reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mieszkanie z teściami. Czy komuś się to udało?

Mono88

Fanka BB :)
Dołączył(a)
7 Czerwiec 2021
Postów
965
Otwieram wątek nt. mieszkania z teściami, a mianowicie, chciałabym wiedzieć, czy komuś udaje się mieszkać razem i się dobrze dogadywać? Jak to robicie?
A jeśli się nie dogadujecie, co jest tego przyczyną?
Bardzo proszę zaznaczcie również, czy mieszkacie wszyscy razem, w sensie wszystko wspólne czy mieszkacie w tym samym domu ale np macie mieszkanie na piętrze.

Dlaczego o to pytam? Mieszkam od prawie 2 lat z teściami, wszyscy razem "na kupie", wspólna kuchnia, łazienka itd. I wraz z upływem czasu coraz mniej się dogadujemy, pojawiają się awantury o zwykle codzienne sprawy. Potrzebuję poznać historie innych ludzi w podobnym położeniu, żeby zobaczyć, czy to ze mną jest coś nie tak czy to starsi ludzie, teściowie, z reguły mają taki chłodny stosunek do synowych mieszkających w tym samym domu.
 
reklama
Nam się udało mieszkać 4 lata z teściami (osobne wszystko na piętrze ich domu) i w miarę się dogadywaliśmy, piątki zwykle spędzaliśmy razem, było spoko.
Ale przeszkadzało mi to, że np teściowa zawsze wie kogo mam za gości, zawsze wie gdzie wychodzę i o której wracam i takie drobnostki sprawiły, że się wyprowadziliśmy. I im dłużej mieszkamy sami tym gorzej dogaduje się z teściami 🤣
 
Ja mieszkam w domu męża, z jego rodzicami➡️ moimi teściami.
Oni mieszkają na parterze , my na piętrze.
Co oznacza, że mamy osobne mieszkania.
Wspólna jest klatka schodowa, pywnica no i całe podwórko.
Ja na swoich teściów narzekać absolutnie nie mogę🤗

Od początku gdy tu przyszłam dali mi znać, że np w ogrodzie co bym nie chciała robić to mam wolna rękę. Ich ogród to tuje wzdłuż płotu i sam trawnik. Więc posadzenie roślin kompletnie im nie przeszkadza. Tu krzaczek, tam kwiatki, tam z mężem mini ogródek z tunelem foliowym na pomidorki założyliśmy - pełen luz.
Teściowa do tematu ogrodu w ogóle się nie miesza bo najzwyczajniej ją to nie interesuje.
Teściu zaangażował się w drobne pomoce np. przy stawianiu tunela foliowego, gdy widzi że jakiś krzak zaczyna się przeginać to zrobi podpórkę ( jest stolarzem ) ,gdy teraz mamy niemowlaka i kompletnie nie mam czasu na ogródek to codziennie mi podlewa to i tamto.
Przy dziecku też się angażują ALE nie mieszają się a dlaczego tak, a dlaczego tamto.
Chętnie biora go na dół do siebie żebym mogła szybko jakiś obiad sobie zrobić czy dom posprzątać.
Teściowa jest trochę specyficzna , ale serio się w nic nie miesza i chwała jej za to.
Teściu to złoty człowiek, zawsze pomoże, akurat z nim dogaduję się bez słowa.

Natomiast, gdybym miała mieszkać z moimi rodzicami to niechybnie już bylibyśmy po rozwodzie 😄
Moi rodzice mieszają się do wszystkiego.
Jak przyjadą w odwiedziny to zawsze jest jakieś ,,ale" albo ,,a dlaczego" .
Moi rodzice są kiepskim materiałem na teściów z którymi szło by mieszkać.
Dlatego dzięki Bogu mieszkamy z rodzicami męża.
 
My mieszkaliśmy co prawda dość krótko z rodzicami mojego męża i mieliśmy osobę wszystko, oprócz podwórka ale na nic nie mogłam narzekać. W nic się nie mieszali, pełen luz, sami nawet coś przynieśli a to z piekarni a to z gródka bo pozrywane i tyle.. ale nie czułam się w pełni swobodnie tak jak mieszkając osobno.
 
U nas była taka sytuacja,że mój mąż mieszkał u mnie więc z moimi rodzicami i szczerze to czasami oni byli bardziej za nim niż za mną. Taki mam niestety charakter i wiedzieli na co mnie stać. Mieszkaliśmy tak około 3 lata i mój mąż miło to wspomina.
Natomiast moja mama odkąd wyszła za mąż to mieszkała cały czas z teściami, dopóki nie umarli. Owszem były czasami sprzeczki, osobne kuchnie, ale plus był taki,że zawsze miał kto ze mną i siostra zostać albo odebrać ze szkoły.
 
My mieszkamy "góra dół ".
Wg mnie to inna sytuacja niż mieszkanie całkiem razem w mieszkaniu czy nawet domu. Takich historii warto poczytać, ale obstawiam, że pozytywnych jest procentowo mniej niż udanych relacji w układzie właśnie "góra- dół". To kolosalna różnica.
 
Układ góra-dół to niczym mieszkanie w bloku. Wspólna klatka, ale oddzielne mieszkania. A mieszkanie na wspólnej powierzchni jeszcze z kuchnią i łazienką do podziału to jak dla mnie masakra, jacy by teściowie czy rodzice nie byli, to budzi zawsze konflikty wcześniej czy później. Każda strona ma inne wizje swojego domu, prowadzenia gospodarstwa domowego itd. Młodzi wchodzą do osób które mają już swoje przyzwyczajenia i je ciężko zmienić. Jakbyś nie szanowała, nie kochała to i tak są rzeczy które denerwują każdego w innym człowieku.
 
Układ góra-dół to niczym mieszkanie w bloku. Wspólna klatka, ale oddzielne mieszkania. A mieszkanie na wspólnej powierzchni jeszcze z kuchnią i łazienką do podziału to jak dla mnie masakra, jacy by teściowie czy rodzice nie byli, to budzi zawsze konflikty wcześniej czy później. Każda strona ma inne wizje swojego domu, prowadzenia gospodarstwa domowego itd. Młodzi wchodzą do osób które mają już swoje przyzwyczajenia i je ciężko zmienić. Jakbyś nie szanowała, nie kochała to i tak są rzeczy które denerwują każdego w innym człowieku.
Dokładnie, sama święta nie jestem ;) a tym bardziej na początku wrzucona w rolę żony, mamy, synowej...Naprawdę sam siebie człowiek może zaskoczyć wiec widownia dodatkowa 24h/d nie potrzebna ;)
 
U nas w okresie jeszcze narzeczeństwa była wizja początkowego mieszkania z teściami, właśnie w układzie wspólne wszystko. Podjęliśmy decyzję, że jednak z tego nie skorzystamy. Nie wyobrażałam sobie tego. Było ciężej, ale udało się ogarnąć samodzielnie mieszkanie. Jestem niezależna, nie wkurzają mnie czyjeś nawyki, jak chce do południa w weekend mogę chodzić w piżamie i nie razi to nikogo, chce to sprzątam nie to nie 😉 Wolność Tomku w swoim domku a przy mieszkaniu z rodzicami trzeba kompromisów, nie zawsze takich które Ci pasują.
Mimo że ani moi rodzice ani teściowie nie wtrącają mi się do małżeństwa, wychowywania dzieci to mieszkania z nimi sobie nie wyobrażam. Po porodzie mija mama przebywała u nas jakiś czas (uparła się bo miałam CC) i to było dla mnie już ciężkie, bo odwyklam od tego 🤣 Co innego odwiedziny z noclegiem a co innego przebywanie 24h
 
reklama
My przed dwa lata dzieliliśmy kuchnie. Teraz mieszkamy na zasadzie gora-dół. I trwa to już 6 rok. Kocham moich teściów, żyje się dobrze. Ale oni tez z tych co nie wtrącają się w nie swoje sprawy. Każde z nas ma swoje życie, swoje mieszkanie i swoje problemy. Teraz dzielimy tylko podwórko. Przy dziecku podwójnie doceniam ich obecność ;) bardzo bym chciała mieć swój dom, ale jeśli się nie uda to jestem wdzieczna i szczęśliwa za to ze ich mam i ze możemy mieszkać wspólnie :) faktem jest, ze to ich dom i są pewne kwestie na które muszę przystać jak np: wygląd ogrodu czy ogólnie większe inwestycje. Chętnie bym zmieniła dużo w naszym domu, np. płot, elewacja itp, ale teściowie się na to nie godzą wiec pozostaje mi mieć to co mam.
 
Do góry