuacji są przewrazliwione ale naprawdę czuje sie jakby ci lekarze i położne mieli mnie trochę w dupie, jak poronisz to nic, widocznie tak miało być..dostalam przeciwbólowe i kopa do domu...jestem zła :("

21.01
cala noc i do dziejszego wieczora nie plamilam, dopiero teraz mialam kilka kropel swierzej krwi, brzuch mnie pobolewa mimo lekarstw (paracetamol, rozkurczowy), biore folik na wlasna reke bo progesteronu nie dostalam

1.02 mam sie pokazac na usg (zreszta mam tego dnia usg 1trym)
 
reklama
troche sie boje bo jak zadzwonilam do gine wczoraj to powiedziala mi zeby przyszla to mi zrobi usg- (nie mam z kim i nie mam transportu)- powiedziala tez ze jak byla woda to bardzo niedobrze, napewno do poronienia by doszlo, a tu oprocz 3-5plamek na dobe starej krwi i lekkiego bolu podbrzusza, wszystko jest ok, poza tym tak z 30min-1h po tym mocnym krwawieniu na usg wszystko bylo ok z dzieckiem, ale z drugiej strony to usg robila studentka - no i moze w danej chwili bylo jeszcze ok, a dzieciaczek zareagowal pozniej na ten szok...
generalnie od rozmowy z gine mam stracha malego, dlatego staram sie wsluchiwac w brzuch i nic tylko czekac az ktos mn ie zabierze na to usg :/
 
niedziela- w domu byla woda, potem juz w szpitalu krwawienie duzo i naraz-...a potem usg na ktorym z dzidzia bylo wszystko ok tylko odklejajaca sie kosmowka...
w poniedzialek, moja gin jak zadzwonilam powiedziala ze jak mam z kim to zebym jej sie pokazala- ale nie mam z kim a na nogach czy busem nie pojade :/ ona twierdzi nie nie mogly to byc wody (plodowe) bo napewno doszlo by do poronienia- a ja sie tylko zastanawiam co to mogloby byc bo siku to to nie bylo (mgd mowi ze to moze jakas torbiel czy cysta) :/ i tez zastanawiam sie czy jest mozliwe ze w szpitalu na usg zaraz po tym wszystkim, wszystko bylo ok, ale efekt na dziecku nie mogl sie odbic pozniej..

ja pewnie strasznie panikuje, dlatego nie chcialam zawalac watka glownego, ale co jakis czas nachadza mnie watpliwosci i mini dolu i musze sie wygadac :)
 
Ok, teraz rozumiem, o co chodzi.
Hmm, a Twój facet nie da rady Cię zawieźć? Nie masz jakiejś zaprzyjaźnionej sąsiadki, albo koleżanki, która by Ci taką przysługę mogła wyświadczyć? Wypadałoby, żebyś to jednak skontrolowała, bo chyba na forum nic nie wymyślimy.
 
mojego M nie ma od 5-20 do sb a w sb lekarz nie przyjmuje u nas, sasiadow nie znam- zreszta same babcie tu mieszkaja, a znajomi ekologiczni i ekonomiczni ( jak my) bez auta- albo mieszkaja poza nicea :/

wiem wiem ze duzo nie pomozecie, ale zastanawialm sie czy komus moze cos nie cieklo wodnistego heh musze sie wygadac
 
Witam, chciałam podzielić się moją historią. Jestem w 12 tyg ciazy, prawie 13.
W pon 21 trochę pobolewał mnie brzuch, wieczorem nagle gwałtownie zaczęłam krwawić, jakby falami. Pojechałam do szpitala, usg dopochwowe, dziecko żyje. Lekarz niemily, nie wiedział skąd krwawi, przepisał mi luteinie, duphaston przyjmuję od początku ciazy z powodu wcześniejszego poronienia. Zanim skończył pisać receptę zaczęłam bardzo gwałtownie krwawić, po prostu dramat, spodnie przemokły, podłoga cała we krwi. Chcieli zostawić mnie w szpitalu, ale doktor powiedział, że mogę tylko leżeć i czekać i raczej nic z tego nie będzie. Wypisalam się na własne żądanie. Leżałam całą noc i następny dzień.
Dodzwonilam się do swojej ginekolog, zaleciła 3 x duphaston i3 x2 luteinie. Po luteinie masakra, krwawilo mniej, ale bol głowy nie do przeżycia, poza tym wymioty. Zostawiłem luteinie, poszłam prywatnie na usg. Wykazało guza wielkości 3x5 cm prawdopodobnie krwiak podkosmówkowy. Dziecko ma się dobrze, 7 cm.
Obecnie mam tylko płomienie, mam nadzieję, że krwiak się wchłonięty, o ile to tylko krwiak. Zlecono mi badania, czasu krwawienia, krzepnięcia, morfologie, płytki i przeciwcialaantyfosfolipidowe. Poza tym beta hcg żeby wykluczyć nowotwór trofoblastu. Na szczęście wszystko w normie. Czyli czekam. Czy zna ktoś przypadki cofnięcia się tak dużego krwiaka?
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny czy Was też czasami pobolewa brzuch??

No właśnie mnie od kilku dni tak coś kłuje tak na wysokości jajników, raz z jednej raz z drugiej strony. Czasem wydaje mi się jakby to były jakieś mini skurcze podbrzusza. Często jak wstaję, albo się ruszam. Czytałam, że to mogą być poluźniające się więzadła, ale sama nie wiem. Wizytę u gina mam na 4 marca dopiero, więc jak po weekendzie się nie uspokoi to chyba będę dzwonić. All-me, a Ty jak odczuwasz te bóle?
 
reklama
the witch nie ma co dzwonic bo to wszytko jest baaaaardzo normalne, skurcze staja sie niebezpieczne jak masz je kilka razy na godzine i przez dluzszy okres czasu, w przeciwnym wypadku, nie powinnas panikowac (z reszta duzo o tym pisza jak wrzucisz haslo na google)
pamietaj ze macica sie rozciaga i podnosi, wiec wszystkie miesnie, wiazadla ida w ruch - poza tym przesuwaja sie jelitka i inne narzady, to tez moze powodowac bol. i jak wspominalam wczesniej, wzdecia i inna zalegajaca materia, moze rowniez powodowac ciezki bol i skurcze, ale jelit - bedziemy je odczuwac w podbrzuszu i latwo pomylic ze to od ciazy :)
 
Do góry