- Dołączył(a)
- 24 Kwiecień 2019
- Postów
- 8
Mam problem i nie mogę sobie z tym poradzić, ułożyć sobie tego w głowie... Może któraś z Was miała taką sytuację, albo wie jakie mogą być tego przyczyny. Jesteśmy z mężem długoletnią parą (łącznie 10 lat), on ma 38, ja 32 lata, 4 lata po ślubie, oboje jesteśmy zdrowi, pracujący, mamy własne mieszkanie, duże - kupowane z myślą o dzieciach - wszystko to wskazywałoby, że do macierzyństwa jesteśmy przygotowani i długo odkładaliśmy decyzję o ciąży, aby odpowiednio się do niej przygotować i być pewnym, że oboje jej pragniemy. W tym miesiącu pierwszy raz staraliśmy się o ciążę i to jak bardzo rozjechały się moje oczekiwania z rzeczywistością doprowadza mnie do łez. Ogólnie rzecz ujmując wyobrażałam sobie, że to będzie dla nas obojga jakiś magiczny czas, czas w którym skupimy się na naszym (a właściwie głównie moim) komforcie, że będziemy się zdrowo odżywiać, wysypiać, wyczekiwać dni płodnych, a później z nadzieją wykonywać testy ciążowe... I wiele więcej, na pewno wiecie o co mi chodzi. Tymczasem mój mąż jakby w ogóle nie wykazuje zainteresowania tematem. Znajomi zapraszają wieczorem na karty i drineczki - pierwszy w kolejce, żeby iść i jeszcze pretensje, że ja nie chcę. Ostatnie odcinki serialu do obejrzenia - proszę bardzo, oglądajmy do 1:30 w nocy, bo go wciągnęło. Na kolacje chipsy? On bardzo chętnie. Ma taką ochotę na wino, że nie może sobie odmówić i otwiera butelkę - i jeszcze pyta, czy też chcę, a jak mówię, że tak, żeby go sprawdzić, to mi nalewa i podaje kieliszek!!! Ogólnie byłam zażenowana jego postawą, ani razu nie zapytał jak się czuję, czy coś się zmieniło, jak to odczuwam itd. Ale apogeum mojego wkurzenia przyszedł trzy dni temu, gdy zostałam wystawiona na bardzo stresującą sytuację, nie wchodząc w szczegóły dodam tylko, że to była najbardziej stresująca mnie sytuacja od kilku dobrych lat. Przez 3 dni praktycznie nie spałam, żołądek piekł mnie z nerwów... Oczekiwałam, że skoro hipotetycznie mogę już być w ciąży on zrobi wiele lub chociażby cokolwiek, żeby odciążyć mnie w tej sytuacji. Tymczasem dosłownie wypiął się na mnie i musiałam problemy rozwiązywać sama, narażając się na naprawdę duży stres. Dodam jeszcze, że nigdy wcześniej taki nie był, nasze małżeństwo jest bardzo udane a on do tej pory był bardzo odpowiedzialnym i troskliwym mężczyzną. Nie wiem jak to możliwe, że teraz zostałam z tym sama. Czy to ja przesadzam i oczekuję od niego opieki, która nie jest standardowa i przesadzam? Czy on się nie potrafi zachować tak jak mężczyzna powinien?